Odpowiedz na ten temat

Post a reply to the thread: Poszukuję lekarza w Poznaniu

Twoja wiadomosc

Kliknij tutaj, aby sie zalogowac

Wpisz wynik sumy liczb 10 i 12

 

Send Trackbacks to (Separate multiple URLs with spaces)

Mozesz dodac ikonke do wiadomosci z ponizszej listy

Dodatkowe opcje

  • Will turn www.example.com into [URL]http://www.example.com[/URL].

Mapa tematow (Nowe na poczatku)

  • 11-04-2015, 15:40
    Nie zarejestrowany

    pomoc

    Przyznam, że nie zazdroszczę i jestem totalnie zdezorientowana, a jakieś pojęcie o medycynie też mam. Mogę Ci tylko polecić wizytę w najlepszym w moim uznaniu punkcie w Poznaniu - w Certusie. Zadzwoń tam, a najlepiej pójdź i skierują Cie na kompleksowe badania. Powodzenia życzę, uporaj się z tym jak najszybciej.
  • 11-01-2015, 13:59
    TomaszMe

    Poszukuję lekarza w Poznaniu

    Witam,

    zdecydowałem się opisać swoją historię, gdyż chciałbym się poradzić w zasadzie do jakiego lekarza się udać i jakie badania zrobić, bo próbuję na ślepo różnych specjalistów i nic z tego nie wynika...

    Mam 35 lat, wybitnie siedzący tryb pracy, nadwagę, aczkolwiek zawsze byłem raczej sprawny fizycznie, staram się dużo jeździć na rowerze, od czasu do czasu trenuję w domowej siłowni, ale typowo amatorsko.

    Dziwne rzeczy zaczęły się jakieś 4 lata temu, wcześniej nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem, z lekarzy chodziłem tylko do stomatologa i na badania kontrolne z pracy i zawsze było wszystko ok.

    Te 4 lata temu zmieniliśmy z rodziną miejsce zamieszkania - przeprowadziliśmy się znad morza pod Poznań. Ogólnie dość stresująca sytuacja. Kursowałem często autem w tą i z powrotem po 400km i podczas którejś z kolejnych tras poczułem robaki chodzące w okolicach łydek potem był ból łydek, ale zwaliłem to na częste podróże samochodem, po kilku dniach dostałem w nocy czegoś w rodzaju ataku drgawek i przechodzących prądów po całym ciele przez kilka minut. Wyjąłem telefon i wpisałem w google objawy (i to chyba był błąd) od tamtego czasu zacząłem się panicznie bać, że mam SM, SLA, zanik mięśni czy inne tego typu choroby. Od tego czasu mam objaw fascykulacji w całym ciele (raz słabiej raz czy dwa nawet zupełnie przeszło na jakiś czas, ale zamiast tego pojawiały się jakieś bóle, ogólnie ciągle coś... ).

    Poszedłem do lekarza ogólnego, zlecił podstawowy zestaw badań - nic nie wyszło poza podwyższonym cukrem na czczo 115 (mam taki do dziś). Dał mi coś na uspokojenie i powiedział, że to nerwy. W międzyczasie zaczęły występować różne bóle - nóg, rąk, migreny z aurą, kula w gardle, lekko podwyższone ciśnienie i zauważyłem, że rażą mnie w nocy światła nadjeżdżających pojazdów, jak zacząłem drążyć, to stwierdziłem, że także rozdwajają mi się źródła silnego, skupionego światła, np. czerwoną kontrolkę w TV, czy płycie kuchennej w ciemności widzę podwójnie. Okulista - w zasadzie wszystko ok i nie wie skąd taki efekt. Mam tylko krótkowzroczność (-4,5 i 5).

    Potem poszedłem sam do neurologa i na fali czytania internetów wymusiłem skierowanie na rezonans, chociaż lekarz nie widział podstaw, też wyszło zupełnie czysto.

