Witam, mam pewne objawy schizofrenii/nerwicy, mianowicie, kiedy mi na czyms zalezy, na jakiejs pasji lub osobach, zaraz pojawiaja sie natrectwa, a im bardziej zalezy to tym wieksza sila i czestotliwosc tych natrectw, i glownie chodzi o to, ze gdy sie jakiegos natrectwa nie wykona, to po prostu przestaje zalezec, i na pasji, i na osobach. Podam przyklad, mozna kibicowac jakiejs druzynie i nadchodzi jakis arcywazny mecz, i oczywiscie zalezy nam na wygranej, no i pojawiaja sie natrectwa, albo znamy lub poznajemy jakies osoby, zaczyna nam na nich zalezez, i znowu natrectwa, glownie sie to tyczy osob i uczuc. Kiedy sie poznaje takie osoby to ma sie duzo dobrego humoru, blyskotliwe teksty, zaraza sie po prostu innych dobym samopoczuciem, a gdy sie jakiegos natrectwa nie zrobi, to, to po prostu znika, pojawia sie anhedonia, po niej przychodzi apatia, te uczucia wracaja, ale sa slabsze, i sytuasja sie tak powtarza iles tam razy, az te uczucia do tych osob znikaja calkiem, mimo, ze to fajne osoby znika poczucie humoru, intelekt, blyskotliwosc, nie ma sie ochoty pisac z innymi itd. ale to nie tak, ze ma sie jakiegos dola, bo ma sie powiedzmy dobre samopoczucie, czlowiek moze sie usmiechac itd. ale mu nie zalezy juz i nie bardzo z wlasnej winy, no i ogolnie to jest przykre, moze nie emocjonalnie, chociaz tez momentami, bo to strasznie tymi uczuciami manipuluje, ale intelektualnie jest przykro patrzyc na to co sie dzieje, bo by bardzo sie chcialo, zeby te uczucia wrocily.
Czy ktos z Was ma/mial cos takiego? Lub o czyms takim slyszeliscie? Szukalem w internecie na ten temat informacji, ale nic nie znalazlem, dzieki za Wasze wpisy.