Witajcie, gdy mowa o kwestii naprawy wzroku, to każdy okulista zawsze zaprzecza. Ludzie ci odpowiadają, że to jakieś bzdury czy bajki, i żaden tak naprawdę nie chce nawet o tym dyskutować (czy się nawet zainteresować). To co jednak przeżyłem potwierdza mi jednak, że taka naprawa jest możliwa.

Zacznę od początku. 6 lat temu widziałem w TV wywiad z pewnym niewidomym człowiekiem, który wyleczył sobie wzrok. Oftalmolog w studio miał wyjaśnić jak to możliwe, że ten człowiek odzyskał wzrok, ale nie był w stanie. Na końcu uznał to więc za cud :). Ja jednak nie zaakceptowałem takiego wytłumaczenia, tzn. zrzucanie wszystkiego na cuda. Od tego czasu zacząłem więc interesować się tym tematem. Okazało się, że takich ludzi, którzy już wyleczyli sobie wzrok bez żadnej operacji (naturalnym sposobem) jest już dość dużo, a każdy sekret swojego sukcesu przypisywał okuliście Williamowi Batesowi, który 100 lat temu opisał alternatywną teorie akomodacji i pracy oka, która nie tylko wyjaśniała w szczególny sposób proces psucia się wzroku, ale też jego możliwość jego naprawy.

Wpisałem więc nazwisko Batesa w google aby się przekonać, co google o tym okuliście powie :). Na Wikipedii uznano tego okulistę za oszusta, i ogólnie nic pozytywnego nie napisano. Ponieważ jednak znam doskonale angielski, to też postanowiłem przeczytać oryginalne wydanie książki Batesa z przed stu lat, i dopiero na tej podstawie wydać swoją opinię o nim. To co zwróciłem uwagę po przeczytaniu tej książki to spostrzeżenie, że Bates nie był teoretykiem. Tzn. on nie opisywał, że coś mu się wydaje, ale opisywał to co naprawdę widział. Przykładowo rozbierał oczy zwierząt, i manualnie za pomocą zewnętrznych mięśni oka był w stanie zmieniać charakterystykę całej gałki ocznej, wraz z rogówką. Na bazie takich doświadczeń zauważył, że te mięśnie zewnętrzne oka odpowiadają za jakość wzroku, a nie tylko służą do obracania samą gałką oczną. Gdy te mięśnie złe pracują, to cała gałka oczna zmienia rozmiar i w zależności od wady, wydłuża się, bądź skraca. Również ma to wpływ na równomierność napięcia rogówki (astygmatyzm).

Tak więc przeczytanie książki Batesta kazało mi raczej twierdzić, że ten człowiek mógł mieć jednak racje, zaś ludzie (cały przemysł medyczny) chcą go wyciszyć tylko dlatego, że leczenie wzroku bez żadnej operacji (czy potrzeby noszenia okularów) nie przynosi korzyści. Postanowiłem więc przetestować wiedze w praktyce. Do tego zacząłem chodzić bez okularów (wada -8 i jeszcze 4 cyl astygmatyzmu) i nie widziałem dosłownie prawie nic :). Jak spojrzałem na tablice snella (ta do badania jakości wzroku) to widziałem dosłownie samą kartkę, bez żadnych szczegółów na niej. Pokazuje to jak słaby miałem wzrok. Jednak już pierwszego dnia chodzenia bez okularów zacząłem obserwować rzeczy, które tylko teoria Batesa zdała się wytłumaczyć. Szedłem ulicą i próbowałem wyciszyć umysł ze stresu, tak aby wszystkie mięśnie w ciele zaczęły się relaksować (łącznie z tymi mięśniami wzroku), a tu nagle BOOOM, dosłownie w sekundę wskoczyła mi jakość widzenia która mnie dosłownie zbiła z nóg, w ŻYCIU NIE WIDZIAŁEM TAK DOSKONALE. Widziałem rejestracje auta, która była dwa bloki dalej, i to bez okularów :P. W sumie mogę to opisać tak, jak gdyby ktoś zobaczył świat pierwszy raz.

Po przyjściu do domu założyłem okulary (które były już za słabe), i widziałem w nich tak jak gdyby były nowe. Tak więc nie tylko nie zmęczyłem sobie wzroku chodząc bez okularów (a o tym zapewniali okuliści), co jeszcze widziałem, że mięśnie gdy od nich odpoczęły to widzę lepiej. Stałej poprawy jednak nie było, chodziłem w tych okularach później, i na powrót zacząłem widzieć źle jak wcześniej. Zacząłem więc przez wiele miesięcy chodzić bez okularów, i obserwować co się będzie działo. Tu również żadnej trwałej poprawy nie było, jednak wzrok pracował w jakości "fluktuacji", nie była to jakość stała. Raz widziałem źle jak zawsze, a drugi raz idealnie (lepiej jak w okularach). Widziałem więc, że coś tu musi być na rzeczy, tzn. skoro moje oczy są wstanie zapewnić mi taką fenomenalną jakość wzroku na choćby pare sekund, to oznacza to, że mogą tak dłużej. Powiedziałem więc sobie, że nie spocznę dopóki tego problemu nie rozwiąże. Próbowałem prosić o pomoc okulistów, ale żaden mi nie pomógł. Nikt nie chciał nawet słuchać o możliwości naprawy wzroku, zaś gdy miałem jakieś pytania, to zawsze mówili umów się na wizytę to pogadamy (w skrócie, zapłać, to pogadamy).

