Witam wszystkich, wczoraj gdy sie obudziłam czułam ze jest mi niedobrze. Pomyslałam ze to może z głodu bo przed wczoraj mało zjadłam. Zjadłam kanapkę ale nie poprawiło mi sie zbytnio ale było już lepiej. Pózniej przeszło mi to prawie całkiem i odezwało sie znowu koło godziny 11-12. Czułam sie słabo i mdlilo mnie "mulilo". Pózniej znowu trochę ustało i zjadłam flaki na obiad. Po tych flakach odbijało mi sie bardzo i dość to przeszkadzało. Mozna powiedzieć ze co jakiś czas robiło mi sie lepiej i na zmianę gorzej. Ale koło godziny 17 dostałam stanu podgorączkowego miałam 37.5 stopnia. Czułam sie paskudnie słabo wiec wzięłam pyralginę. Dodam, ze wcześniej wzięłam dwa razy zioła szwedzkie i nidyroksazyd. Po wzięciu pyralginy gorączka ustala i nie czułam sie tak najgorzej. Przed snem wzięłam jeszcze raz nifuroksazyd i do tego Kreon. Wieczorem tuż przed snem znowu poczułam sie złe ale dzięki temu szybko zasnęłam. W nocy obudziłam sie znowu i ponownie czułam sie złe. Dzisiaj rano gdy wstałam historia znowu sie powtarza. Co chwile raz dobrze raz złe. Nie mam ani biegunki ani nie wymiotuje wiec nie wiem czy to grypa żołądkowa. Dodam ze mam problemy z wątroba i trzustka (podwyższone wyniki badań) przez co nieraz mam problemy z wypróżnieniem sie aczkolwiek w ostatnich dniach takich problemów nie było. Dodam jeszcze ze półtora tygodnia temu wzięło mnie przeziębienie i bolało mnie gardło oraz miałam mokry kaszel. Liczę na pomoc. Pozdrawiam.