Jestem w związku z facetem o 20 lat starszym od siebie. Nie mam rodziców ani rodziny bliskiej. Jestem z nim od 11 lat. Facet ten oszukuje mnie chyba od samego początku., nie jest ze mną szczery, wiele rzeczy mi nie mówi. W zeszłym roku odkryłam że spotyka się z innymi kobietami, niby na gruncie koleżeńskim tak przynajmniej on mówi a ja uważam że gdyby tak było wiedziałabym o tych spotkaniach. Ale nie jest to najgorsze bo z tym mogłabym sobie poradzić jeszcze, oprócz tego odkryłam że wychodząc np. do pracy zostawia schowany dyktafon i nagrywa mnie. Złapałam go dwukrotnie a o nic sobie z tego nie zrobił, mówiąc "lubię sobie posłuchać jak sobie ba bulisz pod nosem". On nie rozumie jaką krzywdę mi wyrządził tym wszystkim, uważam że zabrał mi moją prywatność, nie mogę czuć się teraz swobodnie w domu bo mimo że zabrałam mu ten dyktafon to wiem że ma już nowy i że nigdy się to nie skończy. Czuje się jakby pozbawił mnie wszystkiego moich najlepszych lat młodości które spędziłam na gotowaniu, sprzątaniu i opiekowaniu się jego dorastającej córki podczas gdy on bawił się i twierdząc przy tym że teraz on musi sobie odpocząć i potrafił wyjechać na tydzień zostawiając mi ją . Pozbawił mnie również moich znajomych , choć nigdy nie powiedział że nie mogę się z nimi spotykać to jednak kiedy miałam to robić jak czasu nie miałam, on oczywiście nie wyrzekł się ani jednego znajomego powtarzają mi zawsze; "że już raz popełnił taki błąd dla kobiety i odwrócił się od znajomych, i nigdy nie zamierza tego powtórzyć", a teraz nawet nie mam z kim pogadać bo albo mamy wspólnych znajomych albo tylko jego. Co więcej zauważyłam, że gdy poznajemy nowych ludzi, robi wszystko aby bardziej polubili jego, nie dopuszcza do siebie tego że ktoś mógłby mnie lubić. Dlatego przestałam zapraszać koleżanki do siebie, te które mi zostały jeszcze. Zawsze się odnosi bez krzty szacunku i mówi że koleżanki zawsze mi złe doradzają a ja je nie potrzebnie słucham.A na koniec zabrał mi moją prywatność. Dochodząc do sedna sprawy, on nie jest tyranem, wręcz przeciwnie, jest miłym, inteligentnym facetem który doskonale wie co robi. Porostu wszystkie te działania wykonuje z klasą i dyplomacją. A ja jestem wykończona psychicznie. Mam niską samoocenę, jestem ubezwłasnowolniona ponieważ jestem z nim dlatego że nie mam gdzie się podziać, nie mogę znaleźć pracy a wcześniej pisałam że nie mam żadnych bliskich, oczywiście on wie o tym i wykorzystuje ten fakt, sam wielokrotnie mówił mi że ciekawe gdzie ja pójdę, za co się wyżyje. I nie ukrywam że cały czas mi zleżało na nim wiec dlatego też siedziała cicho płacząc w poduszkę po jego wyczynach.Ostatnio zauważyłam u siebie oznaki hipochondrii, nie śpię po nocach bo wydaje mi się np. że mam trudności z oddychaniem, albo nie śpię po prostu bo jestem zdenerwowana co mi się często zdarza ostatnio jak wymyślanie sobie różnych schorzeń. A kiedy wstaje rano żałuje, że jestem i w dalszym ciągu istnieje, i muszę zaczynać wszystko od nowa To się ciągnie od kilku miesięcy, ostatnio byłam u lekarza bo nie mogłam oddychać, że migdały i krtań mam napuchnięte,i mam trudności z przełykaniem śliny. Pani doktor powiedziała że gardło mam czyste, migdały normalnej wielkości i nie ma żadnej infekcji. Ale za to skomentowała mój wygląd , mówiąc: "że, wyglądam na 70-łatkę " , a ma 30 lat. Nie wiem co mam zrobić , długo tego nie wytrzymam, jak nie psychicznie to fizycznie się rozłożę Potrzebuje dobrej rady jak sobie radzić, jak walczyć z tym wszystkim dopóki nie stanę na nogi, znajdę prace i stanę się nie zależna. Nie mogę iść do poradni psychologicznej tutaj u siebie w regionie bo wszyscy nas znają i na pewno ktoś doniesie że muszę korzystać z porad psychologa, mój facet na pewno miałby ubaw za mnie. Dlatego wybrałam taką formę pomocy.i wyrzucenia z siebie wszystkiego. Wiec błagam o poradę, pomoc co mam zrobić, jak odzyskać dawno utraconą pewność siebie, jak poczuć się znowu pełno wartościowym człowiekiem a nie imitacją tylko, i jak z tym wszystkim walczyć np. moją domniemaną hipochondrią, z agresją, i jak zacząć się znowu cieszyć z życia? Chciałabym również dowiedzieć dlaczego on się tak zachowuje i do czego dąrzy, przynajmniej wiedziałabym na czym stoję i z jakim człowiekiem żyje od tylu lat.