    Pomyślałem, że to rzeczywiście nerwy (chociaż mam wrażenie, że nie ma to związku z sytuacjami stresowymi) i postanowiłem nie skupiać się już na tym i zacząć normalnie żyć, no ale się nie daje... Ciągle coś i ciągle obawiam się, że to pierwsze oznaki jakiejś ciężkiej choroby. Byłem znowu u neurologa, bo wyczytałem, że może to być tężyczka, ale próba negatywna i wyniki badań lab. wyszły w normie (pierwiastki i tarczyca) i znowu stwierdził, że to nerwica i dał mi jakieś leki na uspokojenie, ale jak przeczytałem skutki uboczne, to po jednym opakowaniu odstawiłem, nie było poza tym żadnej poprawy. Do badania emg podstaw nie widzi, bo "w zasadzie to nie ma pan żadnych objawów..." W każdym razie łykałem sobie witaminę D przez 2 m-ce, ale też żadnych zmian.

    Podsumowując przez te ponad 4 lata miałem lub mam:
    - fascykulacje w zasadzie w całym ciele (raz słabiej raz mocniej)
    - jakby skurcze mięśni (teraz głównie lewa łydka, prawe ramię, kciuki, podeszwy stóp, dłonie) bolesność 2/10
    - okresowo bóle w różnych częściach ciała, jakby kostno-mięśniowe, ale czasem w takich miejscach, gdzie praktycznie nic nie ma prawa boleć. 2-3/10
    - parestezje (uczucie zimna w dłoniach, w stopach za to jakbym wkładał je do ciepłej wody)
    - uczucie wibracji/drżenia od środka całego ciała
    - uczucie wibracji/drżenia w stopach (krótko po przebudzeniu czasami tego nie odczuwam)
    - uczucie charakterystycznego zimna w łydkach i/lub stopach (jakby krew zaczęła napływać po zdrętwieniu)
    - problem z lewą nogą, jest jakby słabsza i męczy się np. jak stoją w korku i muszę często naciskać sprzęgło. Ogólnie jakby mięśnie w niej były cały czas lekko napięte i bolesne 1/10.
    - problem z prawą ręką (podobne objawy do lewej nogi)
    - migreny z aurą (teraz bardzo rzadko)
    - chwilowe uczucie odrealnienia
    - uczucie ciała obcego w gardle
    - uczucie jakby zesztywniałych mięśni głównie w dłoniach, muszę nimi intensywnie poruszać po dłuższym czasie spoczynku.
    - ból ramion np. przy suszeniu włosów (teraz np. przeszedł)
    - drżenie mięśni np. kiedy próbuję podnieść tułów jak przy robieniu brzuszków, to cały się trzęsę. Był okres, gdzie nawet trzęsły mi się ręce trzymane wyprostowane przed sobą przez kilkanaście sekund.

    Gram także hobbistycznie na instrumencie i nie zauważyłem jakiegoś upośledzenia pracy dłoni, poza prawą ręką - teraz boli mnie po kilku minutach grania. Nie zauważyłem także w zasadzie jako takiego osłabienia mięśni.

    Zdaję sobie sprawę, że te objawy, są bardzo niecharakterystyczne, niezbyt intensywne i dużo tego "jakby", ale przez te lata właściwie nie jestem w stanie myśleć o niczym innym jak tylko o wymyślaniu kolejnej jednostki chorobowej dla siebie. Jedno wiem ze 100% pewnością, wcześniej było zupełnie inaczej, można powiedzieć "ok" i nagle stało się to coś, co spowodowało, że teraz jest ciągle "nie ok".

    Dlatego też szukam lekarza, który byłby w stanie kompleksowo mnie przebadać i z jak największym prawdopodobieństwem stwierdzić, co mi jest i zaproponować jakieś leczenie. Oczywiście nie wykluczam nerwicy, ale jak już mam się podjąć leczenia na poważnie, to wolałbym wiedzieć, że to właśnie to. Bez znaczenia czy prywatnie czy państwowo. U mnie w ośrodku, to szkoda gadać. A działanie typu wpisywanie objawów, szukanie choroby i udanie się do specjalisty z tego zakresu jest chyba bez sensu.

    Przepraszam za przydługawy post i z góry dziękuję za rady.

    Pozdrawiam
    Tomasz

Uprawnienia

  • Mozesz zakladac nowe tematy
  • Mozesz pisac wiadomosci
  • Nie mozesz dodawac zalacznikow
  • Nie mozesz edytowac swoich postow
  •  

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37