Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Pracoholizm meza i moja depresja...

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 04-05-2016, 13:18
    PsychologBMW
    Witam Panią,

    Przede wszystkim, nie musi Pani nikogo pytać, prosić o zgodę na terapię. Jeśli tylko potrzebuje Pani takiej formy pomocy, po prostu proszę to zrobić. A z mężem radzę porozmawiać na spokojnie, mówiąc mu o swoich odczuciach. Taka rozmowa zwykle jest trudna, ale może wiele rozjaśnić. Najlepiej ją przeprowadzić na neutralnym gruncie, powiedzieć mężowi o swoich oczekiwaniach. Być może wiele się na siebie na łożyło, i Pani i mąż odczuwacie silną presję poradzenia sobie ze wszystkim i w rezultacie gromadzi się wiele niepotrzebnych napięć wywołujących nieporozumienia i sprzeczki.

    Pozdrawiam,
    Barbara Michno-Wiecheć, psycholog psychoterapeuta
  • 04-01-2016, 14:48
    Nie zarejestrowany

    Pracoholizm meza i moja depresja...

    Dzien dobry!
    Moj problem dotyczy relacji z mężem. Mamy dwójkę małych dzieci którymi zajmuje sie głownie ja. Maz nie uczestniczy w naszym zyciu, nie zajmuje sie dziecmi, nie wywiązuje sie z żadnych obowiązków. Jest typowym pracoholikiem, pracuje 7 dni w tygodniu, nawet w swieta, widujemy sie tylko rano. Prowadzi własny biznes, ma troche dlugow. Gdyby robił to co robi na mniejsza skale, rowniez mógłby sie spełniać i dobrze zarabiać. Niestety jego ambicje i stawianie nas na ostatnim miejscu doprowadzily mnie do depresji. Nigdzie nie wychodze od paru lat, nie mam juz przyjaciół, znajomych. Moja rodzina mieszka daleko, na nieszczęście jego zbyt blisko i ciagle przerzuca chociazby opiekę nad dziecmi na nich. A muszę dodać, ze ciezko mi z jego wszechwiedząca i wyrażająca sie matka dluzej jak godzine wytrzymac... Tłumaczyłam juz wiele razy, ze potrzebuje jakiejs terapii, oddechu, chwili dla siebie, ale nie dociera. Doszło do tego, ze wszczynam awantury, grozę odejściem a pozniej jestem obwiniana za to, ze on nie moze przeze mnie i moje fanaberie w spokoju pracować i skończyć projekt i to przeze mnie wylądujemy na ulicy. W skrócie: Mam siedziec cicho i znosić wszystko w pokorze. Ale ja juz nie potrafię, co robic?

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37