Witam jestem tutaj nowy i w zasadzie nigdy nie spodziewałem się, że spotka mnie taki problem. Od kilku dni występuje u mnie krwawienie z odbytu. Niezależnie od tego czy się wypróżniam czy nie krew i tak pojawia się na bieliźnie oraz papierze toaletowym. Przy prawym pośladku tuż za wejściem do odbytnicy wyczuwam jakiś guzek. Pewnie na pytanie czy to rak nikt z tego miejsca nie odpowie, ja jednak pomału zakładam najgorsze. Generalnie jestem osobą chorującą na mózgowe porażenie dziecięce. Mam różnorakie problemy ze zdrowiem i doszło do tego, że na pewnym etapie znalazłem się nawet w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywałem wspólnie z narkomanami i innymi degeneratami. Skłoniło mnie to do badań w kierunku HIV 1 i 2, oraz badanie WR - wszystkie wyniki ujemne. Badania wykonane jakoś w 2006 roku wraz z morfologią i rozmazem - wszystkie wyniki w normie. Ktoś spyta czemu tak specjalistyczne badania, po pierwsze z obawy o możliwość zakażenia, po drugie spadek kondycji ogólnej (mimo choroby wiodącej byłem w stanie chodzić po kilka kilometrów przy pomocy kul łokciowych). Na dzień dzisiejszy jestem w słabej kondycji ogólnej. Dawno nie byłem już u lekarza, bo kiedy pójdę to zawsze słucham, że jest OK, nie ma sensu się zamartwiać, ale skierowanie do psychologa jest zawsze, bo człowiek z kłopotami psychicznymi i tu internista nie pomoże Te krwawienia, wodnisty stolec, guzek i ból mnie tylko dodają zmartwień. Gorzej, że nie wiem jak rozwiązać ten problem, nie chcę obciążać tą sprawą rodziny, gdyż jestem jedynakiem i wychowała mnie tylko matka. Już zauważyła jakieś zmiany, dopytuje o spadek nastroju, o pobrudzoną bieliznę, czy mam jakiś problem. Kłamię, że jest wszystko OK nie chcąc nikogo obciążać. Do tego dochodzi możliwość wystąpienia AIDS (zakładam niedostateczną diagnostykę + nowotwór odbytu jako choroba oportunistyczna). Co zrobić z tym tematem - przede wszystkim, gdzie się udać do jakiego lekarza ? (prywatne wizyty raczej wykluczone ze względu na koszty). Jak powiedzieć w domu o problemie, bo zakładam jakiś poważny problem, z którym w zasadzie jestem bezradny. Na wizyte w tzw. państwowej służbie zdrowia trzeba czekać nawet i do dwóch tygodni w przypadku lekarza POZ, a o specjalistach już raczej lepiej nie wspominać, nierzadko są to roczne terminy. Gdzie można znaleźć pomoc ? Pomału jestem przygotowany na najgorsze, martwię się tylko matką, ona napewno ciężko by przeżyła taką informacje. Proszę o odpowiedź w miarę możliwości.