Wczoraj miałem taką sytuację: jechałem autobusem. Kierowca stał na czerwonym świetle do skrętu w lewo, zagapił się i gdy zapaliło się zielone po kilku sekundach gwałtownie ruszył. Ja akurat stałem naprzeciwko drzwi i trzymałem się poręczy, ale kierowca tak niespodziewanie gwałtownie ruszył ,że tak trochę mnie wstrząsnęło, nie wiem czy przestraszyłem się, ale zaraz po tym poczułem to na ciele i plecach. Wczoraj tak jak by wieczorem trochę odczuwałem lekki ból na plechach czy w kręgosłupie, ale dzisiaj czuję to trochę bardziej. Nie wiem, może to nie kręgosłup, tylko mięśnie przy kręgosłupie się napięły czy co. Wydaje mi się, że tak bardziej u dołu pleców. Nie wiem czy mi się wydaje, czy jak. Ale czy coś mogło mi się stać w plecach, jak sądzicie? Nigdzie w autobusie nie upadłem, ani jakoś mocno się przesunąłem, tylko po prostu tak gwałtownie poczułem takie szarpnięcie w autobusie. Co myślicie?

Wiem może wydawać się to dziwne, ale może ktoś miał coś podobnego kiedyś. Niby nic takiego jakoś nie boli, ale czuje jakbym wczoraj był np. po ostrej siłowni, albo ktoś czymś mnie uderzył.