Witam. Nazywam się Marcin i mam 21 lat. Od kiedy pamiętam (czyli praktycznie od najmłodszych lat) mam pewien dziwny problem z normalnym wysławianiem się i rozmową. Ogólnie chodzi o to, że gdy próbuję normalnie mówić to moje zdania nie mają zbyt dużego sensu i tak jakby nikogo nie interesują. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ten problem nie występuje gdy mówię szeptem lub na wdechu (wtedy bardzo przyjemnie mi się rozmawia). Gdy mówię na wydechu to tak jakby mój umysł skupia się na wytwarzanym głosie, zamiast na tym co chcę przekazać :/ i w ogóle mówiąc kolokwialnie ''pieprzę od rzeczy''
Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale tak właśnie jest. Nie wiem czy to wina układu oddechowego czy samego mózgu...
Dodam jeszcze, że choruję na niedoczynność tarczycy (słyszałem że także może wywoływać zaburzenia mowy)
Pozdrawiam i liczę na jakąkolwiek pomoc.