Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Schizofrenia? Rozdwojenie jaźni? Psychoza?

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 12-06-2016, 11:13
    Nie zarejestrowany
    Zapytaj może na portalu medyczne-forum gdzie są specjaliści.Jak już korzystałam dlatego polecam.Pozdrawiam
  • 12-05-2016, 23:50
    Kacperek96

    Schizofrenia? Rozdwojenie jaźni? Psychoza?

    Witam serdecznie. Z góry przepraszam za długość tego tematu, ale wiele spraw składa się na mój problem psychiczny. Od czego tu zacząć...

    Mam 21 lat, jestem studentem na I roku. Prowadzę normalne, zdrowe życie (a tak przynajmniej wygląda to dla innych).
    Moje problemy z psychiką zaczęły się w momencie eksperymentów z ezoteryką senną, które praktykowałem ponad 2 lata temu. Eksperymenty te doprowadziły mnie do stanu, gdzie średnio po 10 razy w ciągu nocy miewałem paraliże senne (stan, w którym twój mózg śpi, a ciało się wybudziło, co skutkuje całkowitym paraliżem ciała, uczuciem bezdechu, halucynacji wzrokowych i słuchowych. Po prostu jakbyś śnił na jawie, nie mogąc poruszyć nawet palcem. Ogarnia Cie nieprzekniniony strach i masz ochotę krzyczeć o pomoc, jednak nie umiesz). Stan ten zanikał po średnio 30 sekundach i znowu było normalnie. Paraliż senny wykorzystuje się do przeżywania świadomych snów, czego chciałęm się nauczyć, lecz chyba trochę przesadziłem. Po kilku nocnych sesjach ze specjalnym wywoływaniem paraliżu sennegu (aby doprowadzić do świadomego snu), coś się ze mną stało. Następnego dnia głowa pękała mi do samego wieczora, humoru nie miałem w ogóle i ciągle dziwne myśli w głowie. Postanowiłem zaprzestać tych eksperymentów bo nie działało to na mnie dobrze. Jednak wystąpił problem - za każdym razem jak próbowałem zasnąć, automatycznie wpadałem w paraliż senny, mimo że nie chciałem. Moje ciało zasypiało bez problemu, lecz mózg nie chciał zasnąć. Godzina 3 w nocy a ja dalej nie zasypiam. Za każdym razem jak zamykałem oczy wpadałem w paraliż i z trudem wybudzałem się z niego po 30 sekundach. I tak w kółko, przez całą noc. Następnej nocy sytuacja się powtórzyła, lecz byłem tak zmarnowany, że po pierwszych 10 próbach i wybudzeniach się z paraliżu, w końcu udało mi się zasnąć.
    Sytuacja z paraliżami przestałą mnie dręczyć na 2 lata (od czasu do czasu miałem paraliż, mniej więcej raz w miesiącu). Natomiast od pewnego czasu sytuacja pogorszyła się 10-krotnie i nie daje mi to funkcjonować normalnie.
    Za namową kolegów, kilka miesięcy temu zażyłem z nimi LSD - mocno psychoaktywa substancja, wywołująca zaburzenia wzroku, w skarajnych przypadkach wpadnięcie w chwilową psychozę, depresję, panikę... I tak było w moim przypadku. Nasza przykoda na LSD została wzbogacona o spotkanie z patrolem policji. I w tamtym momencie przeżyłem swoje pierwsze załamanie psychiczne. Koledzy na luzie, z bananem na twarzach gadają z policją, a ja stoję i trzęsę się jakbym dostał ataku padaczki, w dodatku moja świadomość praktycznie nie istniała. Stałem, patrząc na policjantów i co 10 sekund uświadamiałem sobie ponownie że stoję w tym miejscu i jest z nami policja. Coś w stylu: O kurde, gdzie ja jestem, czemu tu jest policja, co ja wziąłem. I tak co 10 sekund przeżywałem ten sam szok psychiczny. Jak faza już zeszła było wszystko ok.
    Lecz od tamtego czasu miewam straszne wahania nastroju, dziwne myśli. Popadam w skrajności w skrajność. Wystarczy mała drobnostka aby mnie ucieszyć na maxa i wzbudzić niesamowitą euforię, a wystarczy jeszcze mniejsza drobnostka żeby mnie zdenerwować i wprowadzić w depresję. Czasami nawet nie ma powodu dla zmiany mojego nastroju. Z minuty na minutę zmienia mi się nastawienie z "przyjaznego, komunikatywnego" na "weź daj mi spokój, życie nie ma sensu, co ja tu robię..." Niby nic w tym dziwnego, każdy miewa wahania nastrojów, ale zapewniam że nie takie. Co mnie skłoniło do napisania tego tematu?
