witam,
jesteśmy pół roku po ślubie. mąż miewał już wybuchy złości wcześniej, które pojawiają się z błahych powodów. potrafi zniszczyc krzesło, wybic szybe, wyrwac drzwi. nigdy nie zrobil krzywdy drugiemu człowiekowi. zawsze to autodestrukcja. nie umiem z nim rozmawiac, on duzo pracuje, ze swojej pracy nie jest zadowolony, jest zle traktowany. dla mnie prawie nie ma czasu, zawsze zmeczony. gdy poruszam te tematy to sie denerwuje. nie wiem jak z nim rozmawiac. kazda moja propozycje odbiera jak atak, naawet gdy mowie aby sobie zjadl ugotowany makaron z sosem a nie te kanapki ciagle wpada w złość, gdyz juz wczesniej wrocil taki z pracy i na dodatek popsuł sie mu samochod. potem wybucha, wychodzi z domu, pije, wraca i przeprasza. 2 razy straszył mnie i swojs mame (mieszkamy z teściami) samobójstwem. do tego na drugi dzien nie pamieta wyzwisk, wybijania szyby jakby tego nie robił on. mamy sporo problemow. do tego finansowe chociaż oboje pracujemy, niestety na najnizszych pensjach. maz ma nska samoocene, wg mnie uzalezniony jest od piwa. moje pytanie jest takie, do kogo sie udac, co mu dolega, czy to mozna leczyc, co zrobic aby maz czuł sie dobrze i byl szczesliwy jak kiedys. mielismy juz kontakt z psychologiem, ale nie był on udany.maz dostal tabletki chyba seronil a lekarz niczego konkretnego nie stwierdził. prosze o pomoc
anna