+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 123 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 60 z 81

Temat: Interferon skutki uboczne

  1. #31
    Marzena81
    Guest
    Cytat Napisal Nie zarejestrowany Zobacz post
    Mam na imie Dorota choruje na SM. Prawdopodobnie będę leczona interferonem. strasznie się tego boje.
    Nie bój się Doroto. Ja od września 2013 roku wstrzykuję sobie interferon Avonex raz w tygodniu, bardzo szybko mnie zdiagnozowano bo tylko 7 miesięcy chodziłam jak pijana i odrętwiała, zanim mnie w końcu ktoś nie wziął w swoje ręce i skrupulatnie przebadał, diagnozę postawiono u mnie miesiąc przed wdrożeniem leczenia czyli w sierpniu. Pierwszy zastrzyk miałam podany w szpitalu pod okiem pielęgniarki, wszystkiego mnie nauczyła (chociaż jestem ratownikiem medycznym i kłucie mi nie obce, jednak jej wiedza mi się też przydała).
    Pierwsze tygodnie i miesiące były dla mnie bardzo ciężkie jeśli chodzi o skutki uboczne po podaniu: gorączka, dreszcze, bóle mięśni i kości. - ale pamiętaj, to co ja przeżywałam nie dotyczy każdego, każdy inaczej reaguje na interferon. Przed podaniem zastrzyku brałam paracetamol, kilka godzin po podaniu kiedy zaczynały się bóle musiałam brać ketonal razem z pyralginą. Teraz po roku powoli mijają te wszystkie bóle po podaniu i przesypiam normalnie noce, czasem jestem obolała na drugi dzień. Nic się nie bój wkłuć, bo bynajmniej do Avonexu, który ja biorę jest teraz taki pen półautomatyczny, wystarczy go zmontować i jest gotowy do użycia, przykładasz, naciskasz i nawet nie czuć ukłucia - wczoraj go pierwszy raz użyłam - rewelacja. Poza tym Interferon mi pomaga, nie mam nowych zmian a rzut miałam jeden mały teraz w sierpniu, poza tym wyniki krwi dobre. Trzymaj się i głowa do góry.


  2. #32
    Marzena81
    Guest
    Cytat Napisal Nie zarejestrowany Zobacz post
    Witam wszystkich! Ja 5 miesiąc mam cotygodniowe kłucie (Avonex) i powiem szczerze że już mam dość a na samą myśl o piątku i zastrzyku gorzej mi się robi. Skutki uboczne mam od samego początku - gorączka, silne dreszcze, bóle wszystkiego (teraz trochę lżej na 2 dzień), czasami wymiotuje, jem na siłę bo nie mam apetytu, włosy wypadają i ogólnie nienawidzę tych zastrzyków. psychika ok ale kazdy weekend wycięty z normalnego funkcjonowania. Mam nadzieję że na kontrolnym MRI nie będzie nowych zmian za tą męczarnie. pozdrawiam
    Ja tez biore Avonex juz od roku, zmian nowych po roku nie mam wiec dziala. Nie zalamuj sie kluciem, inni musza kluc sie co dwa dni. Mnie dopiero po roku przeszly skutki uboczne. Zatem cierpliwosci. Tez nie lubie sie kluc, ale co zrobic. Inni chcieliby miec mozliwosc leczenia a nie maja. Trzymaj sie. Byle do przodu


  3. #33
    Nie zarejestrowany
    Guest
    Odnosząc się do wypowiedzi powyżej: mi skutki uboczne przeszły po 2,5 miesiąca, do dziś pozostaje tylko ból głowy w dniu kolejnym, da się przeżyć


  4. #34
    Nie zarejestrowany
    Guest

    skutki uboczne

    ja juz wzielam 8 zastrzykow i nie mam zadnych skutkow ubocznych...nawet glowa mnie nie boli...


