Witam. Jakiś czas temu miałem uraz kolana (podczas schodzenia po schodach na ukruszonym stopniu źle stanąłem, upadłem, coś w kolanie chrupnęło i szarpnęło). Poszedłem z tym na Izbę, lekarz wypisał pilne skierowanie do chirurga-ortopedy i zalecił zrobienie USG stawu kolanowego. USG zostało zrobione, wniosek z badania był następujący:kolano prawe, wysięk w zachyłku nadrzepkowym i bocznym. Cechy masywnego naderwania więzadła łąkotkowo-piszeczelowego (niewydolne). Ścieńczenie chrząstki stawowej gł. na kłykciu przyśrodkowym.
Kolano było opuchnięte, bolało przy chodzeniu i zginaniu, było "ociężałe" etc. Po wizycie u doktora specjalisty otrzymałem skierowanie na krioterapie, zalecenie smarowania nogi Altacetem, nie chodzenie i długie L4. Kolejna wizyta była po miesiącu. Opuchlizna zeszła, lecz dolegliwości nie ustały. Nogę można zginać, w spoczynku boli tylko czasami, ale chodzenie (o kuli) jest mocno utrudnione, tzn: przy chodzeniu w kolanie jest bardzo nie przyjemne uczucie, które z kolejnymi metrami coraz bardziej zamienia się w ból. Noga co jakiś czas ugina się sama, odnosi się wrażenie niestabilności kolana, i że w każdej chwili może się "rozlecieć". Bieganie jest całkowicie nie możliwe (natychmiastowy okropny ból). Kolano strzela i chrupie, a ćwiczenie z napinaniem mięśni przy wyprostowanej nodze boli.
Przy kolejnej wizycie, lekarz stwierdził, że mobilność stawu jest, nadal go nie przemęczać,i dał kolejne zwolnienie.
Czas mija, a ja niestety nie widzę poprawy z kolanem. Czy można coś na to zaradzić? Jakieś specjalne leczenie? Czy jest możliwe, że uraz się pogłębił od wizyty,i dla tego nie ma popraw?