Dzień dobry. Kilka dni temu obudziłam się z bólem pęcherza, charakterystycznym parciem na mocz. Nie pojawiło się jednak pieczenie przy oddawaniu moczu. Po dwóch dniach dolegliwości pojawił się bardzo silny atak bólu w prawym boku (na wysokości pępka) z towarzyszącymi wymiotami, potami i silnym osłabieniem. Trwał kilkanaście minut i był to najsilniejszy ból, jaki kiedykolwiek czułam. Zażyłam Nospę, po której ból wyciszył się na tyle, że byłam w stanie dojechać na SOR. Tam wykonano RTG układu moczowego oraz USG (nerki bez cech zastoju). W RTG podejrzenie złogu w moczowodzie śr. 2mm. Badania krwi, moczu - w normie. Po kolejnych dwóch dniach znowu rano pojawił się silny atak bólowy, prawie do utraty przytomności (taki sam, jak poprzednio) trwający 10 min. Ustąpił po diclofenacu i nospie. Ciągle odczuwam ból pęcherza, parcie, jakby ciągnięcie w kroczu. Moje pytanie dotyczy ataków bólowych. Czy możliwe jest, że związane są one ze znalezionym złogiem, skoro najpierw pojawiły się dolegliwości ze strony pęcherza, a dopiero po dwóch dniach silny ból dużo wyżej? Nie rozumiem jak takie maleństwo może dawać tak silne objawy w różnych miejscach (nerka - pęcherz/cewka?). A może to co innego? W którym kierunku rozpocząć diagnostykę?