  5. #35
    Nie zarejestrowany
    Guest

    Chemia czy natura

    Witam gorąco wszystkich , w szczególności Guesta . Pragnę podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami . Wiele osób pomyśli ,że to co piszę ,nie ma miejsca , ale może choć na chwilkę się zastanowicie głębiej i da wam to coś do myślenia .Chemia -zabija i to wie prawie dobrze każdy, a przecież są alternatywne naturalne metody leczenia .Czy ktoś kiedyś zastanawiał się dlaczego zwierzęta żyjące w naturze potrafią się same uleczyć (słuchają instynktu i kierują się intuicją).Nie korzystamy z nich bo wmówiono nam , że to nie działa, babcine sposoby ,szarlataneria itd.(jak zwał tak zwał ale szamani w buszu potrafią tym sposobem leczyć choroby ,i to jest fakt).A przecież my ludzie żyjemy od tysiącleci , a medycyna akademicka jest najmłodszą z nauk medycznych .T ona moim zdaniem jest alternatywa leczenia tzn. wymysłem ludzi nie natury .Kto ma większą moc człowiek czy natura -to pytanie pozostawiam pod waszą ocenę .Jeżeli pomagałyby tylko i wyłącznie leki z apteki to nasze poprzednie pokolenia powinny nie istnieć ,przecież kiedyś ani chemii ,ani aptek nie było . Chemia to walka, a przecież, a przecież można zacząć spokojnie ugodowo , z walką zawsze się zdąży . Nasz organizm jest bardzo mądry i inteligentny , to nasze umysły zawodzą ,a intuicja śpi.


  6. #36
    Nie zarejestrowany
    Guest
    Moim skromnym zdaniem ,każda osoba , która zamierza wziąć chemie najpierw powinna szukać , i leczyć swoje ciało w sposób jak najmniej szkodliwy i bezpieczny , u nas jest odwrotnie ,najpierw chemia , a potem trwoga do Boga ,szukanie uzdrowicieli, którzy nie są już w stanie złożyć do kupy tego ,co jest całkowicie zepsute. Rozumiem gdyby chemioterapia pomagała choć w 50% przypadków ,ale ona pomaga w 2 do 4%,a do tego niszczy cały organizm ,to tak jakby naprawiać auto np. zmienić mu całe nadwozie i zepsuć silnik. Wątroba to nasz filtr , o którego nie dbamy (nie mówię tu o zakażeniach szpitalnych , czy innych zdarzeniach na które nie mieliśmy wpływu) .Jeżeli nasza wątroba choruje atakowana przez wirusy , to powinno się ja wzmacniać ,a nie jeszcze niszczyć chemią . Są sprawdzone naturalne zioła zioła i wit., które wspomagają jej prace ,lecz mało kto to stosuje .Wiadome jest ,że te kuracje należy stosować 2 -3 miesiące a nawet dłużej .Komu szkodzi pobrać zioła ,zmienić odżywianie ,zrobić sobie po badania i zobaczyć rezultaty. Mój mąż 30 lat temu w wieku 20 lat został zarażony wirusem ,nigdy nie przyjmował żadnej chemii (fakt może wtedy nie było ),ale po rocznej ścisłej diecie i i przyjmowaniu min. sylimarolu i innych ziółek ,żył 30 lat ,bez żadnych objawów chrobowych 30 lat ,fakt zmarł lecz na serce.


  7. #37
    Nie zarejestrowany
    Guest

    Chemia czy natura

    Moim skromnym zdaniem ,każda osoba , która zamierza wziąć chemie najpierw powinna szukać , i leczyć swoje ciało w sposób jak najmniej szkodliwy i bezpieczny , u nas jest odwrotnie ,najpierw chemia , a potem trwoga do Boga ,szukanie uzdrowicieli, którzy nie są już w stanie złożyć do kupy tego ,co jest całkowicie zepsute. Rozumiem gdyby chemioterapia pomagała choć w 50% przypadków ,ale ona pomaga w 2 do 4%,a do tego niszczy cały organizm ,to tak jakby naprawiać auto np. zmienić mu całe nadwozie i zepsuć silnik. Wątroba to nasz filtr , o którego nie dbamy (nie mówię tu o zakażeniach szpitalnych , czy innych zdarzeniach na które nie mieliśmy wpływu) .Jeżeli nasza wątroba choruje atakowana przez wirusy , to powinno się ja wzmacniać ,a nie jeszcze niszczyć chemią . Są sprawdzone naturalne zioła zioła i wit., które wspomagają jej prace ,lecz mało kto to stosuje .Wiadome jest ,że te kuracje należy stosować 2 -3 miesiące a nawet dłużej .Komu szkodzi pobrać zioła ,zmienić odżywianie ,zrobić sobie po badania i zobaczyć rezultaty. Mój mąż 30 lat temu w wieku 20 lat został zarażony wirusem ,nigdy nie przyjmował żadnej chemii (fakt może wtedy nie było ),ale po rocznej ścisłej diecie i i przyjmowaniu min. sylimarolu i innych ziółek ,żył 30 lat ,bez żadnych objawów chrobowych 30 lat ,fakt zmarł lecz na serce.


