Witam, mam dziwny przypadek i spróbuje go opisać jak najszybciej. Mam 25 lat jak byłem w gimnazjum zacząłem mieć ciągły katar, ciągle zatkany nos, żadne wydmuchiwanie, leki na zatoki i inne specyfiki nie pomagaly. Dzień w dzień katar i tak przez 7 lat. Zacząłem używać xylometazolinu, uzywalem go bardzo często codziennie, bo dwa razy nawet pomagał mi jakoś funkcjonowac. Dwa lata temu poszedłem do lekarza oczywiście okazało się ze od tego leku mam zepsuta sluzowke do tego krzywa przegrode i polipa, ale ok nie w tym rzecz. Lekarz przypisl mi lek budherin i po stosowaniu ze trzy tygodnie miałem spokój z pół roku albo i więcej bez kataru, uratowało mi to życie. Ale inny problem który miałem i mam właśnie do teraz to kichanie, katar krecenie w nosie i lzawienie a co jest najlepsze mam tak dokładnie co tydzień! W gimnazjum miałem tak co czwartek a później co sobote, później jakiś czas spokój jakby przeszlo ale po jakimś czasie powracalo np w inny dzień i znowu później stopowalo się. I tak kilka lat, raz miałem raz nie ale główny problem to to ze teraz jest niedziela i od połowy dnia ciągle kicham, katar wodnisty z nosa który się nie wydmuchuje krecenie w nosie i lzawienie, dokładnie tydzień temu w podobnych godzinach miałem to samo, później przez cały tydzień spokój zero kataru nic, przychodzi niedziela i znowu to samo dokładnie po tygodniu. O co z tym chodzi? Nie używam już kropli ani nic, ale przychodzi takie coś i leje mi się z nosa i nic na to nie poradzę, obudze się w poniedziałek i pewnie problemu nie bedzie aż do następnej niedzieli. Dziwna dla mnie to sprawa ze dokladnie co tydzień mam takie coś, czasami np z dokładnością co do godziny.