Witam,

otóż mam nie mały dylemat ponieważ wczoraj byłem usuwać górną lewą piątkę, ekstrakcja można powiedzieć, że nie przebiegła pomyślnie ponieważ korzenie się połamały i jeden z nich wpadł do zatoki. Kazano zrobić mi zdjęcie RTG panoramiczne i udałem się dzisiaj do chirurga szczękowego, który uświadomił mi, że korzeń można wyjąć tylko operacyjnie ponieważ nie da się tego zrobić w gabinecie. I tutaj następuję moje pytanie czy ten zabieg rzeczywiście jest konieczny ? Panicznie boje się lekarzy i wszystkiego co związane z otoczką medyczną nie mówiąc już o szpitalach w, których bywałem tylko z jakimiś zwichnięciami w życiu nie miałem żadnej operacji lub też dłuższego pobytu w szpitalu dlatego wolałbym tego uniknąć. Chirurg stwierdził, że ten zabieg nie jest konieczny natychmiast ponieważ najpierw musi się wszystko zagoić po usunięciu zęba żeby nie robić dodatkowych ran (stomatolog nie zszył mi rany a czytałem tutaj, że robi się to gdy coś jest nie tak z zatoką ?). W każdym razie mówił, że muszę się umówić na wizyte w przyszłym tygodniu i musi mnie wpisać na listę oczekujących czyli ok. 2 miesięcy. Boję się samej myśli o szpitalu i operacji. Wiem, że ma to być zabieg pod znieczuleniem ogólnym i czas hospitalizacji to ok.5 dni co dodatkowo mnie nie pociesza ponieważ szpital ten oddalony jest od mojej miejscowości o 80 km… Reasumując czy ten korzeń zagraża mojemu zdrowiu/życiu, że potrzebna jest rzeczywiście operacja ? Chirurg mówił, że ludzie czasem chodzą z tym 20 lat. Wiem, że jest operacja jest zalecana ale czy konieczna ? I jeszcze jedno z rany jakby ciągle mi coś cieknie jest to możliwe czy to tylko moje odczucie ? Wiem, że może wydobywać się ropa ale mam jakieś dziwne uczucie pod językiem a rano jak się obudziłem to miałem całą poduszkę żółtą ze śliny…