Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Przewlekły ból doprowadza mnie do szaleństwa. Nie wiem co się dzieje z moją głową.

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 01-08-2017, 21:15
    dolores123
    a o metodzie McKenziego na bóle kręgosłupa słyszeliście? Poczytajcie sobie o nich na mckenzie.pl/main/pacjenci.html Sama przeszłam wiele terapie itp dopiero ta metoda pomogła mi z moim bólem pleców
  • 12-29-2016, 19:41
    stalker8
    Cytat Napisal Ciri Zobacz post
    Masaże, terapia mamualna, kinesiologytaping, terapia punktów spustowych, stabilizacja kregoslupa- to wszytko czego próbowałam. To chyba wszystko
    Nie wszystko - coś własnie znalazłem, nie znałem wcześniej, chyba o tych punktach spustowych:

    →youtu.be/QCr0-lLTt4g?t=3m54s


    No. To za wpis o wyprowadzeniu z domu toksycznej rodziny.
  • 12-20-2016, 17:05
    stalker8
    Do szaleństwa w powszechnie rozumianym znaczeniu, taki ból nie doprowadza. Raczej wyłącza z życia, funkcjonowania wśród ludzi, nie daje skupić się na robieniu czegokolwiek; jak niżej sugerowano - autyzm - sprowadza lęk, uwstecznia mentalnie, skreśla możliwość realizacji celów w perspektywie czasu. Życie staje się szukaniem ucieczki, w natręctwa, kompulsje, nałogi, ale to miałem przedtem, stąd się wziął.
  • 12-19-2016, 22:28
    stalker8
    Cytat Napisal Jaaa Zobacz post
    No więc ponoć to dysk... Więcej się pewnie dowiem za jakiś czas.
    ...Zauważyłem teraz, że jest ten wpis.

    ...tak, tak - dobrze mu tak, dupkowi, niech ma "dowiem się za jakiś czas" - jak mu wypadnie, pęknie krążek. Może już jest pęknięty? Ktoś mi zrobi badanie? Może chciałby za darmo?
    No, ale przecież ja mogę jeszcze chodzić, iiiiiwefnowioefnwafjawopfjqj f idę spać.\
    .
  • 12-19-2016, 22:25
    stalker8
    No, ale ja dziś spróbowałem ćwiczyć - może 15 minut? I 8kg na krzesłach do wiosłowania było. I boli w piersiowym. Przecież to jest chore. A jak nie robię tego to o czym myślę? Od paru dni siedzę przecież tylko. Niepokój, pobudzenie jakby i zmęczenie zarazem. Na xxx stronę można wejść, i mieć to przed oczami, cieżko to opisać... Marnie się czuję, choć nie boli mnie mocno, specjalnie, nic aż tak bardzo. Ruch jest potrzebny. Mnie. Czy ja chcę być potrzebny komuś? Czy jednak wolę się nie ruszać, jak przez większość życia i oglądać porno... źle się czuję gdy to oglądam, a teraz tylko zmęczony. Pewnie znowu się obudzę w środku nocy, ale już tu chyba nie napiszę, wtedy.
    Pani o nicku "Jaaa" swoimi wpisami trochę mnie prowokuje, żebym miał żal, nakręca tę moją kompulsję? Żeby tu pisać? Uważa, że to jest moja kara, pewnie tak, że dobrze mi tak, niech mam za swoje. No przykro mi.
    A te ćwiczenia są bez sensu. W czekaniu na gorsze. Byle jakie ruchy z tego wybrać i wystarczą, a się upieram na jakieś hantle; a nie powstrzymam tego.
  • 12-19-2016, 22:16
    stalker8
    Teraz trzy obwody z ciężarkami. Chłopaki lubią ciężarki...

    Zapomniałem: pomiędzy ćwiczeniami na brzuchu, jak i od początku treningu warto robić półmostki - przechodząc od ukłonu japońskiego (30 sekund, to minimum, ale podobno dopiero po minucie mięśnie zaczynają się rozciągać); więc - przechodząc od 'japońskiego' siadam na piętach, ręce opieram na podłodze, łokcie proste, głowa do tyłu. To jest na zzsk - stosowałem przez około rok? - o wskazaniu na robienie tego rodzaju przeprostów przy zzsk wiem również od lata...

    Niestety: Jak to robić, jeśli wysiadły dłonie, nadgarstki i łokcie... od pompek, machania ciężarami, wieszania się na rurce co, pod sufitem...
    Na początku treningu, czy też pomiędzy seriami, odpoczywając - kręcenie ósemek splecionymi dłońmi - też nie daję rady obecnie... I między seriami ten marsz z kijkiem - rozluźnia, tak z 10x wystarczy...

    Jeszcze raz jak z tymi hantelkami:
    Którekolwiek pierwsze: np. odwrotne rozpiętki w opadzie. [*]potem wiosłowanie - ostatnio w wykroku. Opierałem rękę o kolano, ciężar: - 6,6 kg, albo trochę mniej, nawet 5,6; 12- 16 powtórzeń, dwie serie na każdą stronę; czasem 20 jeśli mały ciężar, czyli 5,16kg.[*]po tym podciąganie sztangielki w klęku - tak jak opisałem - 22 powtórzenia; albo i więcej, choć to bezsens[*]Wysickanie hantli po łuku - opis wyżej[*]odwrotne rozpiętki[*]skręty wyprostowanych ramion w rozkroku - jeśli dam radę, to nawet 100[*]bywało jeszcze odwodzenie ręki trzymającej gryf 1,66kg, w klęku podpartym, z popatrzeniem za nią do tyłu - rewalacyjnie rozwala barki, i kręgosłup piersiowy, więc może lepiej zacisnąć dłoń na tutce, albo tym krótkim kijku... Albo w ogóle zrezygnować z tego.
    Myślę, że dwa takie obwody wystarczy, nie trzy.

    A po nich...[*] Kładę się na piłce 65cm, hantla 4kg w obie dłonie, chwytem młotkowym i tzw. pomocnicze ćwiczenie klatki piersiowej - rozciąga i jest bezpieczne, musi być po wiosłowaniu,

    Po którym wszak dałem to co nazwałem obwodem ćwiczeń z hantelkami (właściwie duża łączona seria na barki).