Osób które wyleczyły sobie wzrok dzięki Batesowi było dziesiątki, ale w perspektywie milionów ludzi, którzy wypróbowali ćwiczenia batesa wydawało mi się to bardzo małą liczbą. Wiedziałem więc, że coś tu musi być na rzeczy, i że nie mogę robić tego samego co inni, a później oczekiwać takich samych rezultatów. Zacząłem więc od zera, zbierałem informacje, obserwowałem jak zachowuje się mój wzrok (co go męczy, co relaksuje). Po roku takiej pracy miałem już system, dzięki któremu dobrze wiedziałem, jak budować jakość wzroku tak, aby sukcesywnie szła ona do góry, jednak na koniec dnia rezultat znikał. Jeden dzień był jednak wyjątkowy, szedłem ulicą po ćwiczeniach na kręgosłup, a po nich te sekundy super ostrości zaczęły rosnąć i wydłużać się w czasie. Zacząłem więc dostrzegać, że ćwiczenia na kręgosłup solidnie wpłynęły na mój wzrok. Od tamtego czasu zacząłem więc interesować się już kręgosłupem, postawą ciała, chciałem zrozumieć dlaczego ta rzecz wpływa na element (narząd wzroku, który jest przecież wewnątrz czaszki). Tu znowu żaden okulista mi tego nie wytłumaczył, mówiono mi że to niemożliwe. Pewnego razu skontaktowałem się jednak z najlepszym chiropraktykiem z USA, i zapytałem o kwestie tego kręgosłupa, że ćwicząc go obserwuje te zmiany z samym wzrokiem. Gość odpowiedział, że on obserwuje bardzo często w swojej pracy wpływ kręgosłupa na jakość wzroku. Mówił o ludziach po wypadkach, który dosłownie ślepli, zaś po rehabilitacji kręgosłupa wzrok im wracał. Polecił mi nawet z której się uczył na studiach, i faktycznie wyjaśniała związek między mięśniami podpotylicznymi (suboccipitals), a mięśniami wzroku (coś, o czym nie powiedział mi żaden okulista!!!!). Konkluzja z książki była taka, że te mięśnie szyi mają tak potężny związek z mięsniami oczu, że nie jest możliwy ruch jednych bez drugich, i to możecie sobie sami sprawdzić po prosty przykładając palec na te mięśnie, i spróbować obracać oczyma. Możecie stać w bezruchu, ale wraz z ruchem gałki ocznej te mięśnie podpotyliczne żywo pracują (co potwierdza informacje jakie otrzymałem od tego Chiropraktyka).

Oceniając obiektywnie mój ówczesny kręgosłup, to był dosłownie w rozsypce, i żaden okulista nigdy wcześniej mi na to nie zwrócił uwagi. Od tamtego jednak czasu zacząłem się zajmować kręgosłupem, chciałem go naprawić. Tu poszedłem do specjalisty, i ten mi jednak powiedział, że na naprawdę kręgosłupa jest już za późno, jest pan za stary i nic nie da się zrobić. Tak więc jak okulista kazał mi się dawniej wyzbyć nadziei, tak teraz zrobił to specjalista od kręgosłupa. Ja jednak się nie poddał, i tu znowu wszystko zacząłem robić po swojemu. Z czasem zrozumiałem, dlaczego w ogóle kręgosłup się psuje, a zrozumienie tej rzeczy pozwoliło mi wyeliminować te złe zwyczaje. Gdy tylko zacząłem to robić, to kręgosłup zaczął się naprawiać dosłownie z dnia na dzień, a dziś mój kręgosłup nie przypomina juz wcale tego jaki był jeszcze 2 lata temu. Mam zrobione zdjęcia, i później poszedłem do tego samego doktora, który wcześniej zapewniał, że kręgosłupa nie da się naprawił. Ten perfidny człowiek na wizycie powiedział taką głupotę, że kręgosłup sobie znacznie naprawiłem, ale tylko dlatego, że jestem jeszcze wciąż młody :). Rozumiecie co za absurd? Przed naprawą miałem być za stary, a po naprawie za młody :)

Co jednak jest najlepsze w tym wszystkim? Dochodzę już coraz częściej do momentu, kiedy wszystkie kręgi zaczynają się układać w idealne krzywizny, a gdy to następuje WIDZĘ IDEALNIE TAK DŁUGO< DOPÓKI NIE ZEPSUJE TYCH KRZYWIZN. To każe mi być pewnym na 100%, że gdyby udało mi się naprawić kręgosłup na stałe, to tak samo naprawię swój wzrok na stałe :). Gdy to się natomiast stanie podzielę się ze światem moją metoda naprawy kręgosłupa, więc proszę Was moi drodzy o modlitwy, aby mnie wesprzeć. Głęboko wierze w to, że takie rzeczy robią różnice, i faktycznie pomagają. Zakładając jednak, że mi się faktycznie uda, to jednak sam nie wiem, czy okulary przejdą tak prędko do historii. Obiektywnie oceniając, to ludziom w zaawansowanym wieku sam nie wiem, czy można naprawić tak kręgosłup. Po tym co jednak ja po sobie zauważyłem, to większość młodych ludzi będzie miała taką możliwość, a wraz z naprawą kręgosłupa przyjdzie naprawa wzroku, i nie będziecie nawet musieli robić żadnych ćwiczeń. Jest tak ponieważ narząd wzroku jest szczególny, jest to narząd receptywny, a gdy spięte mięśnie oka puszczają, to one z automatu przekształcają gałkę oczną w kierunku idealnych proporcji, wystarczy tylko patrzeć w dal, i to całe ćwiczenie.

Za jakiś czas napisze jak się dalej sprawy układają :).

Pozdrawiam