Witam,
ok 4 tygodnie temu mojej mamie weszła drzazga w wewnętrznej stronie dłoni, obok palca wskazującego. Mama udała się na pogotowie, na pogotowiu część drzazgi została usunięta i lekarz powiedział, że jak by było jakieś zaczerwienie to ma udać się do lekarza internisty, żeby przepisał jej leki. Mama nie ma aktualnego szczepienia przeciw tężcowi ponieważ jako gdy miała drzazgę jako małe dziecko podano jej taką szczepionkę i została ledwie odratowana bo okazało się, że jest uczulona na jedną z substancji, która jest w tej szczepionce.
Wczoraj mamie zrobiła się czerwona gulka w miejscu zakłucia i udała się do internisty. Lekarz zrobił jej USG i okazało się, że w ręku jest jeszcze duża zadra. Dziś miała mieć tę zadrę usuniętą, ale chirurg powiedział, że jest za głęboko i zapalenie jest zbyt duże, aby podać znieczulenie. Do poniedziałku mama ma brać antybiotyk i moczyć rękę w gorącej wodzie z mydłem. W poniedziałek lekarz będzie ponownie próbował wyjąć jej zadrę ( zabieg będzie poprzedzony zdjęciem rtg żeby można było mniej więcej zlokalizować w którym miejscu jest drzazga)
Bardzo chciałabym wiedzieć, jak to jest w takich przypadkach z zachorowaniem na tężec? czy pałeczki tężca muszą być na tej zadrze, aby się zarazić, czy one się rozwijają przy ranie jak zadra nie jest długo usunięta? Bardzo się martwię bo wiem, że mama nie jest zaszczepiona.
będę wdzięczna za odpowiedź.
Ewelina