Otóż bardzo długo walczyłam z trądzikiem, parę ,,ładnych" lat, byłam już w takim stanie psychicznym że mimo złego stanu zdrowia zdecydowałam się na ostateczność, i po kuracji izotretynoiną, trwającej pół roku wygrałam z tym paskudztwem! Ale to nie koniec.........Mimo iż nie wyciskałam - nawet gdybym chciała nie mogłabym bo bolało, zostały mi blizny potrądzikowe w postaci przebarwień oraz typowych dołków potrądzikowych, są to takie ,,ubytki w skórze" Nie są wielkie ale jest ich trochę szczególnie na policzkach...są widocznie szczególnie przy sztucznym świetle lub pod słońce. Żadnym makijażem tych ubytków nie da się ukryć ani wypełnić. Są powodem moich wielkich kompleksów do tego stopnia że rezygnuję z każdego zaproponowanego spotkania, wyjazdu...Nie umiem rozmawiać z ludźmi twarzą w twarz, zachowuję się nienaturalnie i wydaje mi się że każdy to widzi i mówi ,,Jaki potwór", codziennie płaczę, w nocy nie mogę spać co nadrabiam w dzień- w dzień potrafię spać 4-5 godzin, nic mnie nie interesuję, na wszystkich krzyczę, ciągle jem po czym mam odruchy wymiotne. Nie raz spotkałam się ze spojrzeniami na te blizny lub gdy spodobałam się jakiemuś chłopakowi (bo ogólnie brzydką dziewczyną nie jestem) a zobaczył mnie z bliska przestał się odzywać co powodowało u mnie kolejną falę płaczu...Nie umiem z tym żyć. Miałam mnóstwo sytuacji w których naprawdę fajny facet zapraszał mnie na spotkanie, jednak ja nie zgadzałam się wypuszczając niejednokrotnie z wielkim bólem kogoś kto mi wpadł w oko..Po prostu bałam się że jak na mnie spojrzy z bliska i juz się nie odezwie..nie zniosę tego. Nie mam z kim o tym porozmawiać ponieważ gdy mówię cokolwiek swoim rodzicom nie zwracają na to uwagi twierdząc że jestem histeryczką, że przesadzam, wymyślam sobie problemy których nie ma, że inni mają gorzej a ja wymyślam..WYMYŚLAM tylko że już naprawdę sobie nie radzę, ciężko żyć kiedy nic z tego życia nie masz z powodu nienawiści do siebie,kiedy wszystkiego się boisz i boisz się że nikt cię takiej nie pokocha...gdy widzisz jak ludzie twoim wieku korzystajją z życia a ty nie umiesz i wiesz że nic cię nie czeka a wszyscy mają twoje problemy w dupie. Nienawidzę każdej części swojego ciała , nienawidzę gdy ktoś mówi mi że jestem ładna czuję się jakby mnie okłamywał żeby się ze mnie pośmiać...Czuję się bezużyteczna..Codziennie modlę się o to by pan Bóg już mnie zabrał, codziennie myślę o śmierci, tak bardzo chciałabym po prostu zasnąć i się nie obudzić. Ktoś pomyśli błahy problem, powierzchowny - dziewczynie tylko chodzi o urodę. Tylko że to juz dawno nie to...to siadło mi gdzieś głębiej i nie mam już siły. Chciałabym wykonać jakiś zabieg mogący mi to usunąć ale rodzice nie dadzą mi na to pieniędzy bo dla nich to jest nic....głupota młodej dziewczyny. Tylko że ja już nie widzę sensu swojego życia, jestem po prostu nieszczęśliwa i nie chce tak żyć.