  8. #38
    Nie zarejestrowany
    Guest

    Chemia czy natura

    Dla zainteresowanych ,pragnę wymienić parę przykładów co wspomaga i oczyszcza wątrobę. Dieta jest konieczna, ostropest plamisty, wit. B12 , wit. B17 ,i oczywiście pozytywne myślenie i wiara , także najważniejsze miłość i wyrzucenie żółci ze swojego umyłu , duszy i myśli i słów .Polecam także książkę "Ukryte Terapie " Jerzego Zięby. Wszystko co napisałam jest to moje przekonanie , moja opinia , którą nie raz wdrażali w życie moi znajomi i rodzina ,a każdy ma jedna piękną rzecz ,którą dostał od Boga wolną Wole .Pozdrawiam wszystkich i życzę naturalnego zdrowia.


  9. #39
    Nie zarejestrowany
    Guest

    leczenie naftą

    jak można dawać porady nie będąc lekarzem zwłaszcza chorym leczonym chemią gdy nie wiadomo jaka reakcja będzie bo przecież nafta to też chemia.a woda alkaliczna jest polecana przez sekciarzy/mam takiego w rodzinie


  10. #40
    Nie zarejestrowany
    Guest

    leczenie metodami naturalnymi

    ktoś z was pisze że dawniej leczono się ziołami że zwierzęta same radzą sobie z chorobami ale nie patrzycie na toże dawniej środowisko było czyste pożywienie naturalne bez konserwantów powietrze bez chemii więc to człowiek zniszczył przez produkcję tworzyw sztucznych czyste środowisko.Zwierzęta nie próbują zmieniać tego co zrobił Pan Bóg dlatego leczą się same np pies liżąc ranę usprawnia jej gojenie.Był raj ale ludzie zrobili po swojemu'było czyste środowisko znowu zepsuli wynależli atom zamiast dla ludzi użyli przeciw i tak można mnożyć przykłady ludzkiej pychy która odwraca się przeciw nam.błagam nie doradzajcie chorym żeby raka leczyć wit b 17 która nie występuje w spisie wit zostawcie leczenie lekarzom .


  11. #41
    Nie zarejestrowany
    Guest

    Red face

    Witam, jestem po 3 zastrzykach i nie jest źle. Lekkie osłabienie, ból głowy , senność. Od czasu do czasu zażywam apap i jest ok. Wszystko da się przeżyć,najważniejsze to dobre nastawienie i oby tak dalej. Pozdrawiam wszystkich


  12. #42
    Nie zarejestrowany
    Guest

    dorota

    Witam jakis czas temu pisalam ze bede leczona interferonem i strasznie się tego balam.mam pozagalkowe zapalenie nerwu wzrokowego(SM). Zastrzyki robię od listopada co drugi dzien. Nie jest tak zle , u mnie na poczatku bylo tylko zmęczenie . Po zastrzyku szybko zasypialam ale na drugi dzien bylo juz ok. Nie jest to nic milego slady w miejscu wstrzyknięcia i ból jednak idzie wytrzymac. Mam syna 7lat, i boje się ze przyjdzie taki dzien a nie będę miala sily wstac. Pozdrawiam


  13. #43
    Nie zarejestrowany
    Guest
    Witam, jestem po 6 zastrzykach, wyniki z krwi pogarszają się. Ogólnie czuje się słabo śpię po 12 godzin i ciężko mnie dobudzić do pracy. Brak apetytu, biegunka, wymioty. Czuję się jakby życie ze mnie uleciało. Wydawało mi się że należę do silnych osób, ale czuję się jak chodząca ćma. Jeszcze pracuję, ale to już ostatnie dni bo nie daje rady chcę mi się spać, spać, spać.


