Moje problemy zaczeły sie kiedy w zyciu pojawilo sie jeszzce wiecej stresu oraz wir pracy i nauki- jakies 3 lata temu. Mialam problemy urologiczne, straszny częstomocz- pelno wizyt u urologów, badania itd i nic nie wykazalo. Cierpialam długo potem nagle przeszlo. Zaczelo mnie bolec gardlo i ucho, faszerowali mnie antybiotykami jeden po drugim robiono wymazy, no i w zasadzie nic nie bylo bo gardlo bylo tylko lekko zaczerwienione. Cierpialam znowu dlugo i w koncu trafilam do psychiatry bo juz nie moglam wytrzymac sama ze soba. Dostalam lek Elicea- bralam pol roku, objawy wszelkich chorob ustapily po 2,3 tyg. od rozpoczecia terapii. Wszystko bylo super, leki odstawilam, no i postanowilam zajsc w ciaze. Jestem juz w 38 tyg ale przez te 9 msc wycierpialam juz tyle ze tylko marze zeby juz urodzic. Od samego poczatku byly problemy, okropne bole glowy, stala grzybica pochwy, bóle kregoslupa, bol zeba i dziąsła- po za tym dziaslo mnie boli co jakis czas, pomimo ze sie poprawia i znowu powraca. Każda "choroba" następuje jedna po drugiej, raczej nigdy razem. I tak cierpie juz tyle czasu, bylam u psychiatry i zapisal seronil, mam go wziac dopiero po urodzeniu, ponoc moge przy nim karmic. Ale czy ktoś z forumowiczów mial lub ma podobny problem? Ciagle infekce i bol nie daje życ, bo jest meczacy, lekarze patrza na mnie jak na symulanta a ja naprawde nieraz wyje z bolu do poduszki bo boli mnie kregoslup, dziaslo glowa, ucho itd. na zmiane:| Jak sobie z tym radzic? zapewne ciaza zaprzepaścila wczesniejsza terapie. Najgorsze ze ja nad tym nie panuje, ja sobie wmawiam ze jest ok i sie nie denerwuje, ale bol jest nadal. Czasem w nocy cierpie mniej bo spie i moze wtedy moj organizm sie wycisza. Prosze o jakiekolwiek odpowiedzi. pozdrawiam.