Czy możliwe jest, że choroba dwubiegunowa afektywna z szybka zmianą stanów jest spowodowana poprzez uszkodzone receptory GABA i człowiek z którego robią chorego psychicznie po prostu jest rozregulowany jako że kontrolują one pracę całego mózgu i dlatego żaden lek który miałem od lekarzy w ciagu 6 lat nie zadziałał prócz xanaxu i marihuany których to spróbowałem po doczytaniu się i spróbowaniu ? (xanax po wybłaganiu od lekarza a trawa raz na spróbowanie czy też by zadziałała) I co w takiej sytuacji począć nie mając w Polsce możliwości leczenia się medycznymi odmianami o dużym stężeniu CBD nie dajacych "haju" tylko sam efekt medyczny bo benzodiazepiny na dłuższą metę mogą mega zaszkodzić a już broją w organiźmie - brak łaknienia mega zaparcia i totalny brak popedu (litu jeszcze nie próbowałem ale pewnie efekt byłby podobny tyle, że trzeba się z nim pilnować bardziej niż z xanaxem bo broi jeszcze bardziej przy złym stosowaniu a i tak nerki już oberwały ostatnio)