Mam 19 lat i mam wielkie problemy w domu, z matką. Nie raz słysze jaka jestem beznadziejna, że nie chciała tego dziecka, że miał być tylko mój brat. Matka uważa że się nie ucze mimo iż daje z siebie wszystko i od podstawówki mam świadectw z paskiem i jestem jedną z najlepszych uczennic. Mimo to ona uważa że jestem leniwa, że nie zdam matury (koła plastyczna z dyplomem artystycznym) że wogóle nie dam rady bo jestem beznadziejna, że ona się mnie wstydzi przed znajomymi.
W domu są wielkie awantury o to również iż dojeżdzam pociągiem do szkoły (wstaje o 5 30 wracam około 17/18 do domu ponieważ podróz pociągiem trwa godzine w jedną stronę) i idę spać a dopiero później gdy się wyśpie to biorę się do nauki, by mój umysł mógł w miarę funkcjonować (i siedzę nad ksiazkami do 1 w nocy) ona w trakcie tej drzemki potrafi mi zapalić światło zerwać koudrę, zacząć się drzeć, a niejednokrotnie czasem przy takich awanturach popadła w furię i mnie uderzyła. Mam też chłopaka który mnie mocno wspiera i chce mi pomóc, ale matka nie pozwala mi nawet spędzić z nim jednego całego dnia, bo mam się uczyć. Wiem że z jednej strony to jest troska o moją edukacje i przyszłe życie, ale ja tak nie potrafie funkcjonować. Cała jestem rozstrzęsiona i opuszczam się przez to w nauce, bo nie umiem się w takim stanie uczyć. Teraz też piszę do Pana na świerzo po takiej sytucji, bo juz nie wiem co robić... Tato czasem mnie wspira, próbuje ją uspokoić, ale wywiazuje sie wtedy miedzy nimi kolejna sprzeczka czego jestem powodem. Nie daje rady, proszę mi pomóc...