Witam,

Mój narzeczony ma prawdopodobnie grzybicę penisa, nie jestem pewna ale mógł się zarazić ode mnie. Byłam u lekarza i wyleczyłam się. Lekarz oczywiście wypisał tabletki również dla narzeczonego. Jednak jemu to nic nie dało, a trwa to juz ok. pół roku i nie schodzą mu te krostki. Był u dermatologa i urologa, dostał maści różnego rodzaju, przemywał kwasem bornym. Dwa razy dziennie myje się żelem do higieny intymnej z rozmarynu i kasztanowca i nic, nic nie działa. Nie wiemy co dalej robic :/ Dodam jeszcze, iż nie jest to bolące. Poprawa mała jest w porównaniu z tym co było, ale to nie schodzi. Przy stosunku używamy prezerwatyw, więc też nie wiem czy to nie jest od tego uzależnion. Choć na początku kuracji ok. 3 miesiące w ogole nie uprawialiśmy seksu. Pomocy!