Witam,moj maz ma 40 lat.od dwoch lat leczy sie na nadcisnienie tetnicze,ktore obecnie utrzymywane jest dzieki jednej tabletce co-prestarium na dobe,w normie.Ponad rok temu zupelnie przez przyradek podczas rutynowej wizyty u lekarza rodzinnego zostalo zdiagnozowane u niego migotanie przedsionkow.Rozpoczelismy wedrowke po lekarzach kardiologach i kazdy mial zupelnie odmienne zdanie na temat leczenia.Pierwszy zalecil wszczepienie stymulatora,drugi kardiowersje elektryczna i warfin a nastepny ablacje i stwierdzil ze przy tak niskim czynniku ryzyka warfin jest zupelnie zbedny i wystarczy polo card.Dodam ze maz ma wszystkiw wyniki dobre,nie ma cukrzycy,miazdzycy,nie mial udaru ani innych powaznych chorob,a cisnienie krwi utrzymywane jest w normie.Rece po prostu opafaja i juz nie wiemy co mamy robic.Maz czuje sie bardzo dobrze,migotania nie odczuwa zupelnie,pracuje fizycznie,jezdzi na rowerze.Prosze o rade,czy z takim migotaniem mozna normalnie zyc,czy jesli podda sie ktoremukolwiek z ww zabiegow nie pogorszy to stanu jego zdrowia,czy lepiej na razie nic z tym nie robic???