  14. #44
    Nie zarejestrowany
    Guest
    KIJANKA
    Dorota uwierz mi ze dla siebie nie będziesz miała siły wstać, ale dla synka zawsze znajdziesz siły.
    Ja też jestem leczona i nie mam już siły, ale dzięki moim córeczkom żyję bo one nie pozwalają - zmuszają do działania. Dzieciaczki to najlepsze lekarstwo. Pozdrawiam.


  15. #45
    dorotj
    Guest
    Tak, wiem ze dla syna zrobię wszystko i będe starala się jak najdluzej normalnie funkcjonowac. A jak jest u was z samopoczuciem? Bo u mnie bywają takie dni ze tylko bym plakala,wszystko mnie drazni itp. Myslę codziennie czemu akurat to mnie spotkalo i co mnie czeka.wiem ze u kazdego choroba inaczej postępuje ale sama swiadomosc ze jest się chorym powoduje smutek.


  16. #46
    Nie zarejestrowany
    Guest
    DorciaJa też mam chwile zwątpienia, płaczę, mam ochotę zamknąć się w samotności i tam zostać na 10 miesięcy. No ale niestety trzeba żyć dalej. Pracuję w firmie gdzie oczekują ode mnie, abym zawsze wyglądała na najwyższym poziomie, a mnie nawet nie chce się już pomadki używać. Uchodzę za osobę pełną życia, ale już nie teraz, czuję jak by uciekło ze mnie życie. Ale to na szczęście jeszcze tylko 10 miesięcy, a nie do starości.
    Jest takie powiedzenie ze tam GDZIE DIABEŁ NIE MOŻE TAM Baba DA RADĘ- i ja się tego trzymam. Przeleci ten trudny czas i będzie dobrze znowu piękne i atrakcyjne.

    Kijanka


  17. #47
    dorota...
    Guest

    :)

    Dopiero zaczęlam leczenie w sumie od pazdziernika mam betaferon.obawiam się lata jak wtedy będę się czula.Z tego co wiem choroba kiepsko reaguje na cieplo.Lekarz do ktorego jezdźę mowil mi zeby unikac slonca a najbardziej miejsce gdzie robie zastrzyk.No nic jakos muszę wytrzymac i byc silna.Mam syna ktorego kocham nad zycie i nie dam się chorobie . A co do pomadki to mam tak samo,o modelowaniu wlosów nie wspomnę. Jeszczę rok temu bez ladnie ulozonych wlosow nie wyszlam z domu a teraz bywaja takie dni ze tylko w kucyk spinam i tyle. Pozdrawiam :-)


  18. #48
    Crunkz
    Guest

    Bez stresu

    Witam!
    Również mam 20 lat, interferon zaczęto stosować u mnie tuż po wykryciu SM, czyli około 6 lat temu. Ku zdziwieniu lekarzy, nie powoduje on u mnie żadnych skutków ubocznych (jedynie na początku leczenia, przez pierwsze 2 dni gorączkowałem, od tego czasu zupełnie nic mi nie dolegało lub przynajmniej nie wiedziałem, że to efekt działania interferonu). Neurolog powiedział mi, że bardzo ważna jest odpowiednia dieta oraz aktywność fizyczna - nie tylko wpływa ona pozytywnie na cały organizm, ale także zapobiega powstawaniu zmian skórnych, które są bolączką wielu pacjentów. Jak mawiają: "jesteś tym, co jesz".
    Pozdrawiam i trzymam kciuki!


  19. #49
    dorota...
    Guest

    :)

    Trzeba jakos zyc i nie poddawac się.


  20. #50
    olivia333
    Guest

    koniec leczenia

    Witam.Ja też przechodziłam leczenie interferonem ,teraz jestem już po leczeniu ale
    ale skutki leczenia odczuwam do dziś. Niesamowita duszność ktòrą miałam w trakcie leczenia i doszło kałatania serca.Myśle, że to tzw nerwica. W trakcie leczenia skutkòw ubocznych jest trochę ale każdy reaguje inaczej.Ja zupełnie nie miałam gorączki i przez 2 tyg czułam się całkiem nieźle ale pòźniej morfologia poleciała i się zaczęło duszność ,bòl oka ,głowy i kości. Słońce było nie do zniesienia!5 min i poparzenie.Ale wszystko można znieść . Najważniejsze to pozytywne nastawienie,że będzie dobrze.Ja takie nastawienie miałam i zwalczyłam tego cholernego wirusa hcv.Ale czy nie zrujnowałam swojego organizmu tym leczeniem, to nie wiem. Napewno wiem jedno,że jestem znerwicowana jak nigdy przedtem.


