Witam.
Mam pewien problem i liczę na to, że uzyskam tutaj odpowiedź. Mój neurolog przypisał mi amitryptylinę z powodu przewlekłych bólów głowy. Zacząłem od dawki 10 mg i co tydzień zwiększałem ją aż do 40 mg. Od początku jej stosowania zauważyłem pogorszenie nastroju. Początkowo zbytnio się tym nie przejmowałem, bo mimo iż jestem osobą zdrową psychicznie, to wyczytałem o pogorszeniu nastroju w pierwszym etapie stosowania leku. Mój problem polega na tym iż od początku kuracji byłem bardzo wyciszony emocjonalnie i nie czułem ani stresu anie euforii. Obecnie sytuacja wygląda tak, że nie jestem wstanie odczuwać przyjemności z żadnej aktywności. Tyczy się to aktywności fizycznej, kontaktów z innymi ludźmi i wszystkich innych zajęć. Wygląda to tak jakbym miał problemy z dopaminą. Nie jestem w stanie również osiągnąć stanu tzw. "flow" gdzie wyłącza się myślenie i jest się w 100% skupionym na wykonywanej czynności. Dodam, że podczas jej stosowania paliłem papierosy i wyczytałem niedawno, że dym tytoniowy obniża działanie antydepresyjne leku. Moje pytanie dotyczy tego czy taki stan u zdrowej osoby po zastosowaniu leku jest czymś normalnym i jak długo może to potrwać. Lek odstawiałem stopniowo schodząc z dawki 40 mg o 10 co 3 dni. Lek odstawiłem całkowicie w niedzielę, czyli 5 dni temu, jednak opisany przeze mnie efekt utrzymuje się nadal. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam.