Dzień dobry, od razu zaznaczę, że jestem facetem. W zeszłym roku, postawiłem sobie za cel, że przytyję, bo wiele osób wytykało mi, że jestem trochę 'chuderlakiem', do tego jestem wysokii, więc źle to wyglądało. Jadłem, jadłem, jadłem, ale robiłem to bez głowy, nie myślałem o tym co jem, patrzyłem tylko na zawartość białka, nie na kalorie, nie przejmowałem się tym, że jedzenie pizzy itd. jest bardzo złe dla mojego organizmu. Więc w jakiś rok przytyłem ponad 10kg i teraz znowu mam problem, bo chcę schudnąć. W tym momencie mam 193 cm wzrostu i ważę 88kg, wiem, że brzmi to okej, ale mam trochę za gruby brzuch - to jego chcę się pozbyć.

Rozpiszę jak wygląda mój dzień:
- na śniadanie jem zawsze CRUNCHE z Lidla, z suszonymi owocami i mlekiem, wychodzi mi to jakieś.. ok. 100g Crunchy i 300 ml mleka 2,5%.
- w szkole jem zazwyczaj 2 kanapki (białe pieczywo), ogólnie 4 kromki chleba, zazwyczaj z jakimś serem/szynką i keczupem/majonezem, i do tego jakiś pomidorek/papryka.
- po powrocie ze szkoły jem to co zrobi mi mama, zazwyczaj jest to jakaś zupa, nic wymyślnego, pomidorowa, barszcz itd. Na drugie zazwyczaj jakieś mięso, z ziemniakami i sałatką.
- na kolacje jem kanapki z chleba razowego, albo jakiś twarożek z miodem, zależy co mi wpadnie w ręce, ale zazwyczaj szukam czegoś sytego, bo jem kolacje ok. 20 i potem nie jem już NIC.

Pije tylko wodę, nie jem ŻADNYCH słodyczy (raz na tydzień zjem może jedno ciastko, jak mnie podkusi), nie jem pizz, zapiekanek, bułek ze sklepu, słodkich jogurtów, słodzę 1.5 łyżeczki (wcześniej słodziłem ok. 3, czasem więcej), nie pije kakaa. Ogólnie rzecz biorąc nie jem niczego co jest słodkie, jem więcej owoców (wszystkie oprócz bananów i winogron).

Mam zamiar biegać 2-3 razy w tygodniu po 30-40 minut, dodam, że w szkole czasami chodzimy na basen, albo na siłownię, a tam pracuje głównie na bieżni lub nad mięśniami brzucha.

Tak mniej więcej wygląda moje założenie na najbliższe 3 miesiące, tego będę się trzymał, zobaczymy ile wytrzymam. A teraz finalne pytanie, bo o to się rozchodzi, czy mam JAKIEKOLWIEK szanse na schudnięcie? Co mam dorzucić, a czego nie robić?