Witam.
Od urodzenia (chyba, bo pierwszych lat życia nie kojarzę z bólem, teraz mam 29lat) mam problem z silnym kłuciem w okolicach serca. Ból jest ostry ale trwa kilka sekund, po czym przez kilka, kilkanaście minut nie mogę zrobić głębokiego wdechu bo ból się powtarza. Nie jest on związany z wysiłkiem ani sytuacjami stresowymi, pojawia się nagle. Są okresy kiedy ból występuje jedynie 2-3 razy w tygodniu ale bywa też kilka razy dziennie - nie łączy się to z innymi objawami typu drętwienie rąk. W skrajnych przypadkach kłucie i ucisk w klatce piersiowej (jakby mi ktoś ciężki na niej usiadł) utrzymuje się kilkanaście sekund, nie mogę złapać oddechu; po takim ataku jestem osłabiona, ciężko mi oddychać i bolą mnie mięśnie (zwłaszcza rąk, brzucha, generalnie cała klatka piersiowa).
Miałam badanie EKG które nie wykazało jakichkolwiek nieprawidłowości.
Muszę zaznaczyć, że urodziłam się 2 tygodnie wcześniej z powodu słabego serca (o czym lekarz informował mamę jeszcze w czasie ciąży) przez cesarskie cięcie. Miałam szmery w sercu które były kontrolowane przez lekarza. Później mówiłam lekarzom o bólu w klatce piersiowej ale twierdzili że to dlatego iż szybko rosnę, później że w okresie dorastania to normalne a teraz przypisują to nerwicy.
Czy faktycznie EKG może wykluczyć wadę serca? Czy może to być po prostu nerwica, jeśli tak to jak ją leczyć. Moja pani doktor stwierdziła że nie ma potrzeby skierowania mnie do kardiologa, nie przepisała mi też żadnych leków.
Czym mogą być spowodowane takie bóle?