Oprócz wrażenia, że zaraz uderzę o np słup czy ścianę przejeżdżając obok niego mam dosyć specyficzną fobię związaną z moimi ścięgnami, żyłami itp. Stale mam wrażenie, że ktoś przetnie mi żyły, ścięgna, czuję niemal fizycznie te nożyczki lub coś innego jak cążki np, w środku głównie ręki. Wiem, że to nie ma prawa nigdy się stać ale niestety podświadomość wygrywa. Nie boli na razie, ale czuję chłód metalu we wnętrzu, tuż obok kości.
Nie mogę znieść odgłosu jedzenia kości z kurczaka, albo widoku tych ciemnych, cienkich żyłek, przeciętych prosto nożem, lekko podwiniętych, z których nie ma nawet cieknącej krwi. Codziennie napominam rodzinę przy obiedzie, wychodzę z kuchni kiedy ktoś obgryza albo łamie kości. Nie wiem co było pierwsze a co jest skutkiem.
Pomogłaby mi chyba nawet wiedza czy nie jestem odosobniona i czy takowa fobia ma jakąś swoją nazwę.