    W ogóle to wiosłowanie robiłem nawet 15 kg ciężarem, na krzesłach - bardzo krótko, we wrześniu :] . I tak bym nadal próbował, o ile mi przejdzie ból, ale - z mniejszym ciężarem - może 8kg?
    Wariant w wykroku jest jednak lepszy na odstające łopatki - mięśnie obłe i podgrzebieniowy.
    Przy obydwuch odczuwam kłucie w okolicy - C6-C7... Mam tam przecież dyskopatię. Dlatego - robiąc w wykroku - oczy nie patrzą w podłogę. Również dość skomplikowane technicznie, zwłaszcza zaciąganie sztangielki w górne położenie z rotacją, przy małym ciężarze (można i 4kg) wypada utrzymać dystans od tułowia, zresztą przy jakimkolwiek, nie można sobie tu pozwolić na niedokładność.
    A i tak od tego chyba dysk wypada - zabije mnie to? Jenak: jedyne takie ćwiczenie, przy którym tak mocno czuć mięśnie, na pewno coś się w mózgu od tego "wydziela". :]

    Tak więc - ćwiczenie pomocnicze klatki, a po nim już tylko rozpiętki - dwie serie 5,16kg, po 16x. Niegdyś więcej - ogromna objętość - po 30 powtórzeń, albo ciężar 6,66kg... to latem... i tak sobie wszytko zniszczyłem....
    Od 2012 roku, marzec, różne próby, na ślepo; nie ma co tu opisywać, w końcu dorobiłem się - zniszczonych stawów. Przed rozpiętkami były jeszcze pompki - na kolanach, a ostatnio (wrzesień) z nogami na wałku z biedronki, żeby nie obciążać chorych, zdeformowanych stóp - trzy serie po 16, nawet więcej, jeśli weszło...
    I jeszcze jedna seria ćwiczenia pomocniczego - z ciężarem 5,16kg - 12-16 powtórzeń.

    I został już tylko brzuch:[*]Leżenie na macie; 3kg hantelka za głową, łokcie nie całkiem proste. Nogi ugięte w kolanach - do brzucha - starannie. ...ile? - w 2014 nawet 150 razy [napisałem 200?]. Przeważnie 100; przy opuszczaniu nie dotykam podłoża - cały czas mięśnie spięte.[*]Unoszenie bioder - zbyt szybko, też 100x; no to lepiej podłożę wałek pod stopy i dam: ...30?[*]Skręty tułowia na boki; ręce szeroko, nogi ugięte w kolanach - 10 razy...[*]Znowu kolana do brzucha[*]I biodra w górę (po co prostować jedną nogę, co to niby daje?) - ale hantli nie mam już w rękach, tylko splatam dłonie. Tak to wyprostowałem choć trochę łopatki i chyba garb, który mi się robi.[*]Teraz - hantla za głową; unoszenie nóg do góry wraz z biodrami - 40 razy? Tak piszę, ale nie dałbym rady zrobić, kiedyś nawet 60... Ćwiczenie wzięte z treningu brzucha Jacka Bilczyńskiego[*]Znowu skręty z kolanami na boki[*]Znowu biodra w górę, a raczej - już dość... olewam brzuch... przeważnie, niestety[*]A tak naprawdę... wypada... - przy nogach ugiętych, unosić jedną do wyprostu z kolanie, pięta w sufit, rozciąganie... nie mam już siły pisać.... 10 razy na każdą kończynę na przemian - od tego ćwiczenia powinno przestać boleć kolano, choć trochę...

    Dobra, wstaję. Skłon, ręce z tyłu trzymają sieńszy kijek, kolana proste - ćwiczenie, które Paweł Caculin nazwał: wyłamywacz barków. Lepsza byłaby linka? Kijek raczej nie zrobi krzywdy. Kolana proste i trzymam przez minutę, słuchając tykania budzika... dopiero od paru tygodni lekcji angielskiego z odtwarzanej płytki CD, czyli - nie robiłem tego ćwiczenia od dawna.
    Ale zanim wsałbym - po ćwiczeniach na brzuch - tzw. foka, czyli oprzeć się na rękach, pośladki koniecznie spięte, bo wyskoczy dysk - Caculin też o tym mówi, choć nie tłumaczy do końca, ale tak podejrzewam, że z tego powodu. Niezbyt bezpieczne ćwiczenie. Jeśli mam skoliozę, to wiem już (od niedawna), że jakiekolwiek rozciąganie w siadzie płotkarskim, niesymetryczne - nie ma racji istnienia. Zresztą czytałem też, że chudzielcy nie muszą aż tak bardzo się rozciągać, ani te ćwicznia nie są na tyle tego wymagające. Najbardziej niszczycielskie wydaje się to wiosłowanie, zresztą cały ten plan jest do kitu - trzeba na to za dużo czasu, kiedyś potrafiłem się katować nawet trzy godziny. Teraz wyszłaby z tego około półtora godzinna gimnastyka, kabaret, jak to co tu piszę. Po ćwiczeniach, próbowałem biec po schodach na górę, żeby się uwiesić na rurce.
    Ciężary - próbowałem i ponad 10 kg podnosić na stojąco (sztangielkę); Przysiady robić z jeszcze cięższą (16kg?). Jakieś szrugsy, bzdury... W 2015 - Metypred, w 2016 Doreta... Idę zaraz spać. Dziękuję za uwagę. Po co to wpisałem tutaj? Co głupiego jeszcze zrobię?[/LIST]- list? - Aha.
  • 12-19-2016, 22:03
    stalker8
    Raczej codziennie ten brzuch. I na końcu, przed rozciąganiem... Ale to też nie całkiem tak, jak u ćwiczących zdrowych...

    montekipo40.blog.pl/2015/02/25/cwiczenia-malo-efektywne-i-niebezpieczne/

    trenerok.pl/proste-plecy/ (raczej zdecydowanie... nie) ;/

    Tym sobie ostatnio pogorszyłem, choć technika wydaje się dobra:
    →youtube.com/watch?v=HE_3J2N0REc


    Mistrz podrywu pokazuje, jak nieprawidłowo trzymać ciężar, żeby zniszczyć barki:
    →youtube.com/watch?v=PjnHu-AskZQ

    To: →youtube.com/watch?v=61oINfWr5Gc

    ale klęcząc na macie; nogi razem, pośladki zawsze spięte, opuszczanie do poziomu szyi; chwyt szeroki, trzeba znaleźć takie dolne położenie ramion, żeby czuć górę pleców; unoszenie hantli 2x4kg po łuku bez prostowania łokci w górnej fazie>jakby szrugsy w szczytowym położeniu. Skomplikowane technicznie, ale satysfakcjonujące i chyba nie robi krzywdy. Próbuję je łączyć w obwodzie z podciąganiem sztangielki 5,5kg - też w klęku około 20 powtórzeń.

    5,5kg sztangielka; wydaje się za dużo, bolą mnie dłonie, mimo, że robię to szerokim chwytem. Wcześniej 4,9kg; w górnej fazie łokcie poniżej gryfu (drewniany) i ściskanie, tak aby poczuć izometryczne spięcie mięśnia... czworobocznego; przy 5,5 kg trudniej o to. Czyli jestem słaby.

    Następnie odwrotne rozpiętki w opadzie - 2x3kg, też 20 powtórzeń. I to wszystko razem + wiosłowanie, daje jakby obwód; właściwie należy dołożyć skręty ramion (ręce proste), stojąc w rozkroku, stopy lekko do wewnątrz, po skosie; zatrzymanie ruchu gdy ręka na godzinie 12-tej/6-tej - no, jak wyjaśnić...? - Mam na filmie z YT (życie na sportowo, ale mi się nie chce znaleźć, może jutro).

    To akurat wymyśliłem ostatnio, bo już nie dawałem rady inaczej - wszystko źle. ...Napiszę o tym.
    Jeszcze parę linków:

    Brzuch:
    →youtube.com/watch?v=akHUswQSqYg&index=11&list=PLWRkps5HTEJkyEn HcmE09a_qR9fkir0gb
    ...nawet nie próbowałem tego, znalezione jesienią...

