Jestem przeziębiona. Mam katar, kaszel i czasami boli mnie głowa. Gorączki nie mam. Temperatura ciała 36,5. Byłam dziś u lekarza, który stwierdził, że nie mam zaczerwienionego gardła i, że to przeziębienie i przepisał mi takie leki: Neosine i Ascalcin. Nie to mnie niepokoi. Od soboty mój chłopak czasami odczuwa takie dolegliwości: zawroty głowy, duszności, przyspieszone tętno, ból głowy . Nie ma kaszlu ani kataru. Dzisiaj miał gorączke (niestety nie wiem ile stopni) i jego oczy w tym czasie były przekrwione. Był dziś u tego samego lekarza co ja. Lekarz stwierdził, że to grypa i przepisał mu te same leki co mi i dodatkowo atenolol na serce. Jeśli nie złapie go gorączka to czuje sie o wiele lepiej ode mnie. A podobno grypa rozkłada. Zdziwiło mnie to, że lekarz na przeziębienie i na grype przepisał te sam leki. Mi tłumaczył, że leki, które mi przepisał wzmocnią moją odporność i zmniejszą dolegliwości przeziębienia. Czy na grype nie powinien przepisać silniejszych leków? Czy wgle postawił dobrą diagnozę?Mam wątpliwości, ponieważ ten lekarz raz sie pomylił w moim przypadku. Poszłam do niego kiedys jak byłam chora i stwierdził, że to zwykła alergia. Jak nic nie przechodziło poszłam do innego lekarza i okazało się, że to zapalenie zatok. A jeśli to grypa, to czy jest duże ryzyko powikłań? Dodam, że nie ma on żadnych chorób przewlekłych. Jedyne z czym się zmaga to skrzywiona przegroda nosowa, ale wątpie, żeby to miało jakikolwiek wpływ.