No więc tak, rozchorowałem się, takie ogólne uczucie choroby, kaszel. Poszedłem do lekarza tydzień temu we wtorek , obejrzał mnie, dał antybiotyk (14 tabletek, 2 razy dziennie). Jakoś w sobotę albo piątek zaczął się problem. Pojawiło się lekkie swędzenie penisa, tak dwa razy za dnia mnie zaswędział. Przez następne dni zaczął swędzieć bardziej(częściej) i pojawiło się coś dziwnego, jakaś biała substancja(tak mi się wydawało) o zapachu podobnym do antybiotyku. Napletek trochę spuchł i z razem z żołędziem nabrał bardziej czerwonego koloru. Zorientowałem się też że ta biała substancja to raczej naskórek który zaczął odpadać a miejsce skąd odpadł było właśnie bardziej czerwone. Dzisiaj wydaje mi się że nastąpiła poprawa, już tak nie swędzi, tego białego czegoś prawie nie ma ale ta lekka opuchlizna jeszcze jest.
Teraz pytanie do was. Iść z tym jak najszybciej do lekarza? Chciał bym tego uniknąć bo tak trochę głupio. Bo wydaje mi się że skoro jest lepiej niż wczoraj to może zobaczyć jak będzie juto i pojutrze, jeżeli swędzenie ustanie opuchlizna zacznie znikać to raczej będzie w porządku.
Jeżeli to ważne to mam 19 lat.