    →youtube.com/watch?v=j5XRuxnG_kY&list=PLWRkps5HTEJkyEnHcmE09a_q R9fkir0gb&index=5

    Marek Purczyński - on właśnie, podobnie jak na filmie Warszawskich koksów, pokazuje prawidłową rotację dłoni -względem stawów ramiennych...

    →youtube.com/watch?v=GQuGpa9oHXA

    →youtube.com/watch?v=uS9WDL_WKJw

    →youtube.com/watch?v=z_JwnuiXK7E

    →youtube.com/watch?v=ZMR5HRm8AYA


    Jednak żadnych z powyższych ćwiczeń nie próbowałem - nie umiem umieścić w tym co nazywam treningiem. I... - ostatnio nie ćwiczę wcale, od wielu dni.

    ---

    Wróciłem z godzinnego spaceru. Więcej nie dałbym rady przejść. Po około dwóch kilometrach ból w lewej stopie. Mam platfusy. Brak wygodnych butów. W lewej, niestety robi się haluks; w prawej jeszcze nie tak.

    Jako dziecko zawsze nosiłem większe buty, bo mama kupowała na wyrost. Potem w szkole średniej maskowałem kompleks drobnych stóp (40). Nie ma co pisać o tym. - Męczę się okropnie. Dlatego też tyle siedzę. Ale i - dokąd mam łazić?
    Przy ćwiczeniach też odczuwam, a niektóre, myślę, pogłębiły tę wadę. No i w pracy też - fatalne, niewygodne. Tylko jedne, letnie szmaciaki mam jako takie.
    ---
    Pomysł na trening codzienny, mój, którego nie robię.

    Dwa lata temu, w ogóle... 300 przysiadów... ból w kolanach teraz, ale nie ćwiczę - to mniejszy...

    O ile nie jestem sztywny, to:
    [LIST][*] kocie grzbiety-[*] 10-20 przysiadów[*] marsz: kolana do brzucha, z kikiem (90cm) trzymanym nad głową, dobrze jeśli nienajszerszym chwytem, ale nie zawsze sztywność pozwoli[*] znowu kocie grzbiety[*] i przysiady (no niech: 20 - 40)[*] unoszenie krótkiego kijka w klęku podpartym na łokciach, z prostowaniem nogi, po przekątnej ciała; dłoń ściska ten kijek (może być tutka z biedronki, taka po woreczkach - świetna rzecz) - powiedzmy: 40 razy (na razie)[*] jednak najpierw, albo teraz... - krążenie ramion. I własnie: łokcie ugięte, ręce trzymają biedronkowe tutki, z rotacją wewnętrzną, aby oszczędzić stawy ramienne - 40-50 w przód i tyle samo w tył; praktycznie cały ruch wykonują ramiona i barki. Przez lata robiłem to na prostych łokciach - często odczuwałem ból w stawach ramiennych; o prawidłowym sposobie wiem od września[*] kocie grzbiety - może 10-15; i znowu prostowanie nogi z ręką "po przekątnej" w klęku podpartym - nawet 200 razy, bezpieczne ćwiczenie; ale - już wiem: po co tyle? - starczy 100, czyli po 50 na przemian.[*] przysiady - kiedyś 120 teraz: niech znowu 40 (50 i tak nie dam rady).[*]znowu klęk podparty na łokciach, ale tym razem kolana do brzucha - 60 razy prawe, potem lewe; dwie serie; trzy raczej nie trzeba, bez sensu[*]Znowu 20 przysiadów? Niestety nie wiem co dać na mięśnie kulszowo biodrowe - nie chce mi się znaleźć. No to mam ból kolan, bo to "kolano do brzucha w klęku na łokciach" ćwiczy bardziej pośladki.[*] Gdzieś przed tym wszystkim jeszcze: stanie w rozkroku i trzy serie - skręty głową, a właściwie ruchy trójpłaszczyznowe: 1. na boki (100x), 2. potem góra-dół - dłonie płasko naciskają na siebie z tyłu nad pośladkami, najlepiej w klęku 3. Znowu stojąc - ucho do ramienia też 100x.[*]i znowu kocie grzbiety - 10x, parę przysiadów[*]...Albo: wykroki... no właśnie - na kręgosłup piersiowy. Tym razem nieco grubszy kijek (też 90cm); chwyt raczej szeroki - może być 80cm jednak; wykrok z kijkiem trzymanym w wyprostowanych rękach nad głową. ...kiedyś nawet 40 takich... - za dużo dla kolan. To ćwiczenie niszczy moje stopy, ale rozciąga
    - przywodziciele bioder? - tak się chyba nazywają; na dyskopatię L-S, tak właśnie. Niestety już go nie robię.[*]I po nim "kolano do brzucha" - czyli właściwie nie ma tego ćwiczenia. To już by była ogromna objętość...[*] No to - może być ten marsz z kolanami do brzucha, kijek nad głową - 120 razy; ćwiczenie, które też daje odpocząć.
    Jak widać to jest coś w rodzaju rozruchu - przeplatanie tych ćwiczeń. Zapomniałem o ukłonach japońskich i buddyjskich - też z tym krótkim kijkiem, który jest pozostałością po obcięciu trzonka do grabii, z którego wykonałem gryf do sztangielki, a wcześniej ten 100 cm, krótszy, który obecnie wykorzystuję bez obciążenia - 28mm, gruby
    Drugi taki mam z kija od miotły - 90cm. Cieńszy - jakieś 2cm.
    [*]Po czymś takim próbowałbym to co opisałem u góry, z hantelkami - powiedzmy trzy obwody.

