Witam serdecznie!
3 tygodnie temu miałem usuwane 2 ósemki - górną i dolną po lewej stronie. Ból po zabiegu był znośny, nawet nie brałem tabletek przeciwbólowych. Po ośmiu dniach całkowicie zniknął, byłem jak nowy, może trochę przeszkadzały mi niezasklepione dziąsłem dziury po zębach. Jakoś tak 5 dni temu, postanowiłem zmienić koła w samochodzie (najwyższy czas już był na to), a było dość chłodno na dworze, a ja bez czapki i cały spocony.. W ten sam dzień jeszcze wszystko było ok. Schody zaczęły się w poniedziałek i trwają do dzisiaj. Zaczęło pobolewać, z czego zaczęło się od tylnej strony języka, przy dziurze po dolnej ósemce. Sama dziura nie boli, tylko mam dziwne wrażenie jakby się powiększyła. Górna dziura się zasklepia, da się to wyczuć. Dolna w ogóle, nadal mam tam krater.. Co do bólu, to z każdym dniem stawał się coraz gorszy. Pojawiły się problemy z przełykaniem, po prostu jak przełykam to okropnie boli, nawet jeśli przełykam tylko ślinę! Nie mówiąc już o piciu lub co gorsza jedzeniu. Obiad dzisiaj jadłem godzinę.. A od wczoraj nowy objaw - szyja spuchnęła mi potwornie, jest z 3 razy taka jak normalnie. Węzły chłonne z czymś walczą.. I teraz dodatkowo jak przełykam to czuję też te opuchnięte węzły co powoduje dodatkowy silny ból.. Faszeruję się codziennie ibuprofenem. W poniedziałek jak się nie poprawi do dentysty. Tam jest jakieś spore zapalenie. W internecie straszą że to może migdałki albo co gorsza jakiś rak bo mam problemy z przełykaniem.. Ból jest naprawdę nie do zniesienia, to co było po ekstrakcji tych zębów to był pikuś w porównaniu do tego bólu który mam teraz.. Boli mnie ogólnie tylko lewa strona jamy ustnej, tam gdzie były wyrywane zęby. Ale i tak prawą przełykać jest potwornie ciężko. A - i pojawił się też wczoraj znowu szczękościsk, nie mogę za szeroko otworzyć ust.. W sumie to boję się iść do tego dentysty bo jak mi powie że tam się coś porządnie rozpaprało to nie wiem co zrobię..