  21. #51
    dorota...
    Guest
    U mnie w sumie bez zmian, leczenie trwa i jakos daje radę. Nie jest zle, czuje się dobrze. Wiadomo ze to nic milego te zastrzyki a jak widzę igle to az mnie cofa.Trzeba byc pozytywnie nastawionym na swiat nie dolowac się a będzie dobrze.pozdrawiam


  22. #52
    esemka jest nieaktywny
    Użytkownik Avatar esemka
    Zarejestrowany
    Apr 2015
    Postów
    42

    Moja przygoda zaczęła się w połowie zeszłego roku. Pierwszy miesiąc to był koszmar, potwornie bolała mnie głowa, nie mogłam spać, dreszcze. Non stop na przeciwbólach. Z czasem się unormowało i teraz zastrzyki nie robią na mnie żadnego wrażenia


  23. #53
    dorota...
    Guest
    Ja do zastrzyków tez się przyzwyczaiłam ale dalej mam cos takiego ze jak jest dzien kiedy go robię to mam dość


  24. #54
    Mama1
    Guest

    Smile betaferon

    Cytat Napisal Nie zarejestrowany Zobacz post
    Witam
    Przed rozpoczęciem leczenia interferonem beta wiele czytałam na temat skutków ubocznych. Byłam wystraszona. Leczę się już 2 miesiąc (zastrzyki co 2 dzień) i nie jest tak źle. Objawy grypowe przeszły po 8 zastrzykach. Teraz jestem trochę osłabiona ale zaciskam zęby i walczę dalej.
    Wszystkim życzę powodzenia!!
    Jestem matką 22 latka chorego na SM od stycznia 2014r. Syn miał 1 rzut, który spowodował niedowład nogi prawej i zmianę czucia temperatury w nodze lewej. Po wlewie z Solu Medrolu (silny steryd) właściwie wszystko fizycznie wróciło do normy.Wiem jedno, robiłam wszystko, co mogłam, by syn dostał się do programu lekowego leczenia interferonem najszybciej jak się da. Chciałam by miał szansę na życie w miarę normalne. Ciągle słyszałam "kolejka 2 lata". Targała mną rozpacz, bo wiedziałam, że syn ma postać rzutowo-remisyjną i największe szanse na odwleczenie niepełnosprawności. Udało się po 10 miesiącach. Syn został zakwalifikowany do programu. Jednocześnie bałam się skutków ubocznych. Jednak potem doszłam do wniosku, ze jeżeli syn nie skorzysta z okazji, jaką mu się daje, to nigdy nie będziemy wiedzieć, czy dobrze zrobiliśmy. Kochani SM-owcy, musicie próbować. Syn jest w trakcie trapii betaferonem beta 1b. Robi sobie sam zastrzyki co drugi dzień (bał sie zastrzyków od małego). Skutki uboczne jakie miał przez okres 3 miesięcy to: podwyższona temperatura ciała, dreszcze i ogólne osłabienie przez 1 noc po każdym zastrzyku. Dokładnie było tak jak uprzedzał lekarz prowadzący. Wystarczył APAP. Na drugi dzień był trochę zmęczony. Po 3 miesiącach ma zaczerwienienia, czasmi sine plamy, które mijają po 1-2 tygodniach w miejscu iniekcji. Mam wrażenie , że jest bardziej nerwowy, ma kłopoty ze snem, ale samo oswojenie się z chorobą, to ciążki czas. Ważnie, by zastrzyki były robione dokładnie wg schematu podanego w dzienniczku pacjenta leczonego betaferonem załączonego do pudełka z lekiem.
    Syn na razie funkcjonyje normalnie, może to dlatego, że to dopiero początek jego drogi z chorobą. Nie wiem co będzie dalej, ale mam nadzieję, ze będzie ok. Wiem, że każdy chory to indywidualny przypadek, ale dajcie sobie szansę. Życzę wam wytrwałości i trzymam kciuki za każdego z osobna


  25. #55
    Nie zarejestrowany
    Guest

    Jak ja się boję!!!

