witam
sprobuje przedstawic swoj problem, otoz tak:

gralem w pilke, podczas biegu poczulem jakby cos sie przestawilo w kolanie (sciegno czy cos napewno nie kosci) mozliwe ze zle stanalem, poczulem ostry bol , upadlem, po paru minutach przeszlo.
na drugi dzien rano nie moglem wyprostowac ani zgiac nogi wiec udalem sie do szpitala na chirurgie. zostaly zrobione zdjecia RTG, ktore nic nie wykazaly tzn. nie ma zlamania, pekniecia, zwichniecia ani skrecenia zadnego. lekarz wpisal podejrzenie uszkodzenia lakatki i wsadzil noge w szyne gipsowa i przepisal tabletki na obrzek/krwiaka. drugiego dnia zaczalem odczuwac delikatny bol w lydce,ktory zaczal stawac sie coraz silniejszy. dzis mija 5-ty dzien a lydka nie daje spokoju i boli coraz bardziej, az siegnalem po proszki przeciwbolowe.

dodam,wczoraj na ok 1h zdjalem szyne gipsowa aby zobaczyc jak wyglada noga, pod kolanem nie ma obrzeku ani krwiaka, nie jest sine i nie boli z kolei lydka boli po dotknieciach, w porownaniu do drugiej lydki wyczuwalna delikatna opuchlizna, nie jest sina ani twarda wyglada normalnie ale strasznie boli. 190cm/27l/100kg.
jeszcze dodam,ze nie dostalem nic na zakrzepice.

za 3 dni mam stawic sie na kontrole.

pytania:
1. czy to normalne,ze boli lydka? poruszam sie o kuli, toaleta,kuchnia,schody pietro.
2. ze wzgledu na lydke rozwazam wczesniejsze stawienie sie na kwarto?
3. z kolanem bedzie wszystko dobrze? prosze o opinie i co mam robic w tej sytuacji.