    Jakiś czas temu idąc z uczelni miałem chwilę (jakieś 2 minuty), kiedy nie potrafiłem rozróżnić czy śnię, czy jest to realne. Serce zaczęło mi walić i myślałem że przez to zaraz się obudzę - jednak tak nie było, gdyż okazało się że ja nie śnię, lecz na prawdę idę tą drogą. Moje myśli w ciągu tych kilku minut były jak myśli człowieka naćpanego podczas snu. Nie kontrolowałem ich, jakby nie były moje. Po odzyskaniu świadomości prawie zemdlałem, a głowa zacżęła mi pulsować bólem od czubka głowy aż po skronie. Tego samego dnia poszedłem do pracy. Jako że moja praca jest bardzo monotonna (na produkcji) i niektóre ruchy robię już automatycznie, to mam dużo czasu na rozmyślenia. Mniej więcej w połowie pracy czułem się jakby ktoś uderzył mnie cegłą w głową. Ból znowu rozsadzał mi głowę a świadomość zaczęła wariować. Czułem się jakbym cały czas czuł De javu, któe normalnie trwa kilka sekund, a umnie trwało co najmniej minutę. Najdziwniejsze uczucie w moim życiu. Czułem się jakbym dokładnie widział co się stanie za sekundę i tak było. Wiem że to nierealne.
    Dzisiaj siedząc w pokoju, znowu miałem chwilę, kiedy nie potrafiłem rozróznić snu od rzeczywistości. Głowę bym dał że śnię, bo w realu nigdby bym nie robił takich czynności. Półświadomie wyciągałem wtyczki z przedłużacza, bez powodu, i wlałem wodę z czajnika do szklanki, bez przyczyny. Niby wiedziałem że to robię i pewnym sensie chciałem to zrobić, ale może podświadomie? Tak właśnie jak dzieje się w snach. Robimy coś niby świadomie, ale nie od nas zależą te czyny. W rzeczywistości byśmy tego nie zrobili.
    Kilka dni temu z rana miałem bardzo euforyczny stan - jako jedyny z roku zdałem egzaminy i czułem się dumnie. Radość w radości po prostu. Po 2 godzinach, wracając do akademika, mój stan diametralnie się zmienił. Wszystko straciło dla mnie sens, każdy dźwięk mnie irytował, każde słowo wzbudzało we mnie gniew. Miałem ochotę coś stłuc, rozwalić, uderzyć. (Oczywiście w żadnym wypadku nie chciałem kogoś skrzywdzić, żeby było jasne, nigdy nie miałem chęci żemy komuś coś zrobić). USiadłem w pokoju i zacząłem płakać, sam nie wiedząc czemu. Był to na prawdę udany dzień i powinienem się cieszyć, a zamiast tego leżałem i ryczałem jakgdyby ktoś bliski mi umarł. Stan przeszedł po kilku godzinach i trwał dłużej niż stan euforyczny z poranka. Czasami, kiedy mam za dużo czasu do myślenia, dochodzę do wniosku że życie nie ma sensu i miewam myśli samobójcze (wiem że ich nie zrealizuję, ale sam fakt ich obecności już coś sygnalizuje). Co jest dziwne, bo mam na prawdę udane życie. Jestem studentem, mam wyjątkowych przyjaciół i rodzinę. Jedynym brakiem jest dziewczyna, gdyż nie potrafię z żadną się związać. (Nawet sam nie wiem czy jestem heterosesualny, bo zdarzały się chwile wątpliwości).
    Te wahania nastrojów coraz częściej przeszkadzają mi w życiu. W piątek rano cieszę się że wieczorem impreza ze znajomymi, a godzinę przed imprezą wpadam w płacz, gniew i zamykam się w pokoju do następnego dnia. Całkowicie bez powodu. Czasami czuję że ktoś we mnie siedzi i chwilami jego myśli przebijają się ponad moimi, tracąc nad nimi kontrolę. Zaczynam się na prawdę obawiać tych różnych myśli, bo czuję że nie są moje. Tak samo jak te czyny w chwilach "utraty świadomości", które zdarzają się coraz częściej, czasami po kilka razy w tygodniu. Może to początki schizofrenii? Rozdwojenie jaźni? Niestety nie mam czasu ani pieniędzy na chodzenie po psychiatrach i badanie się, gdyż nie dość że studiuję dziennie to pracuję dziennie i w weekendy. Mam 30 minut wolnego w ciągu dnia na zjedzenie czegoś i to tyle.
    Częśto miewam bóle głowy, którym towarzyszy zawahanie psychiczne, właśnie w stylu zatracenia świadomości, nieswoich myśli, czynów. Powróciły paraliże senne sprzed 2 lat, które jak narazie pojawiają się jakieś 5 razy w tygodniu. Czasami wpadam w depresję na cały dzień, a wstając kolejnego poranka wszystko jest ok i znów cieszę się życiem. Tylko problem w tym że chwile depresji, gniewu i załamania psychicznego zaczynają przeważać nad chwilami uciechy.
    Czuję się bezradny i zaczyna mnie to przerastać. Boję się co będzie dalej, bo jest coraz gorzej.

    Jakieś wnioski, rady?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317