Mam dość głupkowate pytanie...
Obecnie na obydwu oczętach mam wadę -0.5 do -0.7. Pierwszą rzeczą o którą chciałbym zapytać jest taka drobnostka - jak precyzyjnie musi być określona wada wzroku do takiego zabiegu? Chodzi po prostu o to że na różnych komisjach i przy różnych światłach inaczej widzę - czasami potrafię przeczytać czwartą linijkę, czasami nie - to mocno zależy od światła poza tym w pewnym momencie jest taki etap że jakieś kontury tam widzę ale jednak bardzo rozmazane (na przykład myliłbym 1 z I itp), czasem przeczytam wszystkie litery dobrze, czasem nie. Czy do takiego zabiegu wada wzroku musi zostać precyzyjnie określona i czy w przypadku takiego błędu mógłbym stracić wzrok? Na obecną chwilę widzę w miarę komfortowo przy dziennym świetle, ale znaki, rejestracje, twarze... jestem po prostu dość ogłupiony przez to, czasem mignie mi gdzieś znajomy a ja nawet nie zwrócę na niego uwagi a potem muszę wysłuchiwać na ten temat bredni że zamyślony jakiś i nieobecny człowiek ze mnie, czasem w pracy ktoś mi coś pokazuje z drugiego końca hali a ja udaję że ogarniam gdzie w gruncie rzeczy naprawdę mam przed sobą problem - no chyba nie trzeba pisać że dobry wzrok jest na miarę złota. Nie noszę żadnych okularów poza samochodem ani za nic w świecie nie wsadzę sobie soczewki, ale o tym poniżej.
Kolejnym pytaniem a zasadniczo problemem jest taka kwestia że jestem strasznie wrażliwy na punkcie oczu - natychmiastowy odruch zamykania, nie potrafię nawet zapuścić kropli do gałki ani otworzyć powiek pod wodą, co tu dopiero mówić o wsadzaniu jakiś drutów, podważaniu gałki itp. Czy takie psychiczne blokady mogą wyłączyć mnie z zabiegu, czy osoby odpowiedzialne za "ustawienie pacjenta" pod to mają jakieś sposoby aby te powieki ponaciągać odpowiednio i tak dalej nawet gdy pacjent jest bardzo oporowy pod tym względem?
I ostatnia rzecz... czy taką korektę mogę wykonać najpierw na jedno oko a potem na drugie? Boję się że mógłbym stracić kompletnie wzrok a bez oczu to ja nadałbym się tylko na gałąź (z całym szacunkiem dla niewidomych, nieopisany podziw mam do ludzi którzy muszą w taki sposób żyć, dla mnie to po prostu niewyobrażalne) Z dwojga złego lepiej widzieć na jedno oko niż w ogóle, a z innej strony ta moja wada nie ogranicza mnie bardzo, co najwyżej przeszkadza, znowu perspektywa poprawienia swojego komfortu pod tym względem jest niezmiernie kusząca.
Jestem młodą osobą, mam dopiero 20 lat i w gruncie rzeczy zabieg planuję na za rok - może dwa... nie zauważam pogorszenia od ostatnich dwóch lat jeśli chodzi o widzenie, są dni kiedy widzę nawet lepiej - ale może to wina światła po prostu.