Witam,
jestem w średnim wieku, ok. 10 lat temu zmieniłam pracę, która wydawała mi się, że będzie w końcu miejsce, gdzie zatrzymam się na dłużej. Jednak już na wstępie moja bezpośrednia przełożona zaczęła niszczyć mnie jako fachowca, kedyś nim byłam, i jako człoweka. Negowała wszystko co chciałam zmienić, zmodernizować, nawet zwykłe szkolenia były wyłudzeniem dnia wolnego i naciąganiem pracodawcy na koszty. Nie miałam inie mam żadnych szans cokolwiek wynegocjować, zresztą i tak tego nie potrafię, zawsze siedziałam cicho i nie potrafiłam walczyć o swoje. Więc stanęłam w miejscu, nie rozwijam się, chociaż robię magistra to i tak cofam się w rozwoju, popełniam banalne błędy, które mogą zaważyć poważnie nie firmie. Prowadzę inną firmę, z którą sobie nie radzę a zaległości narastają, nie umię poprosić o pomoc, wstydzę się tego co zrobiłam i boję się, że wszystko się w końcu wyda, a ja już nie mam siły aby to uporządkować. Martwię się, że brnę coraz bardziej i szkodzę innym, oczym oni nie mają bladego pojęcia. Za dużo jest na mijej głowie ( dom, dziecko, 2 prace, uczelnia) i we wszystkim chcę być najlepsza, a w rezultacie nic nie jest do końca zrobione. Już nie mam siły, boję się, że to wszystko żle się skończy, a muszę pracować aby nas utrzymać. Boję się, n ie mogę spać w nocy, a wdzień spałąbym cały czas, aby n ie myśleć co jeszcze zawaliłam, albo czego nie zdążę zrobić. W pracy jestem nikim, nik nie liczy się z tym co mam do powiedzenia, w domu nie ma nikogo do kogo mogłabym się przytulić, z kim porozmawiać, a pozatym boję się, że ktoś w końcu się dowie, jak narozrabiałam. Już nie mogę, wracam do domu robie obiad dziecku i kładę się na kanape, oglądam wszystkie możliwe seriale nie mogąc ruszyć nawet palcem u nogi, jestem wiecznie zmęczona, rozdrażniona,zła, a praca leży, którą powinnam wykonać. Potrzebuję pomocy, bo corazbardziej boję się o przyszłość. Deprim, persen, i inne dostępne w aptece leki przyjmuję od paru lat i chyba już nie działają. Owszem mam stany euforii, w przcy staram się być wesoła, uśmięchnięta i wiecznie miła, nawet jak dostaję kopa, albo prosto w twarz, w domu dziecko też chyba nić nie podejrzewa, ale jak można tak długo ciągnąć. Pomóżcie. Sorry za błędy, ale zawsze je robiła.