    Właśnie dowiedziała się że mam sm, wprawdzie podejrzewałam po moich objawach że coś jest nie tak, ale żeby zachorować na to samo co moja mama tego nigdy się nie spodziewałam. Mam małe dzieci, prace budujemy z mężem dom a tu grom z jasnego nieba, i co ze mną będzie?. Lekarz odrazu wpisał mnie do programu leczenia interferonem ale poczytałam w necie jakie są skutki uboczne i wymiekłam. Zaczęłam poważnie zastanawiać się czy go brać jak dam sobie rade gdy po zastrzyku nie dam rady zajmować się dziećmi, co ze mną będzie, naczytałam się o wypadaniu włosow, gorączce, bolach wszystko to mnie przeraża ja nie mogę sobie na to pozwolić co mam robić?. Trudno to wytłumaczyć może moje obawy będą się wydawać błahe ale dla mnie są straszne i nie do przezwyciężenia. Zawsze zakładałam najgorsze jestem na strasznym rozdrożu czy brać lek a jak po nim będzie tragicznie ? Czy nie brać ale co wtedy czekać na rzut i pogorszenie ? Nic nie wiem:-(


  26. #56
    Katerinka
    Guest

    SM

    Kochani!
    Choruję na SM od kwietnia 2014 roku. O wszystkim się dowiedziałam miesiąc przed maturą.
    Byłam osobą, która na co dzień trenowała. Niestety musiałam wszystko zakończyć, z racji tego, że nie chce mieć rzutów.
    Od 14 maja mam rozpocząć przyjmowanie interferonu. Macie jakieś wskazówki, jak się do tego przygotować ? Pozdrawiam


  27. #57
    esemka jest nieaktywny
    Użytkownik Avatar esemka
    Zarejestrowany
    Apr 2015
    Postów
    42

    Katerinko, przed zastrzykiem weź lek przeciwbólowy. Złagodzi nie co objawy, dreszcze, gorączkę itp. A jeżeli obudzisz się w nocy, polecam gorącą herbatę. U mnie działała Zdrówka!


  28. #58
    Nie zarejestrowany
    Guest
    Cześć. Jestem po 5 zastrzyku Pegasysu (HBV). Żadnych skutków ubocznych... do dzisiaj. Od rana męczą mnie zawroty głowy i mdłości. Mam nadzieję że mi nie przerwą terapii... pozdrawiam


  29. #59
    esemka jest nieaktywny
    Użytkownik Avatar esemka
    Zarejestrowany
    Apr 2015
    Postów
    42

    Gościu, trzymam kciuki, aby wszystko się dobrze ułożyło.


  30. #60
    dorota.....
    Guest
    Bardzo duży wplyw ma to zeby nie załamywac się i jakoś zaakceptowac chorobę. Na poczatku tez się balam ,jak to będzie, jak sobie poradzę .mam syna w wieku szkolnym nie chcialam by widzial ze mam dola ze jestem smutna. Ale poradzilam sobie ,skutki uboczne na poczatku objawy grypopodobne i tyle. Trzymam kciuki za wszystkich


+ Odpowiedz na ten temat

Podobne wątki

  1. Pyralginum skutki uboczne
    Przez Nie zarejestrowany w dziale Opinie o lekach
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 03-17-2015, 13:24
  2. Tauryna skutki uboczne
    Przez Nie zarejestrowany w dziale Forum dietetyczne
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 01-22-2014, 14:32
  3. Skutki uboczne EURESPAL
    Przez Nie zarejestrowany w dziale Forum pediatryczne
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 02-29-2012, 14:03
  4. escapelle skutki uboczne
    Przez monika_krakow w dziale Forum ginekologiczne
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 09-06-2010, 21:39
  5. Symbicort skutki uboczne
    Przez Michał w dziale Opinie o lekach
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 09-04-2010, 17:03

LinkBacks Enabled by vBSEO

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37