Post a reply to the thread: rozstanie na przymus?
Kliknij tutaj, aby sie zalogowac
Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12
Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)
Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy
Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].
No to, albo cichy, albo błazen...? Głośny jednak, działający na usposobienie. You Tube: Jak uciszyć debila youtube.com/watch?v=UOKBuC9f1Vo
Czemu piszę w tym temacie...? "Wakacje", to się kojarzy z nagrodą - tak bym tego nie określił. Może - post, pokuta...? ...Nie mam słowa. Dwa tygodnie to mało, żeby stwierdzić czy ludzie pasują do siebie, chyba*że pasują, to wtedy rzeczywiście - wakacje. Dwadzieścia jeden lat, to chyba u nikogo czas na stabilizację - raczej poznawanie świata, szukanie drogi w życiu. To pochłania dużo czasu. Ja mam prawie czterdzieści, a przez ten etap nawet nie przeszedłem. I już nie będę. Jednak młody wiek (15; 17), to już nie dzieciństwo: You Tube: zachowanie podczas przesluchania w sadzie youtu.be/0FauwajMrqs W tym wieku będąc, uszkodziłem rogówkę oka mojej siostrze, przez co ma na nim większy astygmatyzm (czy w nim - jak jest poprawnie?) - wyszło w badaniu okulistycznym. W szkole, jeszcze podstawowej cichy, ale często błazen - taką sobie obrałem rolę przy kolegach... Tak - była przemoc, od pierwszych dni... wydarzenia, które chciałbym zapomnieć... Przemoc rodzi przemoc... brak szacunku rodzi również brak poszanowania godności (to u mnie w pracy). I tak jestem sprawcą. Zawsze popychadło, aż do teraz. I nie wyjdę z tego. Wydaje mi się, że w tamtych czasach jednak może nie było wykształconych, ambitnych ludzi, którzy mogli do tego nie dopuścić. Pani doktor w pzp zaś, powiedziała, że to - geny. Tamci... moi koledzy, wielu z nich ma normalne rodziny... wyciągnęli wnioski. ...Zwalam winę na nich, na nauczycieli, rodzinę, na wszystkich. O moich natręctwach, chcę napisać w innym wątku; trochę się boję, ale chyba warto. Już to zrobiłem na jednym forum i nic... może trochę lepiej, ale... no tak.
Czemu piszę w tym temacie...?
Dla mnie to nic dziwnego - jak się z kimś ciągle przebywa, ciągle ma się tę osobą (nieważne, jak bardzo kochaną) na głowie, to w pewnym momencie można zatęsknić za byciem samemu. Normalne. A rozwiązanie jest proste - pobądźcie jakiś czas oddzielnie, niech chłopak pobędzie sam -> ustalcie, że nie zrywacie (bo niby z jakiego powodu? Przecież się kochacie, dobrze wam razem, po kiego grzyba zrywać na zawsze tylko po to, by od siebie chwilę odpocząć?) ale robicie sobie krótkie wakacje oddzielne. Ustalcie, że przez np. tydzień czy dwa albo np. miesiąc (lepiej dłużej) nie będziecie się ze sobą kontaktować. Nie dzwoń przez ten czas do chłopaka!!! Choćby cię skręcało w środku i byś już nie mogła wytrzymać, pod żadnym pozorem do niego nie dzwoń!! Nawet, jeśli byś miała do niego jakąś sprawę, jakieś pytanie - zero jakiegokolwiek kontaktu. No chyba, że on sam do ciebie się odezwie, a ty będziesz miała ochotę odebrać. Ludzie w związkach, a w szczególności faceci, mają tak czasem, że muszą nagle pobyć sami przez jakiś czas, z dala od swojej drugiej połówki - niektórym wystarczy godzina czy dwie, innym 2 dni a innym 2 tygodnie. Przez ten czas facet może być oschły, bezuczuciowy, nieobecny duchem - jakby cię nie kochał, jakby miał cię dość. Ale to mija. Więc moja rada taka - zróbcie sobie wakacje od siebie, nie odzywaj się do chłopaka przez ten czas w ogóle choćby się waliło i paliło (bardzo, bardzo ważne!!), i dajcie sobie nawzajem czas na zatęsknienie za sobą. Zobaczysz, twój chłopak na pewno zatęskni i wszystko będzie dobrze
Nie rozumiem jak mozna kochac i chciec odpoczac od drugiej osoby? Wydaje mi sie ze facet bije sie z myslami czy Ciebie kocha czy nie. Waha sie. Spokoju chce tylko po to aby poukladac sobie wszystko w glowie, zastanowic sie nad dalszym sensem.
rozstanie na przymus? Witam Tydzień temu mój chłopak mnie zostawił z powodu takiego że chce być sam i odpocząć . Czuje się z tym źle ponieważ było ok . Zacznę od początku od paru miesięcy zaczeliśmy się dosyć często kłucić o jego kolegów, zaczełam się czepiać że spędza z nimi więcej czasu stałam się nerwowa on to zauważył . Był bardzo we mnie zakochany , poznaliśmy się w sumie jako dzieci ja miałam 15 lat a on 17 , z początku jego rodzice zabraniali się nam spotykać ale jakoś to przeszło . Byliśmy ze sobą 3 , 5 roku były cudowne lata bardzo go kocham wiem że jemu tez zależy na mnie ale przez moje nerwy wszystko się zmieniło . Od pewnego czasu próbowałam się strać zrozumieć go rozstaliśmy się ale po paru dniach dał mi szansę ja się starłam byłam ok on powiedział ze bardzo mnie kocha ze chce być ze mną tak naprawdę był zapłakany . Było dobrze tydzień w weekend przyjechał do mnie było ok kochaliśmy się w niedziele również mówił jeszcze że w zimę wyjedziemy w góry . Gdy odjechał do domu poszedł do kolegi ja do koleżanki gdy wróciłam do domu miał dziwne zachowanie stwierdził ze jednak nasz związek nie ma sensu że on chce być sam odpocząć to mnie dobiło ponieważ było wszytko dobrze przecież wrócił do mnie tydzień temu powiedział ze poświęci wszystko . W poniedziałek się spotkaliśmy był spokojny pytał jak na praktykach jak w domu nagle spytał czy będę smutna jeśli będę sama odpowiedziałam że tak że wie jak bardzo go kocham i planuje z nim przyszłość . I w pewnym momencie wysiadłam z auta i poszłam przed siebie a on odjechał . Nie mogę zrozumieć jego zachowania . Czy to przez to że tak młodo się spotykaliśmy teraz chce odpocząć od tej rutyny ?Powiedział ze ciągle to samo jest praca dom ja , że chce spokoju . Wiem że on mnie kocha sam mi to powiedział ale chce być sam nie potrafię tego zrozumieć , nie wiem czy robić sobie nadzieje że się odezwie że będzie wszystko dobrze ? Ja mam 19 lat on 21 sądzę że powinniśmy już myśleć o przyszłości . Każdy mówi mi że mu przejdzie że się na pewno odezwie ponieważ jest to spokojny chłopak i dosyć uczuciowy tylko potrzebuje czasu , ja też widzę swoje błędy i chce je naprawić być spokojniejsza .
rozstanie na przymus?
Zasady na forum