Witam.
6 dni temu idąc przewróciłam się do przodu i upadłam na bok (upadłam więc nie w miejscu, a jakby "z rozbiegu"). Wydaje mi się że upadłam prawą ręką na leżącego na podłodze laptopa (zamkniętego).
Od razu bardzo bolała mnie ręka, głównie między barkiem a łokciem. Smarowałam sobie rękę Altaced.
Dziś już 6-ty dzień, a nadal mnie boli. Jeśli jej nie używam długi czas to zapominam o bólu który słabnie. Natomiast nie bardzo mogę na niej leżeć, mam problemy z chwytaniem nią czegoś (bo boli), a kompletnie nie mogę wysunąć jej wysoko do góry lub daleko przed siebie (za bardzo boli, chyba że podnoszę ją drugą ręką, wtedy nie mam problemów).
Natomiast od samego początku nie było żadnego spuchnięcia. Jedynie jakieś drobne otarcia na skórze. Nie widziałam też żadnych różnic względem lewej ręki i lewego barku, nic "nie wystaje".
Czy możliwe jest że coś mi się złamało, zwichnęło lub skręciło i nie zaleczy się samo?
Czy to po prostu otłuczenie i wystarczy je przeczekać i wszystko minie (jeśli tak to ile jeszcze muszę czekać)?
Powinnam iść z tym do lekarza?