    ale najpierw - lepiej ćwiczenia na brzuchu, jeszcze bez obciążenia:
    Żeby nie obciążać lędźwi, stopy powinny leżeć, pięty na zewnątrz - mówiła Ania Lewandowska, żona Roberta. Ja jednak nie miałem problemu z podniesionymi;
    [*]przenoszenie wyprostowanych rąk, wyciągniętych przed siebie, oczy w podłogę, ręce nad pośladki, głowa w górę - wdech; powrót do przodu - wydech, oczy w podłogę. Trzy serie po 50... ale po co - może jedna 30; ale po niej, od razu: [*] przenoszenie tego cieńszego kijka - za głowę; położonego między kciuki, a palce wskazujące, nie trzymanego, bo uaktywnia to szkodliwą rotację w stawach barkowych (poprzednie ćwiczenie zresztą też, dlatego jeśli można to warto jej unikać) - 20 powtórzeń to raczej sporo[*] następnie ćwiczenie podobne do pierwszego, ale - kciuki w górę - 10x gdy ręce w przód; 10x gdy na boki; 10x gdy w tył (głowa raczej równolegle, bo kręgosłup szyjny, oczy w podłogę); to samo z kciukami w dół. Autor na YouTube zalecał trzy serie. Ale skoro łączymy je z dwoma poprzednimi, to myślę, że wystarczy - unikniemy monotonii.
    Ciąg dalszy poniżej.
  • 12-19-2016, 20:51
    Jaaa
    No więc ponoć to dysk... Więcej się pewnie dowiem za jakiś czas.
  • 12-18-2016, 23:36
    Jaaa
    Ciri, wiem co to za ból. Powiem ci, co pomaga - ćwiczenia intensywne na brzuch, 2-3 razy w tygodniu po ok. godzinie, np. w dobrym klubie fitnesowym. Mnie to pomogło, na rok. Jutro powinnam się dowiedzieć więcej o tym bólu, jaka jest fizyczna dokładna przyczyna i co z tym zrobić. Jak się czegoś dowiem, to napiszę. U mnie ten ból powodował taką jakby tkliwość pleców w okolicy, że jakiekolwiek napięcie mięśni powodowało jakby skurcz, zaciskającą się obręcz wokół tułowia. Przez parę minut do paru dni nie mogłam się skręcać ani nic podnosić, bo pojawiał się ból. Po jakimś czasie wszystko mijało, nic mnie nie bolało. Aż do następnego ataku spowodowanego schyleniem się po coś, skręceniem tułowia. Wtedy pojawiał się nagły, przeszywający punktowy ból w odcinku piersiowym kręgosłupa, okropnie silny, trwający tylko chwilę. Ale po nim już się pojawiała ta tkliwość, że np. przez parę godzin nie mogłam napinać mięśni pleców (czyli siedzenie czy stanie odpadało), bo pojawiał się jakby skurcz, a do tego przez parę dni (najczęściej) występowała tkliwość i nie mogłam nic dźwigać ani się skręcać, bo bolało i do tego była duża szansa wywołania kolejnego ataku.
  • 12-18-2016, 20:19
    stalker8
    Myślę, że to, iż do tej pory udało mi się utrzymać jako taką sprawność, rzeczywiście zawdzięczam ćwiczeniom. Ale jaki sens opisywać tutaj jak to robiłem, oczekując wsparcia na miarę możliwości, warunków jakie mam, jeśli wszędzie tutaj - jak napisałem przed chwilą w temacie gościa o nicku "pisak" - porady, w stylu:

    Idź do klubu fitness, zapisz się na tańce, bądź wolontariuszem; otwórz się na ludzi. ...Jeśli masz pieniądze.
    Jedynie słuszny styl życia. Zapłać specjalistom. - Od kreowania szczęścia? - Czy piętnowania patologii (jak dla mnie?)?

    Jak napisałem wyżej - niezbyt się poprowadziłem ostatnio. I mam kłopoty. Ćwiczenia, ważne by tu poruszyć ich kwestię - przestały u mnie działać, gdyż mam uszkodzone stawy. A więc nie zasługuję na uwagę, tym bardziej, że niewiele wnoszę swoimi rozwlekłymi wypowiedziami, których nawet chcący, przy moim tempie ich zamieszczania, nie ogarnie; a więc brak chęci do ćwiczeń, spadek sił, stres, ciągłe zmęczenie... Autorkę tematu, jak mniemam wirtualną, mógłbym przestrzec przed tym, jak to się potoczyło u mnie. Podobno niektóre choroby zaczynają się od rwy kulszowej - czytałem, że zzsk, gdzie indziej, że sm; nie wiem ile w tym prawdy. Zaburzenia psychiczne - pewnie wystąpiły pierwsze, już w dzieciństwie; dalej potoczyło się... Proszę zwrócić uwagę, w filmie który podlinkowałem na wojskowych lekarzy - na ile się przejmowali. A teraz? Jacy są? Facet doznał uszczerbku na zdrowiu, a kazano mu podpisać lojalkę... też słyszałem o takim przypadku, w mojej okolicy. Znowu będzie, że sieję tu spam...

    Pada tam też określenie: "intrawersja" - tak, zapamiętałem; takie, bo spotkałem w jednej z książek, gdy coś tam mnie interesowało, szukałem rozwiązania moich problemów, ale - przecież czytanie ich nie rozwiąże; a jakie działanie? - nie widzę żadnych możliwości. Antoni Kempiński, zdaje się użył takiego terminu, nie napiszę tytułu opracowania... - czyli w tamtych czasach. Jak też, że psycholog, który myśli, że jest w stanie zmienić osobowość silnie zaburzonego pacjenta (nie cytuję dosłownie), przez podejmowanie nadmiernych starań, tylko się ośmiesza (ośmiesza - tak chyba było...). Pewnie, że chciałbym, żeby ktoś we mnie coś pozytywnego dostrzegł, dał jakiś znak, że mogę jeszcze próbować, coś... no właśnie takiego, żeby się udało. Ciri odrzekła, że skoro ją uszczypliwie porównałem, ze swoim wyobrażeniem, to mogę co najwyżej się dalej zgrywać. Czyli? - Nie ma być, mogę się "spalić", cokolwiek to znaczy - nikotyną, jak mi tamci sugerowali, to będę miał chwile podniety i szczęścia, a tutaj też - kto? Zostaw to forum i idź, to znaczy - siedź dalej bez sensu, oglądaj co chcesz, nie zawracaj ...głowy.
  • 12-18-2016, 18:36
    stalker8
    Cytat Napisal Ciri Zobacz post
    Bol jest nagły. Ma charakter jakby ktoś mi szpile wbijał w to miejsce, pojawia się i do momentu ulgi z takim samym nasileniem. Nie jest stały, tylko atakuje i puszcza. Pojawia się bez względu na to czy stoję, siedzę, leżę ale propokują go ruchy skrętne i wyprotne tułowia, podniesienie nawet mniejszego ciężaru jak torebka czy małe zakupy. Lekko odpuszcza gdy rozciągam prawą stronę tułowia. W najgorszych momentach boli mnie też zero i łopatka ale bardzo rzadko. Ból budzi w nocy albo w ogóle nie pozwala zasnąć. Ruchy skrętne tułowia z obciążeniem (podczas ćwiczeń ) to już w ogóle apstrakcja. Ćwiczenia w wodzie tez nie są idealnym wyjściem bo nie czuje tam poprawy. Byłam u ortopedy. Sprawiał wrażenie jakby chciał powiedzieć ze przesadzam. Jeśli ja przesadzam to naprawdę nie wiem co musiałoby się dziać żeby ktoś się tym zainteresował. Rok temu miałam złamana kość środęcza i mimo tego musiałam dalej pracować dla porównania bólu - to było nieprzyjemne laskotanie w porównaniu do tego, co się dzieje z kręgosłupem.


