Witam,
Opiszę moją sytuacje. Skręciłem lewe kolano podczas treningu i poczułem/usłyszałem taki zgrzyt w kolanie. Początkowo miałem nadzieję, że to rozchodzę, lecz po około godzinie zaczęło naprawdę mocno boleć i pojechałem na pogotowie. Zrobili mi prześwietlenie RTG, które nie wykazało konkretnego urazu stawowego, lecz dostałem skierowanie do ortopedy. Na wizycie lekarz ortopeda stwierdził uszkodzenie łękotki i naderwanie wiązadła bocznego wewnętrznego. Zrobiłem usg i faktycznie się okazało, że łękotka jest uszkodzona i lekarz skierował mnie na artroskopie, podczas której okazało się, że tylko łękotka jest uszkodzona i od razu ją zszyli, a wiązadło było po prostu mocno naciągnięte i stwierdzono, że samo się wyleczy. Po tym zabiegu minęło 4 dni. Wychodząc ze szpitala lekarz kazał mi powoli stawać na to kolano aż będzie zaczynało boleć, argumentując to tym, że staw musi zacząć pracować. Problem tkwi w tym, że ja w ogóle nie mogę stawać na to kolano bo jak mam spuszczone kolano to od razu strasznie zaczyna mnie boleć łydka, występuje takie mrowienie/drętwienie i łydka robi się twarda. Dlatego też muszę cały czas leżeć i trzymać nogę nad tułowiem, podkładając sobie poduszki albo koce.
Czy może mi ktoś udzielić jakieś odpowiedzi/porady, dlaczego tak się dzieje, co robić żeby przeszło itp? Bardzo byłbym wdzięczny. Z góry dziękuję za pomoc