Mam 38 lat.Jestem matka 2 dziewczynek.Mam meza.Jestesmy dobra rodzina.Moj maz jest pracowity,dobry ojciec,bez nalogow.Wlasnie obchodzimy 14 rocznice slubu,od 12 lat zyjemy na emigracji.Ja bardzo czesto trace prace.Oststnia praca zakonczyla sie nie przedluzeniem umowy bowiem ponioslam wypadek.Zadna z dotychczasowych prac nie sprawia mi radosci.Nie przynosi nic poza wyplata.Nie potrafie znalesc takiej,w ktorej czulabym sie szczesliwa,spelniona.Doszlo do tego,ze boje sie szukac kolejnej pracy w obawie,ze znow bedzie bardzo ciezka fizycznie i zostane zwolniona.Choruje na Crohna,przeszalm operacje ratujaca zycie-perforacja jelita oraz na depresje.Z mezem nie moge porozmawiac bowiem uwaza,ze jestem slaba i wykorzystuje moja slabosc przeciwko mnie.On nie widzi we mnie ambitnej osoby.Zawsze go zawodze.Do kraju worcic nie mozemy bo nie jestesmy w stanie z polskiej wypalty zaplacic raty kredytu.Zqwila sytuacja.Stracilam wszelka wiare bym mogla znalesc jakas w miare spokojna,dobra prace.Zamknelam sie w domu i spedzam cale dnie sama.JEstem obecnie na zasilku.Jak znalesc w sobie sile, by cos zmienic, by wyjsc z domu.Mam leki i jest corraz trudniej wyjsc do ludzi.Duza bariera jest tez jezyk,ktory znam nie wystarczajaco dobrze i mimo tylu lat tutaj nie posluguje sie nim biegle.Nie stac mnie na kolejne kursy,ucze sie sama.NAjchetniej wrocilabym z dziecmi do polski lecz tam tez nie czeka na mnie nic dobrego,przerwalam kiedys studia.