    Tutaj jest link; niedawny wpis:
    → medyczka.pl/bardzo-prosze-o-interpretacje-wyniku-55281#post148422

    Ciri, przypomniała mi dawne czasy:
    → youtube.com/watch?v=0gIxQ-CNDJc

    Grudzień 1998. Pamiętam, jak utykałem wtedy. Nie były to najostrzejsze dolegliwości, dałem radę jakoś dojechać na komisję wojskową, po odwołaniu. Myślałem, że przecież nie mogą mnie wziąć, jeśli tak boli, no i miałem wynik MR, za które zapłacili rodzice, w styczniu 1998. Bolało mnie od stycznia 1997, może nawet grudnia. - Czemu? Bo brak ruchu, przez cztery lata Lo. Na górze, w pokoju miałem spokój i mogłem rozwiązywać zadania, albo czytać lektury. Aż dostałem czyraków (to dość osobista informacja, a takich nie lubię zamieszczać - lubię?? - jeszcze mnie ktoś rozpozna przez to...). I rwa kulszowa i ta czyraczność.
    Zakażenie wdało się, gdy szedłem do drugiej klasy, latem. Wlazłem w gniazdo os wieczorem, idąc przy wozie wyładowanym drzewem (nie drewnem), z lasu, w lesie. Ojciec i kuzyn mamy robili drzewo na zimę, a ja pomagałem, a właściwie to bardziej asystowałem - porządkowałem gałęzie, nosiłem co lżejsze żerdzie, konary. Kilka dni tak pracowałem, wydawało mi się, że ciężko, bo od wczesnego rana do nocy. A, że jestem ektomorfikiem - nie wiedziałem wtedy co to oznacza... Byłem zapewne nienajedzony, dlatego tak to odczuwałem.
    Wieczorem, pamiętam, szedł film przygodowy o pilotach myśliwców na bliskim wschodzie i miałem żal, że muszę pracować, aż do zachodu słońca - jak to na wsi. A noga spuchła okrutnie i kolano wkrótce zaczęło jakby gnić... Dostałem antybiotyk i jakoś przeszło, ale skłonność do czyraków widocznie została.

    Chcę też powiedzieć, Ciri... znowu cały dzień na krześle...
    że cóż... to była niechęć do rodziców, do ludzi, już wtedy, a na tej górze... ach - Ciri... Jak się w młodym wieku odczuwa zapachy! Jaki jest świat wtedy, wszystko pierwsze, chce się żyć, poznawać. Ja miałem swój - modele samolotów z papieru, w planach, kupione w kiosku za drobne. No i dostałem 50 zł za wyniki w nauce, na środku sali gimnastycznej. Zachowałem się głupkowato, zaskoczony, bo chciałem wyjść na luzaka, a mieli mnie za debila. I później dostałem w krocze przed lekcją geografii; i jeszcze poźniej, też za durne zachowania...
    No i czytałem Technikę Wojskową - lubiłem bardzo. Później w styczniu '98, ale to już jak cudem uciekłem na studia zaoczne... Pamiętam w schronisku ptsr Rzeszów... Obszerny artykuł o Mig MFI, zdjęcie myśliwca na śniegu... Taki byłem.

    Na początku tam, w Rzeszowie, też bardzo się bałem. Nic nie jadłem, bałem się gdziekolwiek iść, albo na przykład kupić sobie zapiekankę - ciężko się było przełamać. Sam się zastanawiam, jak to możliwe, że tak się wtedy czułem. Na pewno jeszcze pod wpływem stresu po komisji, której tu nie będę teraz opisywał, a Ty nie chcesz... już za dużo. Kiepski podryw. No, ale Ty przecież jesteś wirtualna - to chyba mogę? Wiesz o co chodzi. Bo... - ważysz 41 kg i piłka ręczna... chyba coś nie bardzo, tak? To nic - piszę dalej:

    Nie sposób to wszystko tu opisać. Na innym forum już spisałem, ileż miesięcy mi to zajęło. Też sobie wybrałem dziewczynę, bo mi się coś głupio wydało, ale zrezygnowała z konta to raz, a dwa - nie taka pierwsza lepsza na tym forum, raczej ktoś bardzo ważny tam; też nie o to chodzi... chciałem, żeby to gdzieś było, żeby ktoś to czytał. I było czytane. Pewnie nawet przez więcej osób, co mi nie przeszkadza.
    Czemu to robię? Chyba - bo nie wiem co dalej (jak Ty) - ile pożyję i jak to będzie, ale czuję, że marnie.

    Nie mam na myśli tego forum, na którym poznałem moją Panią. Wszystkie, które wydają mi się młode - takie zboczenie. I moja Pani obrała do korespondencji nick - pisałem, że Hella Berc, ale drugi - Rozalia (od Celakówny). Mówiła, że to z bierzmowania. W co wątpię, znając ją.
    Natomiast, że Celakówna, to mi wskazali na tym drugim forum - zasugerowali? - skoro pojawiło się w jednym z tematów...? No i dzięki temu zrozumiałem, skąd taki nick. Tak więc - w zależności od tego jak się zachowam: Hella Berc, albo Rozalia.

    Tutaj bardzo mało osób czyta i niewiele z tego wynika, że piszę o tym. Liczę wszak na jakąś pomoc, zrozumienie. Ale po co? To nikogo nie obchodzi, a tylko irytuje, może nawet złości, że tak szaleję.
    Tak więc, w tamtym czasie, miałem zahamowania, a teraz...

    Jak czytam te komentarze pod filmem, tamtym serialem dokumentalnym o wojsku... To chciałbym coś zmienić w sobie, ale... przy niej byłem inny niż teraz, chciałem się starać. Potem korespondencja na tym drugim forum, z jednym gościem... Nie najlepiej pokierowałem sobą pod jego wpływem, on wie, że tu piszę, może to nawet jest pod nickiem "Jaaa", albo innym...

    Wracając do lat 97 i później... - Myślałem: jak mam się uczyć, przecież zawsze tyle siedziałem, żeby się wyrobić z materiałem. - W Krakowie było trudniej - więcej rzeczy, a faktycznie mało rozumiałem, nie miałem podstaw. Do tego warunki mieszkaniowe, koledzy... - w pięciu w zagrzybionym mieszkaniu, zimno, brudno, bo nie chcieli sprzątać... Nie potrafiłem, nie dawałem rady. Brak telefonu w domu, przecież...
    Jak się tam znalazłem? - Chyba opisywałem tutaj, że przypadkiem: pojechałem za nimi i zdałem egzamin. W całkiem obcym mieście, nigdy wcześniej nie będąc w żadnym, nawet tam gdzie najbliższe (mam napisać które?). Oczywiście, nieogarnięci rodzice, zupełnie nierealnie myślący, wieś, słoma w butach, a raczej onuce... ;/

    W 1998, chyba, siostrze zoperowano kręgozmyk - stabilizacja własnym materiałem kostnym. Rok temu zaczęło się to poważnie psuć, ale wyszła z tego, po dość kosztownej rehabilitacji, za którą sama zapłaciła. Ma zawód - inżynier budownictwa PK, trudno uwierzyć. Kłócimy się zazwyczaj, gdy przyjeżdża (zostawia dziecko). Nie mam z nią o czym rozmawiać. Ani nie czuję potrzeby. Nie jesteśmy rodzinni, w mojej rodzinie. Po co te informacje...

