W ciągu ostatnich kilku lat przeszłam średnio kilka terapii antybiotykowych rocznie. Ostatnio pojawił się problem - chyba antybiotyki przestały działać (zdarzyło mi się 2 razy przerwać terapię antybiotykami i 2 razy do niej po przerwie wrócić w ramach 10 - dniowej kuracji).Pojawiła się antybiotykooporność - po skończeniu terapii antybiotykami było gorzej, niż przed jej rozpoczęciem. (tak już zdarzyło się kolejny raz) . Ostre zapalenie gardła i pęcherza w parze, jak już wielokrotnie wcześniej.
Dostałam skierowanie na wymaz z gardła i posiew moczu - w gardle wyszła flora fizjologiczna natomiast we florze bakteryjnej pęcherza bakterie, których nie powinno tam być (nie należące do normalnej flory bakteryjnej) jednakże w bardzo małym stężęniu . Powiedziano mi, że wskazuje to nie tyle na zakażenie bakteryjne co na obniżenie odporności, że przy takiej ilości tych bakterii nie mogę brać kolejnego antybiotyku i że powinnam popracować nad podniesieniem odporności właśnie. To prawda, że mam z tym spory problem, ogrom stresu w moim życiu sprawił, że moja odporność regularnie spada - około rok temu nie osiągnęłam nawet najniższego dopuszczalnego poziomu (dolnej granicy) białych ciałek krwi. Taka sytuacja utrzymuje się od lat kilku.
Nie bardzo wiem, co mam teraz zrobić. Chodzę z anginą już około 4 miesiące. Nic nie działa. To dość dziwna angina, bo jej 'epicentrum' to prawy boczny migdałek, który "łapie" błyskawicznie stan zapalny i przybiera kolor purpurowy. Wrażliwa jest też reszta gardła - ale w dużo jaśniejszej tonacji, również odczyn zapalny. Zaczęłam przyjmować wyższe dawki witaminy C i D (na odporność), selen, cynk i magnez - również na odporność przyjmuję stale (kiedyś przyjmując te suplementy osiągałam naprawdę piękne wyniki). Piję też wapno, raz dziennie.
Już od dłuższego czasu odczuwam dość silne bóle stawów w prawym ramieniu, czego wcześniej nigdy nie miałam. Łatwo ulegam zmęczeniu i wszystko robię na zmniejszonych obrotach. Boję się o serce ("Angina liże stawy, kąsa serce"). Najgorsze jest to, że z bólem gardła budzę się CODZIENNIE. Zauważyłam, że nie mogę jeść ani pić nic słodkiego przed pójściem spać ani żadnego nabiału - bo wtedy moje gardło dostaje bardzo ostrego odczynu zapalnego i na 100 % obudzę się z OSTRYM stanem zapalnym gardła i jeszcze silniejszym bólem gardła. Natomiast bardzo dobrze działa na moje gardło ciut mocniejsza czarna herbata bez cukru - niweluje stan zapalny i usuwa ból.
Jeszcze wspomnę, że pomimo tych objawów mam jasną barwę głosu: żadnej chrypki, żadnych zewnętrznych objawów anginy. Nie mam temperatury, prawie nie mam kataru. Normalnie funkcjonuję, pracuję nawet normalnie (tylko wszystko robię trochę wolniej).
Co mogę zrobić w tej sytuacji? Czym leczyć antybiotykooporność? Czy jest coś, co pomoże mi wyleczyć anginę?
Czy branie szczepionki miesięcznej doustnej (dostałam ostatnio od lekarza) w trakcie anginy jest bezpieczne? (tu mam odrobinę wątpliwości).
Jestem przerażona tą sytuacją i mój optymizm, że poradzę sobie z anginą, jaki miałam na początku, bardzo słabnie. Ta sytuacja zdaje się NIE MIEĆ KOŃCA!
Czy ktoś zna jakieś leki? zioła? inne metody? a nawet metody niekonwencjonalne?
Dodam jeszcze, że równolegle do anginy mam cały czas problem z pęcherzem - pomimo braku dolegliwości bólowych ganiam do toalety niekiedy na wyścigi z czasem!
Nadmieniam na koniec - że "antybiotykooporność" to moja własna diagnoza, którą sama postawiłam oceniając sytuację.