Wiem, że problem z jakim się borykam od kilku lat to jakaś plaga. Chodzi o zapalenie pęcherza moczowego. Również chciałabym podzielić się z moim zmartwieniem oraz rozpocząć wątek z poradami oraz doświadczeniami innych dziewczyn, bo ja naprawdę głęboko wierzę, że da się to przekleństwo wyleczyć… Jestem na skraju załamania i naprawdę boje się o przyszłość moją i mojego partnera.
Kilka lat temu zachorowałam na zapalenia pęcherza po raz pierwszy. Trochę więcej płynów i urosept do tego okazało się zbawienne. Następne zapalenie potraktowałam furaginą. Również było ok. Później się zaczęło. Zapalenia miałam coraz częściej. Okropne bóle, pieczenie, szczypanie, godziny spędzone w toalecie… Raz w posiewie wyszła mi e.collie. Leczyłam się ciągle u rodzinnego lekarza, który naprawdę się o mnie martwił, przy każdym zapaleniu leczył mnie antybiotykami i było ok. Odradzał wizytę u urologa, bo twierdził, że urolodzy w 90% sprawę zapaleń pęcherza po prostu olewają, bo uważają, że są ważniejsze sprawy którymi się powinni zajmować i na takiej wizycie skończy się na przepisaniu furaginy. Bynajmniej po zapaleniu, miałam ogólne badanie moczu, później przepisywany CIPRONEX i Furaginę, a następnie posiew, gdzie wychodziło już wszystko ok.
Mój lekarz zalecił mi taka terapię: kazał mi brać furaginę raz w miesiącu przez tydzień po 1 tabletce trzy razy dziennie zapobiegawczo. Rzeczywiście, było dobrze, póki na wakacjach nie dostałam znów zapalenia. Ból, parcie i szczypanie było nie do zniesienia.. Znów badanie ogólne, antybiotyk, posiew i w kółko.
Dodatkowo właśnie wtedy zauważyłam, że po każdym stosunku dwa dni później rano zaczyna mi się zapalenie pęcherza. Nie zawsze, ale często. Leczyłam, dbałam o siebie, piłam masę wody z cytryną, brałam urinale, żuravity itp. Zapalenie pęcherza stało się moją obsesją do tego stopnia, że już po każdym stosunku brałam furaginę jak cukierki-wiem, że nie powinnam, ale strach przed chorobą był po prostu silniejszy! I jakoś się przed tą chorobą ustrzegałam.
Miesiąc temu (jak zwykle 2 dni po stosunku) znów miałam infekcje pęcherza, ale… furagina nie pomagała już jak kiedyś. Męczyłam się okropnie.. Brałam furaginę przez 10 dni-leczyłam się sama. Ale mimo to od tego momentu ciągle czuję parcie na pęcherz, co jakiś czas pieczenie cewki moczowej. Biorę w kółko urosept i łykam żurawinę w tabletkach. Mam wrażenie, że ciagle usypiam zapalenie, które tylko czeka na moment w którym się rozwinąć.
Naczytałam się masę wpisów, gdzie dziewczyny mają ten sam problem… I byłam naprawdę załamana tego nie można wyleczyć.. A na furaginie nie można jechać całe życie!
Poszłam do ginekologa, żeby wykluczyć różne inne przyczyny zapaleń. Prowadził ze mną wywiad pół godziny! Uznał, że ze strony ginekologicznej jest ok, przepisał ginalgyn i kazał kupić pałeczki kwasu mlekowego, pić dużo wody, kochać się od tyłu. OK-tak też zrobiłam. Dodam, że zawsze używamy prezerwatyw.
Następnie udałam się do urologa, który powiedział, że jedyną deską ratunku jest dla mnie uro-vaxum (o ile za każdym razem to e.collie), a jak to nie pomoże to nie pomoże nic… Miał podobno pacjentkę, której nawet szczepionka nie pomogła i ostatecznie rozwiodła się z mężem, bo po prostu bała się z nim uprawiać sex.
Wyszłam z gabinetu dobita.. Mam 22 lata. Za ponad rok planujemy ślub. Pewnie później dzieci… Nie wyobrażam sobie takiego życia… Boję się co będzie za jakiś czas. Nie wiem, czy szukać innego urologa. Nie wiem, gdzie leży problem, bo picie wody przed stosunkiem, ciągłe zakwaszanie moczu oraz oddawanie go po stosunku to u mnie norma. Chciałabym leczyć przyczynę, a nie ciągle skutki.
Myślałam, że o cystoskopii. Czytałam też wiele, że właśnie po tym badaniu dziewczynom wychodziły jakieś pęcherzyki i inne zmiany, a po usunięciu mogły normalnie funkcjonować. Nie wiem, czy mi to cokolwiek wykaże, ale lekarz sam w sobie też mi tego nie zaproponował, więc wydaje mi się, że tu nie leży problem. Nie wiem co o tym myśleć, bardzo dobija mnie ta sytuacja. Nie wiem jaki krok zrobić następny. Jeżeli ktoś zna jakiego dobrego urologa z okolic Katowic, Częstochowy, Zabrza, który potrafiłby mi pomóc i innym dziewczynom to bardzo proszę o odpowiedz. Próbowałam już chyba wszystkiego, poza tą szczepionką URO-VAXUM, dlatego obecnie mój plan działania jest taki: czekać na zapalenie, zrobić posiew i w razie wystąpienia e.collie wykupuję to urovaxum. Nie wiem co będzie w przypadku, kiedy wyjdzie co innego.
Jak inaczej można się przed tym uchronić? Jak się leczyć?
Naprawdę jestem zdruzgotana tą całą sytuacją.