    Uczyć... no, ale potem - do pracy - jak? Jak komuś wytłumaczyć, że boli ciągle... W końcu chyba zzsk wzięło górę; od 2005, lipiec, stale biorę leki - diclofenak, od 2012 Aglan, inne nie bardzo działały, ale właściwie; krótko próbowałem i w okresie największych zaostrzeń - nie tędy droga? Jest też aclexa - inhibitor cox2, jak przeczytałem dwa dni temu... - może by ten zacząć, ale to trzeba zasłużyć, żeby móc kupić. Może jednak napiszę jak ćwiczyłem? A bardziej wolę co przeżywałem? Czemu nie o tym co podłego zrobiłem - przypomnieć znowu? I czy jest tak, jak mi napisali na forum, tym od mojej Pani, gdy wróciłem i pisałem w prywatnych wiadomościach do siebie samego, a znam, że to działa tak, że czytali, więc raz dostałem w publicznej części wskazówkę/odpowiedź:

    że to dla takiego terapia, że przez pisanie, choć myślę, że chciałbym się stać takim jak chcę siebie widzieć w tym co piszę - mniej podłego. Czyli - nie chcę zasłużyć?

    Problemem jest praca, jak już pisałem; nie zachowywałem się tam powściągliwie; ale też nie chcę, męczą mnie ci ludzie, nie cierpię ich.
    W wolne dni zupełnie się... no nie jestem w stanie robić tego, co powinienem, ale czy powinienem próbować nadrabiać braki w urojony sposób - czytając rzeczy z wysokiej półki... zamiast książkę Susan Cain; odkładam wszystkie ważne sprawy i tak jest od lat; żyję obok rodziców. Wejdę na to drugie forum, coś tam przeczytam i łapię dół, przestaję robić cokolwiek. Nie ćwiczę od wielu dni. ...Po co to repetytorium z Angielskiego? - Teraz boję sie je wziąć, już kilka dni przerwy... Wszystko tak. Tu wchodząc - znieważam kogoś - i na co liczę?
  • 12-18-2016, 14:17
    Ciri
    Bol jest nagły. Ma charakter jakby ktoś mi szpile wbijał w to miejsce, pojawia się i do momentu ulgi z takim samym nasileniem. Nie jest stały, tylko atakuje i puszcza. Pojawia się bez względu na to czy stoję, siedzę, leżę ale propokują go ruchy skrętne i wyprotne tułowia, podniesienie nawet mniejszego ciężaru jak torebka czy małe zakupy. Lekko odpuszcza gdy rozciągam prawą stronę tułowia. W najgorszych momentach boli mnie też zero i łopatka ale bardzo rzadko. Ból budzi w nocy albo w ogóle nie pozwala zasnąć. Ruchy skrętne tułowia z obciążeniem (podczas ćwiczeń ) to już w ogóle apstrakcja. Ćwiczenia w wodzie tez nie są idealnym wyjściem bo nie czuje tam poprawy. Byłam u ortopedy. Sprawiał wrażenie jakby chciał powiedzieć ze przesadzam. Jeśli ja przesadzam to naprawdę nie wiem co musiałoby się dziać żeby ktoś się tym zainteresował. Rok temu miałam złamana kość środęcza i mimo tego musiałam dalej pracować dla porównania bólu - to było nieprzyjemne laskotanie w porównaniu do tego, co się dzieje z kręgosłupem.
  • 12-17-2016, 23:59
    Jaaa
    Czy jest to ból taki nagły, rwący, chwilowy? Który potem utrzymuje się jakiś czas w postaci lżejszego bólu jakby opasującego tułów, ściskającego, kiedy masz choć trochę napięte mięśnie? Że jak np. leżysz i się nie ruszasz to cię nie boli w ogóle? Albo pojawiającego się kiedy się skręcasz w bok? Czy inaczej u ciebie to wygląda? Opisz dokładniej.
  • 12-17-2016, 23:04
    Ciri
    Jestem bardzo szczupła. Na 165 cm wzrostu ważę zaledwie 41 kg. Zaczęło się gdy pracowałam w sieciówce. Podczas dźwigania. Zgłosiłam się z tym dopiero po 3 miesiącach (bo samo przejdzie, bo to tylko przeciążenie). Tam się okazało, że mam zablokowane 3 kręgi a mięśnie przez ciągle napięcie są w fatalnym stanie. Kręgosłup odblokowany, mięśnie rozluźnionie i cały gorset mięśniowy wzmocniony przez ćwiczenia. Nie ma poprawy. Napięcie mięśniowe mięśni przykregoslupowych powraca w ciągu 4-5 godzin po każdej próbie ich rozluźnienia. Wynik badania RTG "płytka lewostronna rotoskolioza odc piersiowego". Jedyna teoria jaka została obalona to zbyt słabe mięśnie. Inni rozkładają ręce. Dlatego mam zlecone MRI. Co do charakteru bólu: punktowy w okolicy Th8-9. Każde kichniecie, kaszel, śmiech powoduje ból nie mówiąc już o tym, że muszę pilnować oddechu by był płytki, bo każdy wdech kończy się bólem. Masaże, terapia mamualna, kinesiologytaping, terapia punktów spustowych, stabilizacja kregoslupa- to wszytko czego próbowałam. To chyba wszystko
  • 12-17-2016, 12:34
    Jaaa
    Ciri - wydawało mi się, że już ci odpowiedziałam parę dni temu, ale nie widzę swojego wpisu... Zadałaś może pytane jeszcze w innym dziale..?? No nic, to jeszcze raz.

    Opisz, co dokładnie cię boli, jak, gdzie i kiedy. Jakie masz bóle, co ci dolega. Dokładnie, ze szczegółami, bo teraz tylko opisałaś swoje odczucia psychiczne, a fizycznych zabrakło.
  • 12-17-2016, 06:45
    stalker8
    A co się dzieje z moją głową. Wczoraj nie pamiętałem jak to się nazywa: stan napięcia nerwowego. Można temu dowalić tabletką, żeby się uspokoił nie wypisywał jakichś bredni.
  • 12-16-2016, 18:17
    stalker8
    Lekarz jest lojalny wobec tych, którzy zapewnili mu wykształcenie i pozycję społeczną. To jest banalne. I tak też orzeka - o zdrowiu, chorobie, czy nawet wypisuje recepty. Jeśli ktoś zachoruje na coś poważnego, co się trudno leczy (nie incydentalnie), to jeśli od wyniku leczenia nie zależy lekarza reputacja - nie otrzyma zbyt wiele. Niekiedy właśnie receptę.

    Czego potrzebuje autorka... Może kogoś, kto zrozumie, w czym problem, kto okaże zainteresowanie i chęci, przybliży rozwiązanie... - nick skojarzyłem z asystentką wiedzy, bez której ileż trudniej, ale nie dorozwinąłem do tego moich możliwości. Przypomniała jak beznadziejnie rysuje się moja przyszłość w świecie, za którym nie nadążam - coś pisze, że odrzutowiec...

    Link →polskieradio.pl/7/473/Artykul/1702177,Doradca-prezydenta-UE-ma-wspolne-interesy-i-moze-porozumiec-sie-w-sprawie-migracji

    Gdzieś pomiędzy strachem przed końcem i jego pragnieniem.
    Rzeszty nie umiem odczytać. Zapomnę ten temat, nie wrócę. Cortana - będzie mnie prześladować, że nie poznam jej nigdy, a na innych będzie mieć wpływ. I stanę sie dla nich tylko jeszcze bardziej obcy, nie warty niczego - a czego niby miałbym oczekiwać od kogoś. To samo pisałem wczoraj.
    Ona mówi do mnie, że nie może się odnaleźć, że mierzy wysoko; jest w miejscu do którego świadomie zmierzała,

    ale nie jest tam szczęśliwa, bo nie wie czego oczekuje...? To ja, przecież... A to co zastała rozczarowuje ją...
    Niepotrzebnie się tu doszukuję jakichś motywów... Nie znam Ciri, z żadnej książki Sapkowskiego. Może ona chce, żebym nadrobił ten poważny brak - bo to jest o nas, o mnie i o niej.

    W takim razie ja Tobie, Ciri, życzę powodzenia. Chciałbym, żebyś nie odchodziła. Miejsce, w którym ja jestem - to jego się bałem najpierw. Dopiero potem "obcego miasta". Ale zapamiętałem z lektury, że one przyciągają swoją różnorodnością. Można stać się bardziej tym, kim się chce, tam właśnie siebie odnaleźć. Ja tutaj - nie mogę. Choruję od dawna. Kim jest ta "przyjaciółka", tam...
    Trudny kawałek tekstu przysłałaś, Ciri.
    Czuję się kiepsko, osłabiony - zawieszony. Nie wiem jak to ująć, czuję SM, głowa.


    Nie. To jest raczej prosta sytuacja, nie może się odnaleźć w nowym miejscu. Mnie tam nie ma, uroiłem sobie jakieś podobieństwo, z przeszłości i przepowiednię na przyszłość; bzdura.
  • 12-16-2016, 10:03
    Jarok
    Nie wiem co ci dolega, dość dziwny masz problem, idź do lekarza, konsultacja z lekarzem zawsze dobrze Ci zrobi. Jak nie masz czasu to przez medivio możesz się skonsultować przez internet. Jakąś receptę niech Ci wypiszę na porządne leki, które naprawdę pomogą.
  • 12-15-2016, 23:31
    stalker8
    Ad 1. Zastanawiam się z jakiego forum jesteś, czy czasem za mną nie przychodzisz, to jest w internecie nic niezwykłego, że można kogoś wyśledzić, gdy jest aktywny, a nie dba o ukrywanie się - czemu nie mam siły pracować nad tym? Na co liczyłem wystawiając się na publiczny osąd?

    Dociera do mnie, że zaczepianie kobiet w internecie i to młodszych, jest mi poczytywane za złe=aspołeczne - jakby nie chcę się temu podporządkować, że ktoś ma nad tym ambicję, aby ich strzec - przed... ? wadliwymi genami... No i to jest zaburzenie psychiczne, że szukam takich wrażeń, bo internet niby daje poczucie anonimowości. A ktoś chętnie pilnuje, by tacy nie naruszali ich ładu - dobra teraz to lewackie p... no i co? Nic. Dla takich jak ja - zaplanowano getto, nawet wiem, gdzie w końcu trafię, może nawet niedługo, bo choroba zetnie. Tam nie będzie internetu. Ale póki mam - jest okazja, aby się wykazać, że jestem na cenzurowanym/ pilnowanym; ktoś dba o młodość. Niniejszym wyjaśniliśmy - o co Pani chodzi. Jak też, okazała Pani, że może być nawet zabawnie i z uśmieszkami, że "życzy mi powodzenia", ale moje możliwości już wyczerpane - nie dla mnie asystentka wiedzy, ani technologie; komunikacja, wymiana myśli, wspólne dążenia, plany... - minął tamten czas, bezpowrotnie. A teraz oczekiwanie, aż ktoś się mną zajmie? - "Asystent osoby niepełnosprawnej" - zawód przyszłości? Raczej nie. To wolontariusze - była tu o nich mowa, pamięta Pani? No więc kogo szukam - wolontariuszki, tu,dzisiaj? Czy od rana nie leciał tu temat gejowstwa? - "Próbuj szczęścia z takimi jak ty, a nie zaczepiasz, okazujesz 'frustrację' - brak szacunku, dla pań, a marzą ci się (wsioku) atłasy". O - coś takiego, od rana tutaj, dziś, albo na tym drugim forum, gdzie siedzę niewylogowany. I igła - tam gdzie boli.

    coś tu pierniczyłem, wyżej, o studiach... - Jakich studiach, czyich, kogo? - Że moje? A po co mi? Czemu do tego wracam? kto mi to uroił? Jakiś kompleks, jeszcze jeden. Frustracja, że zabawna? Jak ci żal - to sie spal, było takie powiedzenie w dzieciństwie. No po prostu mam się zamknąć, wczoraj wieczorem pisałem, że dość już tutaj. Dzisiaj udało mi się znaleźć ciekawy tekst o tym co się dzieje w mózgu przez masturbację - rzeczowy, prawdaż; może irytujący, ale uznałem, że może się komuś przydać - wygląda wiarygodnie. Chyba tyle, þoki co.Miałem coś jeszcze w wątku o myślach samobójczych, ale już zmęczony, więc się położę - krótko: naprawdę uważam, że w mojej sytuacji to jest jakieś rozwiązanie, bo się męczę. Ale póki co - to musi być coś takiego... że człowiek czuje, że może to zrobić, że już. Miałem to chyba dwa razy, ale ponieważ to znam, to obawiam się, że to nie wróci. Ale - powiem wam - jakie to jest błogie uczucie, że mogę wyjść, niedługo.
    Musi być sytuacja: pamiętam 2012, w grupie, kiedy przez chorobę... stres, nie opisze tutaj; w Caritasie to było, jak nie radziłem sobie - młode kobiety, a ja sam. Po prostu intelektualnie, nie byłem w stanie, denerwowałem się, że nie potrafię przyswoić. Teraz nie ma do tego okazji... -
    - z półtora miesiąca temu, kiedy bałem się, że mnie zwolnią, po tym co wyprawiałem, ale to nie było to - nie poczułem się zerem.
    --- no. I co mi zrobisz?
  • 12-15-2016, 22:31
    Ciri
    Po 1 nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję na temat "nazwy urzytkownika" jest to moja indywidualna sprawa. Nadal tez nie rozumiem o co ten problem.
    Po 2 liczyłam na w miarę "internetowych" możliwości o jakąkolwiek podpowiedź na potanie: co dalej. Jednak przeliczylam się bo trafiłam na odpowiedz bez ładu i składu nie na temat. Nie unoszenie się, staram się być miła jednak poczułam się zaatakowana bez konkretnego powodu
    Po 3 Pana ryzykowna odpowiedz nie dotyczy w najmniejszym stopniu tego o co tak naprawdę chodzi.
    Na tym skończę. Widzę, że nie mam na co liczyć wiec dziękuję za bardzo przyjemna wymianę zdań i życzę powodzenia.
  • 12-15-2016, 21:55
    stalker8
    Zaryzykuję taką opinię:
    Może studia nie dla Ciebie. Nie każdemu one przynoszą szczęście. Może jakaś inna forma samodoskonalenia - nie wiem jaka, ale chyba jest ono potrzebne w młodym wieku, żeby zbudować trwałe poczucie wartości. Bez tego praca go nie daje, choć propaganda wpaja, że tak właśnie jest.
    p... o Chopinie dawno nie widziałam.
    Ja raz widziałem w tv, chyba nie obejrzę po raz drugi, jak sugerujesz... Czy jednak? Za czym on tak pragnął - ten Szopen?

    Powiem Ci tak, "Ciri"... - ładne imię, choć przykro się kojarzy dla mnie. ... - Przy niej - jak było... - Tak jak sobie wymyśliłem, tak pozwalała mi w tym uczestniczyć. Na pewno było to dla niej męczące - ileż można udawać. A kiedy to straciłem, to teraz mogę pomyśleć, że wtedy czułem, że żyję; że łatwiej mi znosić trud, czasem ścierpieć... to czego nie dopuszczałem myśląc o sobie, że jestem... nędzny, marny dla innych, słaby - jak nawet to określiła: "miałki". Łatwiej też było mi nie pamiętać o występkach... - wydaje mi się, że sporo ludzi tak ma...
    Nie zauważyłeś pochwal za kreatywność?
    No pewnie jest Pani kreatywna, teraz się na to stawia. Mnie wychowywano do posłuszeństwa, karności, hamowano w tym. Może takie były czasy, że to warunkowało przetrwanie; ludzie bardziej bali się siebie nawzajem. ...Ach - pamiętali kataklizm wojny.
    I nie udzielam się - nie traktuję tak tego. Tutaj towarzystwo "atłasowych dam". Na tamto forum, gdzie się spotkaliśmy, napisano mi, że wchodzę jak na strony porno. Na których uprawia się - samogwałt - czyż nie?
  • 12-15-2016, 21:12
    Ciri
    Byłabym ogromnie wdzięczna za skonstruowanie choć jednego zdania po polsku. Takiego p... o Chopinie dawno nie widziałam. Cóż, frustracja Cię ogarnęła życzliwy człowieku. Nie zauważyłeś pochwal za kreatywność? taka dobra rada: pomyśl nad składnią zdań zanim zaczniesz udzielać się społecznie. Po co utrudniać tak ludziom życie albo nie. Graj sobie dalej.
  • 12-15-2016, 19:28
    stalker8
    przewlekły ból dupy. Gdyż znowu poirytowałem kogoś.
  • 12-15-2016, 19:08
    stalker8
    Popisałem sobie. I dobrze=prospołecznie - "Ciri". To o mojej "głosowej" asystentce? - bo znałem ją głównie przez telefon, prawdaż.
    I co ostatnie powiedziała do mnie to, że "dwa światy, które się nie zejdą". Różne mieliśmy lektury, a ja wobec tego za mało - bo w istocie niewiele, nie rozumiejąc co dają.
    Gdyż - w istocie - brak u mnie wyobraźni. Może na skutek niezaspokojenia - potrzeb. Niskiego rzędu. I tam się zatrzymałem w rozwoju, co irytuje - tutaj. Dlatego jestem - i tu - za karę. A Pani - z siwymi włosami; może to właśnie mam odczytywać, jako sugestię.
    ...Asystentka wiedzy - sprawdziłem na Wikpedii; ach dziękuję, teraz rozumiem kim miała być dla mnie. Ale niestety okazało się, że to ponad możliwości wsioka - taką obsługiwać... A tutaj zachowuję się jak obrażona, zawistna plotkara, a - wsiok, to wsiok, więc co za różnica? - Różnica wieku. Jestem zmęczony o tej porze. Cały dzień na krześle.
  • 12-15-2016, 17:14
    Ciri
    Do wsioka: nick tez może sugerować kolor włosów. Ale wporzadku. Popisałeś sie. Brawo
  • 12-15-2016, 17:03
    stalker8
    Nick tej pani sugeruje, a Wróżka Google podpowiada, że może próbować zaspokoić swoją prężną wyobraźnię jako Cosplayerka, wcielając się w kultową postać Cortany z Windows 10.

    Moi koledzy, w Krakowie, czytali Sapkowskiego. Ze mną nie rozmawiali, bom wsiok. Tęskniłem za domem.
  • 12-15-2016, 15:43
    Ciri

    Przewlekły ból doprowadza mnie do szaleństwa. Nie wiem co się dzieje z moją głową.

    Witam, mam 21 lat. Od roku cierpię z powodu przewlekłego bólu kręgosłupa, który puki co nie został zdiagnozowany. Nic i nikt nie pomaga mimo, że wydałam juz na to mnóstwo pieniędzy. Żeby było ciekawiej wcześniej przez 2 lata szukałam drogi usmierzenia bólu związanego z endometriozą. W tym momencie (miesiąc przed badaniem MRI kręgosłupa) czuje się coraz gorzej jeśli chodzi o moje samopoczucie. Widzę i wiem, że nawet najbliżsi nie chcą się tym interesować i na każdą próbę opowiedzenia jak się czuje słyszę "a ja mam gorzej bo...". Widzę w tym wszystkim tylko swoją winę i że muszę sama sobie z tym radzić. Mieszkam 2 godziny drogi od rodziny, odtrącam od siebie coraz więcej ludzi, nie robie juz rzeczy które sprawiały kiedyś mi przyjemność. Zawsze byłam aktywna fizycznie. Przez 6 lat trenowałam piłkę ręczna, fotografowałam, grałam na gitarze. Teraz mam problem by wstać z łóżka zrobić sobie coś do jedzenia. Widzę, że coś jest nie tak, próbowałam się do tego przyznać przyjaciółce lecz ona uważa że przesadzam "a tam, wyluzuj jest dobrze". Przesadzam z tym, że nie mogę zasnąć przez poczcie strachu, spersonalizowanego strachu co ciężko opisać, lub wtedy gdy krzyczę do bólu aby przestał bo nie mogę nabrać swobodnie oddechu i jestem pewna, że o wszystko jestem oskarżana moje myśli mówią mi to na każdym kroku. Nie mogę już wytrzymać własnym ciele które jest istna porażka. Nigdy nie miałam kompleksow z powodu wyglądu jednak czuje ze coś poszło nie tak. Odmawia mi posłuszeństwa. Potrafie mimo wszystko pokazac ludziom, że wszystko jest OK bo mam już dość zanudzania ich swoimi problemami. Co jest dla mnie problemem? Nie wiem co robić, gdzie iść, czy może jednak tak powinno być. Jestem z tym sama, w obcym mieście. O co w ogóle chodzi, dlaczego moje myśli pędzą jak odrzutowiec, mówią do mnie jak osoba trzecia. Może faktycznie przesadzam, ale zawsze byłam silna, wychodziłam zwycięsko z trudnych sytuacji bez jednej łzy na policzku. Teraz jestem zawieszona. Gdzieś pomiędzy strachem przed końcem i jego pragnieniem. Nie wiem, już sama nie wymyslilam em co robić. Pierwszy raz czuje taka bezradność i brak wiec co dalej.

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127