Witam, mam 16 lat. W kwietniu (2 miesiące temu) wykryto u mnie epilepsje. Jednak postaram sie opisać moje przygody od początku. W Lutym 2011 roku gdy wstałem około godziny 11 i siadłem od razu na komputerze zaczęła boleć mnie głowa, nie mogłem się wysłowić i zdrętwiał mi cały prawy płat ciała (reką, twarz), sytuacja ta trwała około 15-30 minut. Po pobytu w szpitalu i podstawowych badaniach (eeg, tomografia) wykryto ukierunkowanie na padaczkę i wysłano mnie do domu. W listopadzie sytuacja ta się powtórzyła, jednak trwała dłużej - około godziny. Wtedy zrobiono mi natomiast rezonans magnetyczny głowy - wykryto u mnie TIA. Wysłano mnie wówczas do domu z lekiem o nazwie NEOTROPIL. Byłem u pani neurolog ze szpitala u której wizyta przeciętnie trwała 15 minut. Jednak w kwietniu postanowiłem pójść do innego neurologa, u którego na miejscu zostało mi zrobione EEG i pani doktor wykryła mi epilepsje jednak nie ugruntowała żadnego rodzaju. Przepisane zostały mi leki TEGRETOL. Od tamtego czasu (zresztą od listopada) nie miałem żadnego ataku, a ból głowy miałem bodajże dwa razy - jak miałem mały potas, oraz jak byłem totalnie zmęczony. Chciałem jednak zauważyć że biorę POTĘŻNĄ dawkę tego leku - 1600 mg z uwagi na to że moje warunki fizyczne to 184cm wzrostu i 90 kg, a jest on podobnież silnym psychotropem. Jak uważacie, czy pani doktor postawiła poprawną diagnozę oraz czy warto mnie szprycować taką potężną dawką tego leku?
Pozdrawiam