Proszę o poradę. Poznałam kogoś na kim bardzo mi zależało spotykaliśmy się kilka miesięcy. Było fantastycznie .Choć Krzysiek zawsze miał problem z wyrażaniem własnych myśli i uczuć. Słowa kocham nigdy nie usłyszałam ale potrafił nosić mnie na rękach do sypialni i okazywać uczucie na milion innych sposobów..Zawsze powtarzał, że znaczę dla niego więcej niż inne kobiety bo tylko ja gościłam w jego domu od momentu rozwodu, który wziął 3 lata temu. Podobno po rozwodzie bywały w jego życiu inne kobiety lecz z żadną nie miał takich relacji jak ze mną. Dziś już wiem że popsuło się w chwili gdy wyznałam mojemu partnerowi iż jest dla mnie kimś ważnym. Wtedy nagle zaczął uciekać w pracę, nie miał dla mnie czasu. Wolał spędzać czas z kolegami.Nigdy nie nalegał by poznać moich znajomych i nigdy też nie poznał mnie ze swoimi znajomymi... Myślałam wówczas że zwyczajnie mu się znudziłam zrobiłam mu awanturę i zakończyłam znajomość. Minęły wakacje ale wciąż chyba nie mogliśmy o sobie zapomnieć , co jakiś czas wpadaliśmy na siebie. Po każdym takim spotkaniu dostawałam sms-y iż świetnie wyglądam i zapewnienia że nigdy nie byłam tylko jedną z opcji. Po kolejnym kwartale nawiązaliśmy ponowny kontakt Krzysiek zapewniał że nie może o mnie zapomnieć. Zaproponowałam byśmy byli kolegami gdyż wciąż czułam się urażona i zraniona jego brakiem czasu. Pragnęłam z nim być ale oszukiwałam i jego i siebie. W ostatnim czasie spędziliśmy dość intymne chwile i tu zaczyna się problem. Po każdej z takich chwil Krzysiek znika na całe dnie lub nawet miesiąc zaszywa się w swojej skorupie.Tak jakby uciekał przede mną. Nie pisze wówczas, nie dzwoni, ja również staram się wtedy nie narzucać swoją osobą. W takich chwilach czekam aż ponownie zatęskni i sam się odezwie. Nie nawidzę tej długiej ciszy, zastanawiam się wówczas co zrobiłam źle? Wczoraj przeczytałam o lęku przed bliskością. Czy możliwe jest że mój parter na to cierpi? . Wszystkie puzzle ułożyły mi się w logiczną całość. Jeżeli tak jest to jak mogę mu pomóc? Chciałabym zawalczyć o ten związek.Czy powinnam uświadomić go o jego lęku? czy może powinnam dalej tkwić w milczeniu czekając aż znowu zatęskni? a może powinnam znaleźć sobie kogoś innego, może świadomość konkurencji pchnęłaby Krzyśka do działania.Proszę pomóżcie bo ta huśtawka nastrojów jest wykańczająca. A Może to we mnie tkwi problem? z góry dziękuję za poradę.