Witam,
opiszę mój problem...
Otóż pewnego razu po powrocie z kina w godzinach nocnych nie mogłem zasnąć ponieważ bolała mnie głowa. Po jakimś czasie przyjmowania tabletek przeciwbólowych niestety ból nie przechodził.
Występował on z tyłu w potylicy i przemieszczał się w różne miejsca.
Nie mogąc wytrzymać z nasilającego się bólu oraz z braku snu poszedłem do neurologa, który przepisywał z wizyty na wizytę różne leki mogące ten ból w jego domyśle zlikwidować. Nie przechodziło i zostałem skierowany na rezonans magnetyczny głowy, który nic nie pokazał. W tym momencie pojawiła się diagnoza nerwobóle / psychosomatyka.
Pomimo całego spektrum leków ból w dalszym ciągu nie przechodził.
Trwa to już od lipca, a 2 miesiące później zaczęły do tego występować szumy w prawym uchu.
Miałem zrobiony cały komplet badań z w/w rezonansem głowy, a także rezonansem kręgów szyjnych ze względu podejrzenia, że może jakiś kręg uciskać i powodować doległości(mam kifozę). Niestety wynik nic nie pokazał oprócz niewielkiego ucisku na worek oponowy.
Do tego cały panel badań:krew,tomografia glowy, rtg kregoslupa(ap,boczne),doppler,ekg
Ból oraz szum uszny cały czas istnieją, a moja neurolog rozkłada ręce i podjęła leczenie w kierunku neuroboreliozy jednak bez żadnych badań to potwierdzających.
Przyjmuje doxycykline, klabax na przemian z tinizadolum oraz oslonówkę.
Do tego seroxat.
Pomimo 3,5 tygodniowej kuracji niestety nie ma poprawy, a ja popadam w niemoc ze względu na brak dalszych możliwości diagnozy.
Bóle w różnych miejscach głowy trwają już ponad pół roku i ten szum, który powoduje dyskomfort przy zasypianiu.
Co to może być?
Czy ktoś może mi pomóc oraz nakierunkować?