Witam. Za czasów podstawówki miałam straszny problem z duszeniem się, na lekcjach napadały mnie takie ataki, ze nie umiałam przestać, łzy mi ciekły i łaskotało w gardle jak próbowałam to przetrzymać. W końcu zdenerwowałam się i poszliśmy z rodzicami do lekarza, który chciał mi dać antybiotyk, jednak inny przepisał mi jakieś wdechy ( z hormonami chyba, nie pamiętam..pamiętam że były to takie dwa okrągłe pojemniki, jeden na noc, drugi na dzień. Miały w sobie proszek który wdychało sie i 'trzymało' w sobie na pare sekund. Wdychałam tez inne, w aeozolu). Jakoś tak później przestałam to brać. Jednak teraz mam znowu te objawy w troszkę mniejszym nasileniu, zaznacze że zdarzało mi się również parę lat temu, przeważnie gdy byłam chora, (przeziębiona po prostu, czyli ból gardła, katar) że po wyleczeniu się miałam własnie to coś, to łaskotanie i duszenie się. Zaznaczam że z rodzicami nie mam kontaktu więc nie wiem co mi było ani co to były za leki. Tylko prosze nie piszcie że mam sie udać do lekarza, mój lekarz na wszystko ma powiedzenie 'to jest normalne' albo przepisuje mi jakieś syropki na bazie cukru. Dodam jeszcze, że w dziecinstwie miałam test na alergeny i wykazało uczulenie na roztocza. Tylko roztocza są wszędzie, nie tylko w wiosnę i nie tylko w niektórych pomieszczeniach. Więc pytanie, co to jest?
z góry dziękuję za jakiekolwiek info![]()