Witajcie. Chciałbym jak najdokładniej przedstawić mój problem więc trochę tego będzie, ale jeśli ktoś mógłby poświęcić chwilkę czasu na przeczytanie to będę bardzo wdzięczny.
Do rzeczy:
Mam 18 lat i mój problem rozpoczął się około 1.5 roku temu. Mianowicie na wiosnę ubiegłego roku zaczęły się moje problemy fatalnego samopoczucia.
Do objawów należały przede wszystkim:
- bóle głowy (niemal o każdej porze dnia)
-ogólne rozbicie
-osłabienie
-apatia
Początkowo myślałem że to jakieś przeziębienie, grypa, angina.. W sumie wybiegałem się trochę po lekarzach ale nikt nic szczególnego nie wykrył. Zrobiłem dużo szczegółowych badań, między innymi w kierunku tarczycy - wyszło że jestem zdrów. Byłem nawet odesłany do laryngologa (podejrzenie jakiegoś przewlekłego zapalenia gardła). No ale ogólnie nic u mnie nie stwierdzono. Moja lekarka rodzinna po zrobieniu mi wszystkich podstawowych badań stwierdziła ze być może jest to na jakimś tle psychicznym (depresja lub coś w ten deseń). Jakoś się z tym "pogodziłem", męczyłem się przez dość długi czas (bo trwało to aż około 2 miesięcy) aż jakoś później mi samo przeszło i zapomniałem o wszystkim. Miałem przez kilka miesięcy spokój, aż za jakieś pół roku powróciły te objawy. znów to samo - ból głowy , osłabienie, totalne rozbicie. Na szczęście to trwało krócej (z jakieś może 2 tygodnie chodziłem taki pół żywy, a potem przeszło). No i pojawiło się to znów może jeszcze ze 2 razy (między innymi na wiosnę tego roku), ale przeważnie to trwało tak około tygodnia - góra dwóch.
Zawsze zdarzało się to w okresie przejściowym (na wiosnę lub jesień) i wiązałem to z jakąś wrażliwością na zmienność pogody czy coś w tym stylu... Bo wiadome że na wiosnę lub jesień organizm ma różne problemy z przyzwyczajeniem się do warunków i mogą występować właśnie podobne objawy. Aż do tej pory..
Mianowicie jak widać jest pełnia lata a ja od jakiegoś tygodnia znów czuję się tak fatalnie...
Totalnie nie mam pojęcia od czego to jest...
Brałem pod uwagę że to własnie faktycznie jest na tle psychicznym (depresja) bo mam objawy wskazujące na te zaburzenia (obniżenie nastroju, apatia, trudności w skupieniu uwagi). Ale z drugiej strony jednak skąd biorą się te bóle głowy , to otępienie, brak energii). Czuję się jakby mi ktoś przywalił młotkiem w głowę. Poza tym nie mam jakichś wyraźnych "powodów" do depresji.
Te objawy przychodzą nie wiadomo skąd i kiedy.. Można by rzecz że z zaskoczenia. Nie mam pojęcia od czego to jest uzależnione.
Czy ktoś spotkał się już z czymś takim? Bardzo proszę o pomoc bo już powoli zaczyna mi się to uprzykrzać... Macie jakieś podejrzenia co to może być?
Będę wdzięczny za wszelką pomoc/wskazówki.
Pozdrawiam!