Witam. Mam 19 lat i moje problemy zaczęły się od nieregularnej miesiączki. Bardzo zaniepokoiłam się tym faktem, dostałam jej w połowie cyklu i zaczęła się od brązowych upławów ze śluzem, które zmieniły się w krew ze śluzem, mało obfite. Trwało to standardowo dla mnie - tydzień. Dodam, że jestem bardzo nerwową osobą, bardzo szczupłą i na wszelkie stresy reaguję brakiem apetytu. Gdy "miesiączka" zniknęła uspokoiłam się. Jednak następna pojawiła się po około dwóch tygodniach - zaczęła się tak, jak poprzednia, tylko obfitsza. I tu zaczęły się schody, ponieważ zaczęłam szaleć z nerwów. Udałam się do ginekologa. Stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego, przepisał mi Rigevidon. Jednak to mnie nie uspokoiło. Dostałam silnych bólów (typowych dla mnie na początku miesiączki), nie jedząc prawie nic cały dzień wzięłam dwie przepisane tabletki oraz przeciwbólowo 2x400mg ibuprofenu. Skończyło się wymiotami. Odstawiłam tabletki od ginekologa na dzień, potem przyjęłam jedną. Tak jak powiedział doktor - okres miał się zatrzymać i faktycznie tak się stało, jednak znowu zaczęłam mieć te same dolegliwości, więc lek odstawiłam. Okres delikatnie powrócił. Cała w nerwach, wycieńczona ciągłymi bólami żołądka, udałam się do lekarza rodzinnego. Zlecił badania krwi, morfologia, alat, kał, mocz... Wszystko wyszło książkowo. Powiedział, że to zapalenie śluzówki żołądka, dodatkowo miałam dokładne badanie usg jamy brzusznej - nic nie wykazało. W międzyczasie przyjęłam Rigevidon, skutki te same. Miesiączka trwała ponad tydzień, minął dzień... i pojawiła się znowu, dokładnie w dzień zapowiedziany przez ginekologa. Jednak trwała dzwnie krótko jak na mnie, bo jedynie 4 dni. O tych przygód minęły może dwa tygodnie, a ja nadal jestem kłębkiem nerwów. Do tego czasem miewam wzdęcia po posiłkach, dokucza mi brak apetytu, nie mogę jeść tego, co zwykle, skutki po wypiciu soku z grapefruitów były opłakane . Sprawy defekacyjne przebiegają w sposób regularny, raz lub dwa dziennie ale niepokoją mnie kurczowe bóle brzucha, podbrzusza łupanie w krzyżu (trochę się nie ruszałam przez ten okres) oraz pojawiający się od czasu do czasu stan podgorączkowy. Czy to wszystko kwestia moich nerwów? Reperkusje po zapaleniu? Czy może potrzebuje dodatkowych badań?
P.S. przepraszam za ilość, ale chciałam się wypisać