Moja dziewczyna ma 22 lata i coraz bardziej się o Nią martwię. Myślę, że mam ku temu podstawy. Wierzy ona w postaci fikcyjne i uważa, że są one realne tak jak ludzie obok. Wymyśla ona relacje, historie, żyje w fikcyjnym świecie otoczona fikcyjnymi postaciami, utożsamiając się z jedną z nich. Jest ona w stanie głęboko przeżywać mało przychylne opinie - wymiotuje, szaleje, obraża się kiedy stwierdzam, że to wszystko nie istnieje i jest fikcyjne. Co więcej uważa ona, że sama może być wymyślona. Jest coraz bardziej oderwana od świata realnego, a ja już nie wiem co mam robić. Nie muszę wspominać chyba, że ona uważa, że wszystko jest ok. Dla Niej to ja tworzę problem.