Witam! Otóż cała historia zaczęła się dzisiaj gdy bawiłem się z moim młodszym bratem, siedziałem na podłodze i schyliłem się mocno twarzą w stronę brzucha, w tym momencie poczułem dziwny ból pod mostkiem (Nie wiem czy można to nazwać bólem) tak jakby jakaś kość naszła na drugą kość i musiałem się szybko wyprostować bo strasznie bolało, to wyprostowanie tułowia było odruchowe i rzeczywiście pomogło kość tak jakby się obsunęła i przestało boleć, teraz mnie jeszcze delikatnie pobolewa, zastanawia mnie jednak co się stało? Dlaczego coś takiego mi się zrobiło? Czy to się będzie powtarzało? Prosiłbym o jakąś poradę, czy coś jest nie tak? Czy co? Strasznie się tym przestraszyłem, z góry dziękuję, mam nadzieję że z informacji które tutaj zamieściłem da się wysnuć jakąś diagnozę.

Poniżej zamieszczam zdjęcie w którym zaznaczam obszar bólu na czerwono.