Mam dylemat, decyzja którego lekarza jest lepsza. Po analizie moich wyników laboratoryjnych: testosteron wolny 13,70 (norma 30 - 189), LH 3,6 (norma 1,7-8,6), FSH 6,2 (norma 1,5-12,4), testosteron 2,8 (norma 2,8-8,0) lekarz endokrynolog polecił mi oddział endokrynologiczny w klinice, a lekarz urolog zlecił leczenie androtopem w żelu.
Na leczenie szpitalne muszę czekać 3 miesiące i nie powinienem wcześniej zażywać hormonu.
Moje pytania:
1. Czy urolog może dobrze rozpoznać chorobę przysadki?
2. Czy skoro już od dawna słabo się czuję, a teraz wiem że przyczyna tkwi w niedostatku testosteronu wolnego, bezpiecznie będzie czekać aż 3 miesiące na hospitalizację, a ja chyba wolałbym jak najszybciej zażywać androtop.
Jedynie mama panikuje, że może lepiej ustalić leczenie w szpitalu i nie ufać tak bardzo w diagnozę urologa.
Mam 19 lat.