Jakiś czas temu z powodu fatalnego samopoczucia, które pojawiało się w okolicach miesiączki (przed, po, w trakcie), i które dyskwalifikowało mnie w życiu codziennym, trafiłam do specjalisty. Pierwszy Pan doktor, do którego się udałam zaproponował zablokowanie miesiączki (antykoncepcją). Wydało mi się to dziwne, tym bardziej, że Pan doktor nie zlecił żadnych badań, wobec czego nie zastosowałam się do zaleceń. Chcąc potwierdzenia, udałam się do innego lekarza. Pani doktor zleciła szereg badań, w tym cytologię (którą robiłam 3 lata wcześniej i wówczas wyszła GRUPA PAPANICOLAOU: I). Niestety, tym razem wynik to: IV gr. cyt. Ektopia szyjki macicy, CIN III. Operacja zaplanowana na 5 października 2016. Na około dwa tygodnie przed operacją odebrałam wynik posiewu z kanału szyjki i okazało się, że wykryto: Escherichia coli oraz Staphylococcus aureus. Przez tydzień przyjmowałam antybiotyk (niestety nazwy nie pamiętam, gdyż w owym czasie przyjmowałam ich bardzo dużo). Badań nie zdążyłam powtórzyć, Pani doktor postanowiła, że operacja odbędzie się w terminie, gdyż nie mogłyśmy już dłużej zwlekać. Operacja bez powikłań, po trzech dniach wróciłam do domu. Wynik badania histopatologicznego: "Zmiana śródnabłonkowa dużego stopnia HSIL (wg WHO 2014, dawniej dysplazja średniego stopnia, CIN II). Cechy infekcji HPV- koilocytoza. Zmiana została usunięta z marginesem niezmienionych tkanek". Przepisano mi ZINNAT. 29 października 2016 zaczął mnie boleć brzuch, ból się nasilał, ale myślałam, że przejdzie, tłumiłam go lekami przeciwbólowymi. 30 listopada 2016 dostałam wysokiej temperatury, trafiłam do szpitala. Zostałam poddana zwiadowczej laparoskopii z powodu ostrych objawów brzusznych z objawami ostrego zapalenia otrzewnej. W trakcie zabiegu stwierdzono ostre zapalenia jajnika i jajowodu, które zostały usunięte. (W karcie informacyjnej leczenia szpitalnego: "K65.0 - OSTRE ZAPALENIE OTRZEWNEJ; K70.0 - OSTRE ZAPALENIE JAJOWODÓW I ZAPALENIE JAJNIKÓW; A41.8 - INNA POSOCZNICA, NIEOKREŚLONA"). Po tygodniu wróciłam do domu, ale nie do zdrowia. 22 listopada 2016 trafiłam ponownie do szpitala, rozpoznanie: R10.2 Zakażenie układu moczowego. W chwili obecnej jestem u kresu wytrzymałości. Wyniki robionych badań podstawowych są w normie, a ja czuję się jeszcze gorzej niż przed pierwszą wizytą. Objawy, które towarzyszą mi w każdej minucie: chroniczne zmęczenie, niemożność wykonywania podstawowych czynności (bardzo szybko się męczę), wzmożone pocenie się, senność, przed i po miesiące niewyobrażalny ból głowy , któremu towarzyszą wymioty, zasłabnięcia i omdlenia (miałam konsultację neurologiczną- rezonans magnetyczny głowy w normie, przez pół roku przyjmowałam DIVASCAN, PANTOPRAZ, efektów nie było żadnych). Nie raz z tego powodu musiałam brać w pracy urlop na żądanie, urlop przeznaczam wyłącznie na takie dni. Przed miesiączką na całym ciele pojawiają się czerwone wybroczyny, a moja skóra jest szorstka i chropowata, puchnie mi dół brzucha, nogi oraz powieki, wypadają włosy, mam problemy z wypróżnianiem. Robiłam też badanie tarczycy, w USG: "Lewy płat tarczycy prawidłowej wielkości, prawy płat powiększony. W prawym płacie, widocznych kilka owalnych tworów z hypoechogeniczną otoczką, o niejednorodnej echostrukturze"; TSH 1,411 (norma 0,350-4,940); FT3 2,95 (1,71-3,71); FT4 0,77 (0,70-1,48); anty-TPO 318,37 (0-5,61); anty-TG 4,33 (0-4,11). Dodam, że miesiączkuję regularnie i dolegliwości również powtarzają się systematycznie. Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc.